Lider bułgarskiej partii nacjonalistycznej wywołał awanturę w samolocie
Lider bułgarskiej partii nacjonalistycznej Ataka, Wolen Siderow wywołał awanturę w samolocie z Sofii do Warny i uderzył policjanta. Grozi mu utrata immunitetu, co może stworzyć zagrożenie dla gabinetu, zależnego od poparcia jego partii.
07.01.2014 | aktual.: 07.01.2014 18:13
Media podały, że Siderow wraz z dwoma posłami swojej partii podróżował samolotem do Warny. W czasie lotu doszło do sprzeczki między nim a pasażerką, która okazała się Francuzką, dyrektorką Alliance Francaise w Warnie (organizacja zajmuje się promocją kultury francuskiej i języka francuskiego - red.) Po wylądowaniu maszyny Siderow wdał się w sprzeczkę z innymi pasażerami i z policją. Siderow uderzył policjanta i przypadkową osobę, a jego koledzy zmusili pasażerów do skasowania nagranej na komórkach awantury.
O incydencie poinformowała Rumiana Arnaudowa, rzeczniczka prokuratora naczelnego. Potwierdziła, że to Siderow spowodował obrażenia u dwóch osób.
Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Prokurator naczelny powinien podjąć decyzję, czy zwrócić się do parlamentu o pozbawienie Siderowa immunitetu poselskiego. Deputowany jest przewodniczącym komisji ds. etyki parlamentarnej.
Od głosów jego partii zależny jest gabinet finansisty Płamena Oreszarskiego, popierany przez koalicję, w której skład wchodzi Bułgarska Partia Socjalistyczna i partia tureckiej mniejszości Ruch na rzecz Praw i Swobód. W 240-miejscowym parlamencie koalicja dysponuje 120 deputowanymi, czyli dokładnie 50 procentami głosów, i głosy Ataki są niezbędne do utrzymania się jej u władzy.
Wycofanie poparcia Siderowa grozi kryzysem politycznym. Na lotnisku w Warnie Siderow zarzucił opozycji, że sfabrykowała skandal, aby go skompromitować i doprowadzić do upadku rządu. Wyrażał się w nieparlamentarny sposób, przeklinając dziennikarzy i sypiąc pogróżkami.
Nie jest to pierwsza awantura, którą wywołał szef Ataki. Rok temu w samolocie niemieckich linii lotniczych za rzekomo złą obsługę obrzucił stewardessę kanapkami. Kilka miesięcy temu wraz z grupą posłów spowodował skandal w znanej brukselskiej restauracji, gdzie rzucał w klientów korkami od szampana. Zasłynął również z kosztownych podróży na Kubę i do Paryża, gdzie zatrzymał się w luksusowym hotelu Quatre Saisons na Avenue Georges V.
Na pytania, czy jego podróże nie były finansowane z partyjnych subwencji, odpowiedział, że płacili za nie biznesmeni - zwolennicy jego partii.