Lichwa mieszkaniowa kwitnie w sieci. Oto efekt uboczny tarczy antykryzysowej
Namawiają do założenia fikcyjnej działalności gospodarczej, udzielają niespłacalnych pożyczek pod zastaw nieruchomości, a na końcu zabierają ludziom mieszkania. W sieci roi się od ogłoszeń lichwiarzy oferujących tzw. pożyczki. Ich wysyp w ostatnich tygodniach to efekt uboczny tarczy antykryzysowej. Rząd, chcąc chronić Polaków przed wysokimi kosztami kredytów konsumenckich, uruchomił m.in. eldorado dla szarej strefy obchodzącej dziurawe prawo.
"Prywatna pożyczka pod zastaw nieruchomości z komornikiem", "Pożyczki bez BIK. Jedyny warunek, jaki musisz spełnić, to posiadać nieruchomość", "Oferujemy pożyczki pod zastaw praktycznie wszystkiego z wyłączeniem gruntów rolnych", "Duża prywatna pożyczka bez BIK i KRD pod zastaw mieszkania" - dziesiątki takich reklam można bez problemu odnaleźć w serwisach ogłoszeniowych OLX czy Gumtree.
Dzwonimy pod numery podane w ogłoszeniach i pytamy, na jakich warunkach można dostać pożyczkę. We wszystkich rozmowach przewija się ten sam wątek: trzeba zastawić mieszkanie i mieć działalność gospodarczą. Kto jej nie ma, musi ją założyć, chociaż na chwilę, fikcyjnie, tylko po to, żeby zaciągnąć dług. Takie sposoby obejścia prawa podsuwają wszyscy lichwiarze, z którymi rozmawiamy. Niestety, prawo im tego nie zabrania.
Krewny ma mieszkanie? Niech użyczy
- Nie da się pozabankowo pożyczyć, dlatego że ustawa tego zakazuje od 2017 roku - instruuje nas konsultant firmy lichwiarskiej reklamującej się na Gumtree. - No i ludzie zakładają te działalności, później je zawieszają, zamykają. Trzeba po prostu formalnie być przedsiębiorcą w momencie podpisania umowy, a co pan później zrobi, to już... - dodaje.
Inny z lichwiarzy, tym razem ogłaszający się na OLX, stawia sprawę bardzo konkretnie: - Proszę mi wysłać zdjęcia mieszkania, numer księgi, imię, nazwisko, numer telefonu. Jaka kwota pożyczki? 30 tysięcy? To tylko pod nieruchomość. I tylko dla firmy, ewentualnie pod uruchomienie działalności gospodarczej - wyjaśnia.
Jeszcze inny - na pytanie, czy zabezpieczeniem może być mieszkanie kogoś z rodziny - radzi, by krewny użyczył mieszkania pod pożyczkę. I otwarcie mówi: - Powiem panu szczerze, że udzielamy dużych kwot. Tak minimum 30 tysięcy i w górę. Zamieszanie jest takie samo przy 6 tysiącach, jak przy 60. A jest całkowicie inny zwrot. No i przy takiej transakcji na przykład notariusz weźmie 1,4-1,5 tys., bo tyle kosztuje ustanowienie hipoteki na nieruchomości - tłumaczy.
Co ciekawe, żaden z konsultantów nie pyta o historię kredytową, zdolność kredytową, zainteresowanie osiąganymi dochodami jest niewielkie. Liczą się tylko dwie kwestie: księga wieczysta mieszkania i założenie działalności. Dlaczego?
30 tys. pożyczki, ponad 11 tys. odsetek
Bo te pożyczki w rzeczywistości są niespłacalne. Wszyscy lichwiarze proponują podobne warunki. Przy 30 tys. zł pożyczki miesięczna "rata" wynosi około 600-700 zł. Do tego na początku trzeba "odpalić" 10 procent pożyczonych pieniędzy - taka prowizja. 700 zł co miesiąc daje 8400 zł w skali roku. Z prowizją to 11,4 tys. odsetek. Tyle że po roku spłacania... nadal zostaje 30 tysięcy złotych do oddania!
- Ewentualnie pan sobie to przedłuża, czy też częściowo spłaca po roku - uspokaja nas jeden z lichwiarzy. Dla wielu ratunkiem jest kolejna pożyczka. I znów po 700 zł miesięcznie, bez zmniejszania puli zadłużenia. A kogo nie stać i przestaje spłacać, temu lichwiarz zabiera mieszkanie. Nawet jeśli jest warte dużo więcej.
Prawdziwe eldorado, które zapowiadał m.in. prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny, proponując zmiany w ustawie o kredycie konsumenckim, miało dotyczyć legalnych firm pożyczkowych. Efekt jest jednak taki, że te, jedna po drugiej, zaczęły się zwijać. SMS Kredyt, Loan Me, InCredit, Cashalot, Takto zaraz po wejściu nowych przepisów przestały udzielać pożyczek. Wstrzymanie działalności zapowiedziały zaś Bocian, Lendo i Yolo.
UOKiK zapewniał, że drastyczne ograniczenie limitu pozaodsetkowych kosztów kredytów konsumenckich to dbałość o Polaków i ich dostęp do taniego finansowania. To, plus dwukrotna w krótkim czasie obniżka stóp procentowych, sprawiło, że jedyny dostęp, jaki został Polakom, to internetowi oszuści, chwilówki reklamujące się na latarniach i lombardy, których rządowe cięcia też nie objęły. Te ostatnie w niektórych miejscach Polski przeżywały prawdziwe oblężenie. Ludzie, którzy stracili pracę, stali w kolejkach właśnie do lombardów, by zastawić przedmioty i otrzymać gotówkę. Potrzebną najczęściej do zaspokojenia zwykłych, codziennych potrzeb.
Rząd zdelegalizuje lichwę mieszkaniową?
Ani UOKiK, ani rząd, ani parlamentarzyści nie chcieli słuchać ostrzeżeń, że uderzenie w legalny rynek doprowadzi do rozkwitu szarej strefy i zamiast pomóc - zaszkodzi konsumentom. Trudno w tym kontekście zrozumieć niedawną wypowiedź wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła dla "Dziennika Gazety Prawnej": - Kilkanaście dni temu obniżyliśmy limit pozaodsetkowych kosztów kredytu. Firmy pożyczkowe zaczęły utyskiwać, że rozwinie się szara strefa. Otóż informuję: nie rozwinie się.
Warchoł ujawnił, że w kolejnej rządowej "tarczy" pojawią się zmiany w Kodeksie cywilnym, które wprowadzą zakaz tzw. przewłaszczenia na zabezpieczenie, czyli udzielania pożyczek pod zastaw nieruchomości. - Ci, którzy będą chcieli wykorzystać ludzi w potrzebie, spotkają się ze stanowczą odpowiedzią państwa. Lichwiarze będą mogli trafić do więzienia na 5 lat - mówił wiceminister w DGP. Nowe przepisy nie zrobią jednak wrażenia na internetowych lichwiarzach, bo nie obejmą pożyczek udzielanych firmom!
Pytana przez nas Prokuratura Krajowa zapewnia, że stara się reagować na każdy z przypadków tzw. lichwy mieszkaniowej.
"Prokuratura jako organ stojący na staży praworządności niezwłocznie reaguje na każdy sygnał pokrzywdzenia, w tym również ofiar nieuczciwych pośredników kredytowych, którego wynikiem jest utrata majątku, a w szczególności mieszkania. Wykorzystując swoje uprawnienia ustawowe z zakresu prawa cywilnego, prokuratorzy podejmują stosowne działania mające w założeniu ochronę sfery własności i posiadania, dążąc tym samym do odzyskania majątku przez osoby poszkodowane. Prokurator posiada zatem uprawnienia, przy wykorzystaniu których zmierza do zniweczenia skutków bezprawnej umowy przeniesienia własności nieruchomości, w tym najdalej idącego w postaci eksmisji" - informuje nas biuro prasowe Prokuratury Krajowej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl