Lichocka: PO chciała wstrzymać przedstawienie, grozili dyrektorowi teatru
To radni PO jako pierwsi podnieśli krzyk przeciwko przedstawieniu "Śmierć i dziewczyna" we wrocławskim Teatrze Polskim. Próbowali wstrzymać tę inscenizację grożąc dyrektorowi, że odbiorą dotację z sejmiku - mówiła w #dziejesienazywo Joanna Lichocka z PiS.
24.11.2015 | aktual.: 24.11.2015 21:24
Według Lichockiej minister kultury miał prawo interweniować ws. sztuki we Wrocławiu. - Wicepremier Gliński wysłał uprzejme pismo do urzędu marszałkowskiego z prośbą o wstrzymanie zapowiadanego skandalu. Jednocześnie podkreślił, że respektuje wolność sztuki, ale w momencie, kiedy ma być łamane prawo, jest zaniepokojony. I miał prawo wyrazić taką opinię – mówiła posłanka PiS. Jej zdaniem "wynajęcie aktorów porno z Czech to dorobek polityki kulturalnej PO". - Bogu dziękować, że przynajmniej na poziomie ogólnopolskim PO nie będzie już miała wpływu na upadek polskiej kultury - dodała.
Konwiński stwierdził zaś, że zachowanie wicepremiera z jednej strony było niebezpieczne, bo próbował ingerować w przedstawienie jeszcze zanim ono się odbyło, a z drugiej - groteskowe. - Dał się wciągnąć w marketingową grę, którą najwyraźniej prowadził teatr. Tak naprawdę zrobił mu znakomitą reklamę. Nie było podstaw, żeby sugerować zdjęcie sztuki z afisza. Wiceminister Gliński pokazał, w jakim kierunku zamierza iść PiS, jeśli chodzi o media publiczne - ocenił.
Spięcie podczas programu w TVP Info
Rozmowa w programie TVP Info dotyczyła interwencji ministra Glińskiego w sprawie premiery sztuki "Śmierć i dziewczyna" we wrocławskim Teatrze Polskim. Minister kultury wysłał do marszałka województwa dolnośląskiego pismo, w którym domagał się natychmiastowego wstrzymania przygotowań do premiery. Powoływał się na doniesienia mówiące, że na scenie zostanie pokazany pełny akt seksualny. Mimo protestu, premiera odbyła się w ostatni weekend.