Libicki przekonuje o dyskryminacji przedsiębiorstw w "starej" Unii

Libicki wysłał w tej sprawie listy z prośbą o interwencję do komisarza ds. rynku wewnętrznego Fritsa Bolkensteina i prezydencji holenderskiej.

Powodem do zajęcia się tą sprawą jest skarga obywatela szwedzkiego, który działa w imieniu wielu polskich firm, skarżących się na poważne problemy, utrudniające im działalność gospodarczą w Szwecji - powiedział na konferencji prasowej Libicki.

Podkreślił, że do komisji petycji wpływają skargi dotyczące łamania prawa europejskiego nie na poziomie narodowym, ale na poziomie lokalnym. Jego zdaniem dyskryminacja polega na tym, że obcym firmom stawia się często wyższe wymagania niż własnym, kierując się lokalnym prawem cechowym lub niewłaściwymi praktykami lokalnej administracji - "na przykład bez końca nie udzielając się odpowiedzi".

Towarzyszący mu podczas konferencji brytyjski socjalista Michel Cashman dodał, że od 1 maja komisja petycji zarejestrowała około 30-40 skarg od Polaków narzekających na utrudnianie im prowadzenia działalności gospodarczej w starych krajach UE.

Libicki podkreślił, że problem dyskryminacji dotyczy nie tylko polskich przedsiębiorców, ale także Polaków, którzy chcą się samozatrudniać.

Najwięcej takich problemów zanotowano, zdaniem członków komisji petycji PE, w Szwecji, Niemczech, Austrii, Holandii i we Włoszech.

Libicki przyznał, że PE i jego komisja mają niewystarczające kompetencje, by walczyć z dyskryminacją polskich i innych firm. Dlatego też postanowił zaangażować w sprawę Komisję Europejską i Radę UE.