Liberałowie z PiS przechodzą do ataku
Liberałowie z PiS powoli, ale wyraźnie przechodzą z obrony do ataku. Odsunięci przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego na bok za złą kampanię prezydencką teraz sami przechodzą na pozycję rozliczających kampanii samorządowej partii - czytamy w dzienniku "Polska The Times".
19.10.2010 | aktual.: 03.11.2010 11:20
Z rozmów z niektórymi przeciwnikami obecnego ostrego kursu przyjętego przez Kaczyńskiego wynika, że wielkość porażki PiS, a konkretnie reakcja na nią samego prezesa, będzie sygnałem, przede wszystkim dla nich, odsuniętych dziś na boczny tor, co robić dalej?
- Tak naprawdę nie ma już na co czekać, czy Jarosław po wyborach weźmie czerwone, czy zielone tabletki. Trzeba próbować działać - usłyszała redakcja dziennika od jednego z niegdyś ważnego, dziś wycofanego polityka PiS.
W obronie prowadzonej kampanii wystąpił w radiowej Trójce stronnik Ziobry w partii europoseł Jacek Kurski. - Wybory można wygrać, mając np. 27%, jak PiS w 2005 r. - komentował I twardo bronił obecnego ostrego, "smoleńskiego" kursu w partii, tłumacząc, że tylko on pozwala poruszać ważne problemy, a przez to pokazać różnice między PiS a PO, a dzięki temu wygrać. - Inaczej można tylko pięknie przegrać jako skruszony grzesznik - przekonywał Kurski.