Liban zapewnia ONZ, że dotrzyma rezolucji ws. rozejmu
Sekretarz generalny ONZ
Kofi Annan oświadczył w Bejrucie, że rząd Libanu
zapewnił go, iż sumiennie dotrzyma postanowień rezolucji nr 1701
Rady Bezpieczeństwa ONZ o zawieszeniu broni na południu kraju
między Izraelem i Hezbollahem.
Annan rozpoczynając 11-dniową podróż po Bliskim Wschodzie spotkał się z premierem Libanu Fuadem Siniorą oraz przewodniczącym libańskiego parlamentu, uważanym za negocjatora Hezbollahu, szyitą Nabihem Berrim. Przekazał im, że chciałby, aby porwani 12 lipca przez hezbollahów dwaj izraelscy żołnierze zostali przekazani Czerwonemu Krzyżowi.
Porwanie wojskowych stało się bezpośrednią przyczyną konfliktu między Izraelem a Hezbollahem w południowym Libanie. Rezolucja RB ONZ wzywa też do natychmiastowego ich uwolnienia.
Jak poinformował anonimowy urzędnik w Bejrucie, po raz pierwszy doszło też do bezpośrednich rozmów z przedstawicielem Hezbollahu, libańskim ministrem energetyki i gospodarki wodnej Mohammadem Fnejszem. Annanowi towarzyszył Geir Pedersen, specjalny wysłannik ONZ do Libanu. Nieznane są szczegóły ze spotkania.
Mamy obecnie szansę na długotrwałe zawieszenie broni i długotrwały pokój (w Libanie). Musimy teraz razem pracować i taki jest cel mojej wizyty w tym miejscu -powiedział sekretarz generalny. Podkreślił jednak, że droga do pokoju będzie długa i wymaga zaangażowania społeczności międzynarodowej.
Głównym tematem rozmów z przedstawicielami libańskiego rządu było rozmieszczenie w południowym Libanie na mocy mandatu ONZ sił pokojowych. W rozmowach poruszono także kwestie utrzymywanej przez Izrael blokady morskiej i powietrznej Libanu i poprawy stosunków libańsko-syryjskich. Annan zaapelował o zniesienie blokady.
Sekretarz generalny ONZ podkreślił, że celem oenzetowskich sił pokojowych w południowym Libanie UNIFIL nie będzie rozbrojenie bojówek Hezbollahu. Siły międzynardowe nie będą chodzić od domu do domu poszukując broni, to nie jest ich misja - powiedział.
Dodał jedak, że zgodnie z rezolucją nr 1701, na tych terenach oprócz armii libańskiej i UNIFIL-u nikt nie powinien mieć broni. Jesteśmy tu, by pilnować rozejmu. Ale jeśli ich życie znajdzie się w zagrożeniu albo zostaną zaatakowani, (żołnierze) powinni się bronić- zaznaczył.
Annan zwiedził też zniszczone podczas izraelskich bombardowań szyickie przedmieścia Bejrutu. Towarzyszyły mu tłumy Libańczyków wznoszących okrzyki poparcia dla Hezbollahu i przywódcy tego ruchu, Hasana Nasrallaha.
We wtorek sekretarz generalny uda się do Izraela.