Leszek Miller: w tym tygodniu spotkanie z Kaliszem
Szef SLD Leszek Miller zapowiedział, że jeszcze w tym tygodniu będzie chciał spotkać się z Ryszardem Kaliszem. Oczekuje - jak mówił - odpowiedzi czy polityk Sojuszu zamierza angażować się w konkurencyjny projekt polityczny.
25.02.2013 | aktual.: 25.02.2013 15:39
- Myślę, że spotkamy się w najbliższych dniach - będą chciał zapytać Ryszarda KaliszaKalisza o to, czy te wszystkie doniesienia medialne, wypowiedzi różnych polityków, w tym Aleksandra Kwaśniewskiego, które sugerują że Ryszard Kalisz zamierza się zaangażować w pomoc innej partii politycznej i budować inną listę wyborczą niż SLD, są prawdą - powiedział Miller.
Chodzi o projekt "Europa Plus" Janusza Palikota i europoseł Marka Siwca, który Kwaśniewski poparł w ostatni piątek. W jego ramach miałyby powstać centrolewicowa lista wyborcza do europarlamentu. Sam były prezydent również nie wykluczył startu; poinformował też, że w nową inicjatywę zaangażował się Kalisz - obecny wiceszef klubu Sojuszu, który - według Kwaśniewskiego - miałby być łącznikiem między Europą Plus a środowiskami kobiecymi i równościowymi.
Miller, komentując konferencję Kwaśniewskiego, mówił w weekend, że jest zażenowany, że b. prezydent postanowił "zniżyć się" do poziomu polityki Palikota. - Aleksander Kwaśniewski postanowił zapisać się do nowego PiS-u, czyli formacji Palikot i Siwiec. Jestem zażenowany. SLD nie może zniżyć się do poziomu polityki uprawianej przez Janusza Palikota - stwierdził Miller w sobotę w RMF FM. Kaliszowi zagroził wyrzuceniem z partii.
W poniedziałek szef SLD powtórzył, że statut Sojuszu jest w tej sprawie precyzyjny. - Członkowie Sojuszu nie mogą się angażować w konkurencyjne listy wyborcze, na rzecz innych partii politycznych. To jest oczywiste, każda partia polityczna ma taki zapis - podkreślił Miller. Powtórzył również, że nie ma mowy o przyłączeniu się do inicjatywy Kwaśniewski-Palikot-Siwiec. - Mam przed sobą uchwałę Zarządu Krajowego SLD, którą muszę wykonywać - zaznaczył Miller.
Chodzi o stanowisko przyjęte w ostatni czwartek, w którym zarząd SLD zwrócił się do Kwaśniewskiego, by wspomógł tworzenie "Sojuszu dla Europy", a w jego ramach - wspólnych list wyborczych do europarlamentu, przy zachowaniu szyldu SLD. W dokumencie znalazło się jednocześnie zastrzeżenie, że Sojusz nie zaakceptuje "żadnego porozumienia z siłami politycznymi i osobami, które nie reprezentują w polskim życiu publicznym nurtu lewicowego, a także łamią elementarne zasady kultury politycznej i współżycia parlamentarnego". Jak mówił w czwartek Miller, chodzi o Ruch Palikota.
Kalisz z kolei przekonywał w weekend, że nie ma podstaw do tego, by Miller wyrzucił go z SLD. - Na lewicy powinniśmy się łączyć, tworzyć jedną listę wyborczą, obywatelską, pozapartyjną, otwartą dla wszystkich środowisk, organizacji pozarządowych, na lewo od PO aż do lewicy - mówił Kalisz w niedzielę w TVN24. W poniedziałek PAP nie udało się z nim skontaktować.
Sekretarz generalny Sojuszu Krzysztof Gawkowski liczy, że rozmowa Miller-Kalisz będzie "szczera i uczciwa". - Mam nadzieję, że Ryszard Kalisz będzie pamiętał, że startował z komitetu wyborczego SLD, że Sojusz jest mu najbliższy i nie zdecyduje się na żadne pochopne kroki, które spowodowałyby potrzebę wykluczenia go przez sąd krajowy - powiedział Gawkowski.
Przeciwny wyrzucaniu Kalisza jest wiceszef Sojuszu Józef Oleksy. - Uważam, że to buńczuczność i nie godzi się, żeby poważna partia z powodu takiej, czy innej deklaracji kogoś w ramach poglądów, miała go eliminować. To jest zły obyczaj w SLD, że pierwszą reakcją na odmienność jest chęć wyrzucania z partii. Nie zgadzam się z tym - podkreślił Oleksy w rozmowie z PAP.
Jego zdaniem, Kalisz wypowiedział się jedynie "na temat idei budowania wspólnej listy w porozumieniu różnych podmiotów". - Więc za co go karać? Że trochę inaczej widzi sprawę budowy potencjału lewicy w Polsce i w Europie? - pytał b. premier.
Oleksy jako błąd ocenił jednak wsparcie Kwaśniewskiego dla Palikota. "Aleksander Kwaśniewski w pewnym sensie stanął na czele Ruchu Palikota i stał się promotorem tego ruchu i dopiero z tej pozycji wystąpił do SLD. To był błąd - lepiej byłoby gdyby Kwaśniewski wystąpił sam na konferencji, zapowiedział, że jest gotów tworzyć wspólną listę lewicy i wezwał wszystkich do rozmów" - zaznaczył wiceszef Sojuszu. Jak dodał, nie widzi powodów, by SLD rezygnował ze swego szyldu. Oczekuje też, że odbędą się kolejne rozmowy, które doprowadzą do porozumienia Sojuszu z b. prezydentem.
Nieoficjalnie politycy SLD przyznają, że jeśli Kalisz rzeczywiście zdecyduje się działać na rzecz Europy Plus, partia nie będzie miała innego wyboru, jak usunąć go ze swych szeregów. Przypominają też, że to nie pierwsza sytuacja, gdy wiceszef klubu SLD "flirtuje" z Ruchem Palikota. Na jesieni 2010 roku Kalisz wystąpił na kongresie założycielskim RP, za co działacze Sojuszu ukarali go usunięciem z zarządu.
- Kalisz nie może wiecznie stać w rozkroku - być trochę w SLD, a trochę z boku, musi się wreszcie określić - powiedział jeden ze współpracowników szefa Sojuszu. "Bardzo dobrze, niech to się wreszcie wyklaruje. Jak Kalisz nie chce być w SLD, to trudno, do widzenia" - dodał jeden z dawnych liderów ugrupowania.
Z rozmów PAP z politykami SLD wynika też, że partia jest w sprawie usunięcia Kalisza i współpracy z Kwaśniewskim podzielona: część stoi murem za Millerem, ale część chciałaby się dogadać z b. prezydentem, choć już nie z Palikotem.
- Rzeczywiście, jest takie oczekiwanie ze strony działaczy, żeby wyrzucić Kalisza, ale już tylko części. Druga część zdążyła się już przespać się z problemem i skłania się ku temu, żeby się jednak dogadać - zaznaczył jeden z mazowieckich polityków Sojuszu.