Leszek Miller: polska gospodarka przyspieszy
Warto pamiętać, że budżet zakłada przekroczenie w przyszłym roku 3% wzrostu gospodarczego, co będzie oznaczało, że polska gospodarka będzie się rozwijać trzy razy szybciej niż w tym roku ze wszystkimi stąd dobrymi konsekwencjami, także dla naszych rodzinnych budżetów - mówi premier Leszek Miller w wywiadzie dla "Sygnałów dnia".
Sygnały dnia: Prezydent Aleksander Kwaśniewski zapowiedział, że dzisiaj budżet podpisze. To wypadek bez precedensu, że od kilkunastu lat budżet na rok przyszły podpisywany jest przez głowę państwa w roku jeszcze poprzednim. Budżet jaki jest, każdy widzi, różne są oceny tego dokumentu, natomiast my chcielibyśmy Pana zapytać, Panie Premierze, o budżet na rok 2004, bo ten będzie daleko, daleko bardziej interesujący w swoich założeniach. A jakie będzie ich wykonanie? Tego nikt nie wie zupełnie chyba jeszcze dzisiaj.
Leszek Miller: Najpierw porozmawiajmy o tym, który będzie obowiązywał nas w przyszłym roku. Ma Pan rację i warto o tym wspomnieć, że po raz pierwszy – nie tylko od 1989 roku, ale dokładnie od 1987 Sejm uchwalił budżet jeszcze w starym roku. I dzisiaj o godz. 13.00 udaję się razem z panem premierem Kołodką do pana prezydenta, aby asystować przy podpisaniu ustawy budżetowej. To wszystko stało się możliwe dzięki dobrej współpracy rządu i Parlamentu i pragnę podziękować panu marszałkowi Borowskiemu i wszystkim, którzy pracowali nad ustawą budżetową, za sprawną pracę. Jak Pan słusznie zauważył, budżet, który jest najważniejszą ustawą uchwalaną przez Parlament każdego roku, wzbudza aprobatę u koalicji rządzącej, u opozycji – tak zawsze jest. Ale warto pamiętać, że budżet zakłada przekroczenie w przyszłym roku 3% wzrostu gospodarczego, co będzie oznaczało, że polska gospodarka będzie się rozwijać trzy razy szybciej niż w tym roku ze wszystkimi stąd dobrymi konsekwencjami, także dla naszych rodzinnych budżetów.
Wszystko zatem wskazuje, że za rok o tej samej porze, jak będziemy tutaj rozmawiać przed mikrofonami Polskiego Radia, to będziemy mieć więcej satysfakcji [...]. I powinno być więcej pieniędzy w naszych budżetach domowych, ale przede wszystkim polska gospodarka będzie wchodzić z powrotem na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego, a nie ma dzisiaj nic ważniejszego niż szybki wzrost gospodarczy.
Sygnały dnia: No tak, powiedział Pan, Panie Premierze, że za rok będziemy rozmawiali o tej samej porze o budżecie na rok 2004, a tam już może być niewesoło.
Leszek Miller: Nie, jeżeli uda nam się wejść na poziom 3,5% PKB, to będzie solidny punkt startu, natomiast – jak rozumiem – Pan myśli o nowej sytuacji związanej z Unią Europejską.
Sygnały dnia: W kontekście wejścia do Unii Europejskiej, oczywiście.
Leszek Miller: Będziemy w 2004 roku płacić składkę unijną, przy czym nie będzie to pełna, oczywiście, bo wchodzimy od 1 maja 2004 roku, więc pomniejszona o te pierwsze miesiące. Natomiast będzie to dokładnie tak, że będziemy od samego początku więcej korzystać niż więcej płacić. W tym pierwszym roku – niepełnym, jak powiadam – szacuje się, że wszystkie transfery do Polski ogółem będą około 3 miliardów euro, natomiast my z naszego budżetu byśmy zapłacili troszkę więcej niż półtora, zatem będziemy beneficjentem w granicach 1,5 miliarda euro.
Sygnały dnia: Ale skądś te półtora do zapłacenia też trzeba będzie znaleźć.
Leszek Miller: No, z budżetu, oczywiście.
Sygnały dnia: To komu zabierzemy, żeby dać te półtora Unii Europejskiej, a potem żeby odebrać kolejne trzy?
Leszek Miller: Po pierwsze, jeśli większy wzrost PKB, no to więcej pieniędzy, prawda? Po drugie – trzeba będzie zacząć – nieuniknioną i tak przecież, niezależnie, czy byśmy wchodzili do Unii, czy nie – reformę finansów publicznych, odkładaną już od wielu lat przez wiele rządów.
Sygnały dnia: A to będzie rewolucyjna reforma tak naprawdę.
Leszek Miller: Są już pewne propozycje. Czytam niemalże codziennie w dzienniku "Rzeczpospolita" o dyskusji na ten temat. Rząd będzie w tej sprawie dyskutował, prezydent zapowiedział taką głęboką konsultację. Ta reforma jest potrzebna, czy byśmy wchodzili do Unii, czy nie, natomiast to, że wchodzimy może tylko przyspieszyć te decyzje, które i tak by musiały być podjęte.
Sygnały dnia: Ale w tej chwili, na tym etapie na obawia się Pan jeszcze specjalnie o budżet na rok 2004? Przyjmując założenia tego wzrostu ponad 3%?
Leszek Miller: Gdybyśmy się obawiali, to cóż, to po pierwsze byśmy mieli pewnie więcej rezerwy jeśli chodzi o wchodzenie do Unii Europejskiej, a po drugie uważalibyśmy, że pewne rzeczy są nie do wykonania. Tymczasem przecież nie wolno tak czynić. I jak powiadam – modernizacja naszego przemysłu, modernizacja naszego rolnictwa, reforma finansów publicznych to są zadania, które i tak muszą być realizowane, i tak musiałyby być podjęte, niezależnie, czy Polska byłaby w Unii, czy nie. Natomiast wejście do Unii przyspiesza te procesy i np. jeśli chodzi o modernizację przemysłu, no to czyni jest łatwiejszymi, dlatego że możemy liczyć na stosowne środki z zewnątrz. (Polskie Radio/jask)