Leszek Miller odciął się od prezesa PiS. To koniec współpracy?
Leszek Miller wyjaśnił podczas konferencji prasowej, że nie zgadza się z tezą prezesa PiS, iż doszło do fałszerstwa wyborczego. Jak podkreślił szef SLD wybory przeprowadzono w sposób, który podważa ich wiarygodność, a wyniki są " wypaczone". Nie ma jednak dowodów na ich fałszowanie. Czy to koniec zawiązanej po wyborach współpracy Sojuszu z partią Kaczyńskiego? – Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Nie interesują nas rozgrywki SLD – mówi dla WP.PL Zbigniew Girzyński (PiS). Joanna Senyszyn (SLD) kwituje: gdy jedna ze stron zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością, dalszej rozmowy nie ma.
26.11.2014 | aktual.: 02.02.2016 17:09
Tydzień temu Jarosław Kaczyński i Leszek Miller uścisnęli sobie dłonie w sejmie. Spotkanie dotyczyło nieprawidłowości, które obserwowano podczas wyborów samorządowych. Jak mówił wtedy prezes PiS, uczestnicy spotkania doszli do wielu wspólnych wniosków. - Po pierwsze to, co się dzisiaj dzieje, jest zagrożeniem dla systemu demokratycznego, bo wszystko zapowiada, że będziemy mieli do czynienia z takim wynikiem wyborów, w który naprawdę trudno uwierzyć i nie może być przyjęty jako prawdziwy - podkreślił prezes Prawa i Sprawiedliwości. Leszek Miller dodał, że "są sytuacje, gdy lewica spotyka się z prawicą w dziele kooperacji, przeciwstawiając się istotnym zagrożeniom w państwie". - Mamy do czynienia z cząstkowymi wynikami wyborów, które wskazują na możliwość głębokiej manipulacji i nieuczciwości - mówił po spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim.
Po kilku dniach sytuacja uległa zmianie. Podczas popołudniowej konferencji lider Sojuszu tłumaczył, że z jego spotkania z Jarosławem Kaczyńskim nie należy wysnuwać zbyt daleko idących teorii. Podkreślił, że jego rozmowa nie oznacza zawarcia koalicji z PiS, podobnie jak wcześniejsze spotkanie z premier Ewą Kopacz nie oznacza sojuszu z Platformą. - Jeżeli będę zawierał koalicję wyborczą czy programową, to będę państwa o tym informował - mówił Miller.
Porozumienie szefów PiS i SLD zostało skrytykowane przez działaczy lewicy. - Leszek Miller ryzykuje współpracując z partią, która źle życzy III RP – punktował w TVN24 przewodniczącego Sojuszu Aleksander Kwaśniewski. Z kolei Ryszard Kalisz dodał w TVP Info, że „to, co zrobił Leszek Miller, chcąc skracać kadencję samorządów, jest zamachem na demokratyczne państwo prawne”.
Zbigniew Girzyński, pytany o to, czy Leszek Miller pod wpływem krytycznych opinii byłych kolegów partyjnych próbuje wycofać się ze współpracy z PiS, mówi: to są wewnętrzne rozgrywki na lewicy i problem Leszka Millera, nie nasz. Dziwi mnie jednak jego zachowanie podczas dzisiejszej konferencji. Pamiętam jak wielokrotnie kwestionował sposób przeprowadzenia wyborów, miał całą listę zastrzeżeń i wątpliwości. Teraz twierdzi, że ktoś go nie zrozumiał, albo źle zrozumiał. Można się w tym pogubić.
Poseł PiS dodaje, że stanowisko PiS pozostaje niezmienne. – Będziemy dążyć do przeprowadzenia wyborów ponownie. Z SLD czy bez. Nie interesuje nas ich stanowisko i na pewno nikt z PiS nie będzie się podpierał opinią Sojuszu, uzależniał jej od podejmowania kolejnych działań ws. wyborów – podkreśla Girzyński.
Prof. Joanna Senyszyn tłumaczy, że spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim było od początku nadinterpretowane. - Nie było mowy o żadnym przymierzu czy koalicji. Leszek Miller chciał, by zostało to wreszcie zrozumiane. Chodziło o wspólne, ponadpartyjne porozumienie ws. błędów PKW i znalezienia rozwiązania, pomysłu na usprawnienie głosowania w przyszłości. Do rozmowy zachęcał wszystkich liderów, niestety przedstawiciel PO nie wziął udziału w spotkaniu – twierdzi.
Prof. Senyszyn przekonuje, że w rozmowach liderów nie było nic dziwnego. – To normalne, że gdy dzieje się coś złego, partie spotykają się, rozmawiają o problemach. Gdy rządził PiS, i dochodziło do niepokojących sytuacji, regularnie omawialiśmy to na spotkaniach z PO. Jakoś nikogo to wówczas nie dziwiło – akcentuje.
Pytana, dlaczego Miller zdystansował się do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, wyjaśnia: Gdy jedna ze stron zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością, mówić, że w Polsce nie ma demokracji, że wybory sfałszowano i organizuje 13 grudnia demonstrację, której jesteśmy przeciwni, dalszej rozmowy nie ma.
W opinii posłanki, działania PiS są eskalacją nienawiści i frustracji. – Nie chcemy w tym uczestniczyć. Leszek Miller proponuje rozwiązania legislacyjne i demokratyczne a nie siłowe, dlatego wczoraj z Bronisławem Komorowskim – podsumowuje.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zapowiedział w niedzielę w Katowicach, że 13 grudnia odbędzie się, jak co roku, "demonstracja", ale "tym razem będzie miała bardzo wyraźne hasło 'Nie zgadzamy się na taki sposób liczenia głosów w wyborach, domagamy się weryfikacji tego, co się stało i domagamy się zmiany ordynacji wyborczej, w tym kierunku, by możliwość fałszowania wyborów została radykalnie ograniczona'".