PolskaLeszek Miller: niech minister Ziobro ściga Norwegów

Leszek Miller: niech minister Ziobro ściga Norwegów

(RadioZet)


Posłuchaj wywiadu

Leszek Miller: niech minister Ziobro ściga Norwegów
Źródło zdjęć: © RadioZet

04.01.2006 | aktual.: 04.01.2006 17:17

Gościem Radia ZET jest Leszek Miller, były premier. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Witam panią, witam państwa. Były premier, którym jest zaciekawiony minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, z powodu norweskiego gazu. Panie premierze, dwa dni temu oświadczył pan tak: „Umowa o dostawach norweskiego gazu do Polski nie była podpisana przez rządy, a jedynie parafowana przez PGNiG i konsorcjum firm norweskich”. Wycofuje się pan z tego? Dokładnie tak było. Więc ja panu przypominam, 2001 rok, „Rzeczpospolita”: „Wczoraj rano, za pięć dziewiąta, w Oslo podpisaliśmy kontrakt na kupno norweskiego gazu. Oznacza to, że niedługo nie będziemy zależni od Rosji. (...) Do spotkania Buzka z Jensem Stoltenbergiem, szefem norweskiego rządu, doszło w hotelu Radisson, położonego na lotnisku. Po krótkim śniadaniu obaj premierzy podpisali krótką deklarację.” Wczoraj miałem zaszczyt spotkać się z panem Steinhoffem, który potwierdził to samo, że nie było żadnej umowy międzyrządowej. A co ja czytam? To, co pani czyta, to ja nie
wiem, co to jest, ja wiem co jest na pewno. Na pewno nie ma żadnej umowy międzyrządowej. „Premier Stoltenberg podkreślił, że pierwszy raz gaz z Morza Północnego dotrze do Polski. - Otwiera to nowe perspektywy w całej Europie Środkowej i Wschodniej – powiedział.” To, że premier Buzek był wtedy i rozmawiał z premierem Norwegii, to można bardzo prosto wytłumaczyć. 10 września 2001 roku odbywały się wybory w Norwegii, 23 września tego roku wybory w Polsce, a kontrakt parafowano 3 września, czyli na parę dni przed wyborami w Norwegii i w Polsce. Obydwie partie rządzące wtedy, AWS w Polsce i Socjaldemokraci w Norwegii chcieli mieć sukces, nawet jeżeli to miałby być sukces krótkotrwały i iluzoryczny. I szczęśliwie premier Stoltenberg odniósł sukces. Właśnie nie, przegrał wybory. I Jerzy Buzek też przegrał wybory. Nie, nie, ale pan Stoltenberg potem był premierem. Ale wtedy przegrał. Ale potem był premierem. Był premierem, owszem, to się z punktu widzenia Norwegii pewnie opłacało, bo sukces premiera Norwegii miał
polegać na tym, że sprzeda gaz Polsce, a sukces pana premiera Buzka, że kupi gaz z Norwegii. Czyli pan Stoltenberg, razem z panem premierem Buzkiem niczego nie podpisali, wg pana premiera? Mogli podpisać jakiś komunikat, ale to nie była umowa międzyrządowa. Podpisali wspólną deklaracje. Jeżeli premier jednego rządu podpisuje coś z premierem drugiego, to co to jest? Notatka służbowa? Pani redaktor, ja podpisałem wiele wspólnych komunikatów, wiele wspólnych deklaracji, z różnymi premierami, tylko, że to nie ma postaci i mocy umowy międzyrządowej. W każdym razie od razu bojkotował pan ten pomysł, panie premierze. Od razu. Tego samego dnia, następnego dnia w Radiu ZET kpił pan z tego co zrobił Jerzy Buzek. Nie kpiłem, natomiast zapowiadałem, że tak, jak zrobił premier Buzek po objęciu władzy, również nowy rząd przejrzy wszystkie projekty, tylko, że ja wtedy padłem ofiarą pewnej naiwności. Ja właśnie przypuszczałem, że mamy do czynienia z poważną umową międzyrządową, że będzie można prowadzić jakieś rozmowy z
rządem norweskim, ewentualnie dokonać jakiejś korekty, czy zmian. Okazało się, że to było porozumienie parafowane na szczeblu przedsiębiorstw polskich i norweskich. Ja panu przeczytam, co pan z kolei powiedział 3 września: „Mówię o tym, co wynika z tej umowy dla Norwegów. Za tydzień w Norwegii są wybory parlamentarne. Rządząca Partia Pracy nieznacznie przegrywa ze swoimi konkurentami. Myślę, że taki sygnał, że Norwegia zawiera świetny kontrakt – to są słowa pana premiera z 2001 roku – gdzieś na 9-11 miliardów dolarów bardzo pomoże premierowi Norwegii”. Oczywiście, że tak. Wtedy pan tak powiedział: „Norwegia zawiera świetny kontrakt”, czyli dochodziło do zawarcia kontraktu. Proszę pani, z punktu widzenia Norwegii to było świetne propagandowe zagranie. Oto na tydzień przed wyborami Norwegowi mogli zobaczyć swojego premiera jak informuje, że Norwegia podpisała kontrakt z Polską na dostawy gazu na poziomie gdzieś 7 miliardów dolarów. To jest dobra wiadomość dla partii rządzącej, prawda? No fantastyczna skoro
podpisała, prawda? Oczywiście, ale już nie powiedział, kto podpisał dokładnie. Pani, w tym samym wywiadzie, 3 września, mówi tak: „Czyli, odpowiadając na moje pytanie, mówi pan „tak” zerwaniu kontraktu z Norwegią?”. A ja mówię: „Nie, nie mówię „tak”. Czyli co pan mówi? Jeżeli pani mi zarzuca, że ja od początku byłem z góry nastawiony negatywnie i chciałem zrywać ten kontrakt, to właśnie zacytowałem pani moją odpowiedź, z której wynika coś przeciwnego. „Słowa lidera lewicy – czyli pana słowa, czytam „Rzeczpospolitą” z 4 września 2001 r. - potwierdza poseł SLD Wiesław Kaczmarek. - Teraz opieramy się na spekulacjach i przeciekach, a z tego wynika, że to nie jest dobra umowa.” Czyli już panowie wiedzieli, że to nie jest dobra umowa. Proszę pani, oczywiście, że pisała o tym prasa, wypowiadali się różni specjaliści, mówili, że to jest umowa, która zakłada, że gaz będzie droższy. Że zawiera tam klauzulę „bierz albo płać”, a Unia Europejska – my wtedy prowadziliśmy bardzo trudne negocjacje z Unią Europejską –
kwestionowało tą zasadę, myśmy nie mogli tego nie zauważyć. Ale oczywiście czekaliśmy aż będą podane szczegóły. Kiedy powstał mój rząd okazało się, że to nie jest żadna umowa międzyrządowa, że to jest porozumienie między przedsiębiorstwami i że ważnym warunkiem realizowania tej umowy jest znalezienie przez Norwegów odbiorców na 3 mld metrów sześciennych gaz. Kogo oni mieli szukać jak pan od razu był niezadowolony z tego? Ale to nie miało żadnego znaczenia, albowiem Norwegowie nie chcieli szukać w Polsce, bo w Polsce PGNiG sie zobowiązało, że i tak weźmie te 5 mld. Norwegowie mieli znaleźć odbiorców na 3 mld metrów sześciennych, po dwóch latach przyszli do PGNiG, rozłożyli bezradnie ręce i powiedzieli: Panowie, przepraszam, ale nie ma tych odbiorców. Można było dalej sprzedawać, można było sprzedawać Grupie Wyszehradzkiej. Ale kto by się tym ciekawił, skoro wiadomo, że ten pomysł kontestował premier Leszek Miller. Ale pani redaktor, to nie miało żadnego znaczenia dla Norwegów, bo oni się zobowiązali, że
poszukają tych odbiorców w Szwecji, w Europie. Jeżeli teraz pan minister Ziobro, mój ulubiony minister, zamierza ścigać podejrzanych w tej sprawie, to musi ścigać Norwegów, a może nawet przedstawicieli innych państw. Wygląda na to, ze minister Ziobro stanie się sławny w Europie, bo będzie ścigał obywateli innych państw. A co pan zrobił, żeby uniezależnić Polskę od Rosji? Po pierwsze, w ciągu dwóch lat skłoniliśmy Polskę do rzeczy bardzo istotnej, a mianowicie, redukcji zakontraktowanego gazu, na sumę 7 mld dolarów. Polska o tyle mniej zapłaci za niewykorzystany gaz. Szczególnie jak nie dotrze do nas, prawda? Właśnie dociera, jak pani widzi. Ale może nie dotrzeć, jak pan widział. Był problem. Oczywiście, że dotrze i nie ma co straszyć Polaków, dlatego, że my jesteśmy częścią Unii Europejskiej i jakiekolwiek restrykcję w stosunku do Polski, byłby restrykcjami w stosunku do Unii Europejskiej. A nie zauważył pan, że Unia przestraszyła sie tym, co zrobił Władymir Putin i że jednak trzeba się uniezależnić od
Rosji. Oczywiście, że należy się uniezależniać. Ale pan nas nie uniezależnił. Tłumacze pani, jakie podejmowaliśmy działania. Po pierwsze, trzeba było zredukować zakontraktowanych dostaw z Rosji, dlatego, że tego gazu jest za dużo zakontraktowanego. Co gorsza, na zasadzie „bierz lub płać”, czyli jeżeli Polska nie weźmie tego gazu, to i tak byśmy musieli za niego zapłacić. Nie zapłacimy kwoty co najmniej 7 mld dolarów. Druga kwestia, prowadziliśmy dalej pracę nad zaniechanym przez rząd Buzka projektem, najkrótszym, mianowicie 120 km rurociągu Bernau-Szczecin. Mam nadzieję, że jakaś zmodyfikowana forma tej inwestycji zostanie zrealizowana. To jest najtańsza i bardzo prosta do zrealizowania. Miał pan tyle czasu i... I wreszcie, PGNiG prowadziło prace nad możliwością importu do Polski gazu skroplonego i bardzo się cieszę, że wczoraj pan premier Marcinkieiwcz napomknął w tej sprawie, bo wcześniej PGNiG wykonało bardzo pożyteczną i dużą pracę. Tylko nie za pana czasów, a za czasów premiera Belki. Za moich czasów to
się rozpoczęło, a za czasów premiera Belki się skończyło. No to można było wydobywać ten gazoport i ściągać gaz skroplony z Norwegii. Nie można było, bo PGNiG dopiero mniej więcej od roku, ma warunki finansowe, które czynią z niego poważnego inwestora. PGNiG przez wiele lat było w fatalnej sytuacji finansowej i może dopiero teraz przeznaczyć dodatkowe środki na tego rodzaju inwestycje. Trochę się dziwię, bo przypominam sobie słowa pana Kossowskiego, byłego szefa PGNiG, podajże sprzed dwóch lat, kiedy właśnie mówił o gazie skroplonym z Norwegii,a wtedy był w PGNiG, czyli to nie jest tak, ze ta sytuacja się poprawiła. Ale jeszcze na końcu chciałam powiedzieć, bo pan ciągle mówi, że ten gaz z Norwegii byłby droższy od tego z Rosji itd., Oczywiście. Jerzy Buzek mówi: „Ja się bardzo dziwie panu premierowi, że mówi takie rzeczy. Na zachodniej granicy Polski gaz norweski przez Bałtyk i gaz z Rosji miały właściwie taką samą cenę, to były paru procentowe różnice i mówienie o takich różnicach cen jest po prostu
niedopuszczalne.” Proszę pani, wszyscy w Europie wiedzą, że gaz norweski jest najdroższy, dlatego m. in. Norwegowie mają takie problemy... Jak jest ściągany przez Niemców. Przecież pan premier Buzek opiera się na jakiś wyliczeniach. Ja też się opieram na wyliczeniach. Ja nie mogę kwestionować poważnych fachowców z PGNiG i z innych firm, którzy twierdzą, że wtedy ten gaz był o co najmniej 15% droższy... Gdyby był ściągany przez Niemców. O co najmniej 15% gdyby był ściągany wprost od Norwegów. Nie, panie premierze, 320 kosztuje bo jest ściągany od Norwegów przez Niemcy. Proszę pani, ja mówię o bezpośrednim dostawcy z Norwegii. Wtedy, co najmniej, 15-20% droższy, tak twierdzą fachowcy i ja im wierzę. Spór rozstrzygnie prokuratura. Prokuratura nie rozstrzyga tego sporu, prokuratura nie bada cen gazu. Ale prokuratura zbada, dlaczego pan zaniechał tę sprawę. Nic nie zaniechał, to Norwegowie zaniechali. To nie mnie rozstrzygać. Więc kieruję pana Ziobro i panią do Norwegów, żebyście się państwo zapytali, dlaczego
zrezygnowali z kontraktu. Dobrze, może pojedziemy we wspólną podróż. Ja mam dla pana w prezencie jeszcze takie malutkie zdjęcie premiera Buzka z premierem norweskim. Bardzo gustowne. I na koniec jeszcze chciałam panu przeczytać dowcip pana premiera Buzka na lotnisku w Warszawie: „Kiedyś, gdy grywaliśmy w piłkę w ZSRR nadchodził telegram – Gratulacje – STOP – gaz – STOP. Teraz sytuacja jest zupełnie inna”. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był były premier, Leszek Miller.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)