PolskaLepper: o ujawnieniu akt agentów WSI powinien decydować zespół kolegialny

Lepper: o ujawnieniu akt agentów WSI powinien decydować zespół kolegialny

Chcemy, żeby powstał zespół kolegialny, który będzie mógł decydować, które akta agentów WSI można ujawnić. Zespół konsultowałby się z ekspertami, ale ostateczna decyzja należałaby do prezydenta. Są to wstępne pomysły i będziemy jeszcze o tym rozmawiać. Wszystko musi być zgodne z prawem, bo inaczej ja się pod tym nie podpiszę – powiedział wicepremier, minister rolnictwa Andrzej Lepper w "Sygnałach Dnia".

26.10.2006 11:31

Krzysztof Ziemiec: Co wczoraj wieczorem uzgodnił pan na spotkaniu z prezydentem Lechem Kaczyńskim w sprawie sposobu odtajniania akt agentów WSI?

Andrzej Lepper: Trudno mówić, że ustaliliśmy cokolwiek konkretnego. Przekonywałem pana prezydenta, żeby nie brał na siebie odpowiedzialności za ujawnianie nazwisk ludzi, którzy pracując w WSI popełniali przestępstwa, działali niezgodnie z prawem czy szukali współpracowników wśród różnych grup społecznych, tak powiedzmy. No i oczywiście pan prezydent powiedział, że ta sprawa absolutnie nie może być tak traktowana, to było zinterpretowane źle. Oczywiście, ja nie jestem rzecznikiem prasowym pana prezydenta i nie chcę takim być. Pan prezydent powiedział dokładnie, że oczywiście prezydent jako głowa państwa byłby tą ostatnią osobą, która by nazwisko przedstawiła tylko i przedstawiła zarzuty, jakie są, natomiast musi być to ciało kolegialne, musimy wspólnie, musimy, tak tłumaczy, bo jako rząd, jako służby specjalne, jako komisja ds. służb specjalnych mieć dostęp do tych dokumentów i wtedy zdecydować, panu prezydentowi przedstawić konkrety, żeby prezydent się zapoznał i mógł decyzję podjąć. Jeszcze rozmawiamy
na ten temat. Nie wiadomo, jak to będzie.

Czyli rzeczywiście jest tak, jak pan mówi, że nic konkretnego panowie wczoraj na tym spotkaniu we trzech nie podjęli? Bo prezydent w wywiadzie dla Telewizji Polskiej wieczorem powiedział, że jest spokojny o wynik piątkowego głosowania w Sejmie.

- Oczywiście, ustaliliśmy to, panie redaktorze, że projekt pana prezydenta będziemy popierać, natomiast ten projekt wymaga pewnych zmian i pan prezydent zgodził się na to, aby znaleźć taką formułę, żeby szersze grono miało dostęp do tych dokumentów przed ich ujawnieniem.

To jakich zmian chce Samoobrona?

- My byśmy chcieli, żeby to był zespół kolegialny, jak powiedziałem, żeby można było cztery, pięć czy sześć osób, które wezmą odpowiedzialność na siebie, te osoby również będą musiały mieć prawo zasięgać opinii ekspertów, prawników, żebyśmy czasami komuś nie zrobili krzywdy, bo żyjemy w państwie prawa, w demokratycznym państwie prawa i każda osoba, która zostanie ujawniona, która nie będzie się z tym zgadzać, to będzie miała prawo zwrócić się do sądu. I ja nie chciałbym być tym, który – gdybym miał dostęp do tych dokumentów – żebym później stawał przed sądem i odpowiadał za to, że komuś zrobiłem krzywdę. My nie możemy nikomu zrobić krzywdy.

Czyli właściwie niewiele się zmienia, jeśli spojrzeć na to okiem opozycji, to znów można mieć wątpliwości, że znów może nie sam prezydent, ale to ciało kolegialne, jak pan powiedział, będzie podejmowało decyzje, które z nikim nie będą konsultowane.

- Jak z nikim? Jeżeli będzie to kilka osób z różnych partii politycznych niezależnie od tego, że my jesteśmy w komisji...

Premier Giertych mówi, że ma to być quasi-prezydium rządu, czyli rozumiem, że premier, wicepremierzy, prezydent i chyba minister Macierewicz.

- No, panie redaktorze, my sobie zdajemy wszyscy sprawę chyba z tego, my przynajmniej jako ci, którzy są w koalicji, że wiecznie w koalicji się nie jest, wiecznie się nie rządzi. I wicepremierem, premierem się bywa. Prezydentem jest się na kadencję, wiadomo, natomiast premierem, wicepremierem można przestać bardzo szybko być. I jeżeli popełni się błędy... Czy pan o czymś wie, o czym my jeszcze nie wiemy?

- Nie, nie, ale ja tłumaczę to, że na nas spoczywa odpowiedzialność i jeżeli my popełnimy błędy, nadużyjemy prawa, jakie nam przysługuje, to musimy wiedzieć o tym, że nas wcześniej czy później spotka za to kara, odpowiedzialność przed prawem. I tutaj nie możemy żadnego prawa nadużywać. I także opozycja ma prawo, oczywiście, to jest święte prawo opozycji, ma prawo to krytykować i mówić, że będą w tej komisji przedstawiciele tylko tych, którzy rządzą Polską. Ale za trzy lata nasze rządy mogą się skończyć i wtedy oni dojdą do tych dokumentów i powiedzą: Aha, tu popełniono przestępstwo i, panie Lepper, nie już wicepremierze Lepper, tylko Lepper, do sądu teraz, bo pan popełnił przestępstwo.

Panie premierze, w jaki sposób to ciało kolegialne, jak pan to określił, będzie typowało nazwiska do ujawniania po pierwsze i po drugie – jakiego typu kryteria będziecie przyjmować?

- Są to dopiero propozycje, tak że jeszcze nie ma konkretów żadnych, są to propozycje, będziemy jeszcze o tym rozmawiać. Dzisiaj spotkam się z panem premierem w tej sprawie również, będziemy rozmawiać. Będą rozmawiać również posłowie na ten temat, bo przecież ta ustawa trafi do komisji odpowiedniej, jutro będzie dopiero pierwsze czytanie i wypracujemy taki model, żebyśmy mieli dostęp do dokumentów i żeby wszystko było zgodnie z prawem. I ja naprawdę mogę powiedzieć państwu, że co będzie niezgodne z prawem, ja pod niczym takim się nie podpiszę.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)