Lepper: nie widzę konieczności aresztowania Łyżwińskiego
Lider Samoobrony Andrzej Lepper ocenia, że
nie ma konieczności aresztowania byłego posła jego partii,
Stanisława Łyżwińskiego. We wtorek sejmowa komisja regulaminowa
zarekomendowała Sejmowi, by zgodził się na areszt w razie
postawienia posłowi zarzutów, dotyczących m.in gwałtu. Sejm ma
głosować nad tym w przyszłym tygodniu.
Lepper powiedział w radiowych "Sygnałach Dnia", że dowody mające obciążać Łyżwińskiego to w rzeczywistości poszlaki, a większość posłów komisji uwierzyli w doniesienia mediów a nie w dokumenty. Jeżeli Łyżwiński jest posądzony o to, że zgwałcił kobietę, która przypomniała sobie teraz, że cztery lata temu została zgwałcona, to niech proces się toczy, ale nie widzę żadnych podstaw, by Łyżwińskiego zamykać - powiedział lider Samoobrony.
Jeżeli Łyżwiński ma takie ciągoty, do gwałcenia czy molestowania, to może teraz jest jakaś kobieta, na której on to wymuszał, czy seks, czy próbował zgwałcić, niech się zgłosi do prokuratury - mówił Lepper.
Szef Samoobrony dodał, że nie stawił się we wtorek przed komisją regulaminową z powodu zwolnienia lekarskiego. Komisja miała się zająć trzema wnioskami o uchylenie mu immunitetu. Lepper zaapelował jednak do komisji, by przychyliła się do wniosków i uchyliła mu immunitet, bo chodzi o procesy cywilne, m.in. z powództwa Anety Krawczyk za nazwanie ją "zboczoną kobietą".