"Lepper głównym przegranym próby sił w Polsce"
Na przekór szyderstwom wykształconych warstw
społeczeństwa, kierowany przez Jarosława Kaczyńskiego polski rząd
nie upadł, zaś głównym przegranym obecnej próby sił jest Andrzej
Lepper - napisał "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".
Niemiecka gazeta opublikowała w niedzielnym wydaniu komentarz pt."Sprytni bracia Kaczyńscy" polskiego publicysty Janusza Tycnera.
Autor stwierdził na wstępie, że po usunięciu z rządu Leppera, który "postawił wszystko na jedną kartę", Kaczyński nie ma większości (w parlamencie).
"On także podbijał wysoko pokerową stawkę, jednak - w przeciwieństwie do Leppera - często wyszydzany, a jeszcze częściej demonizowany - Kaczyński posiada silny instynkt władzy, dzięki któremu udało mu się od czasu wygranych rok temu wyborów parlamentarnych przycisnąć do muru wielu politycznych przeciwników" - czytamy.
Lepper stał się "wielkim przegranym tej próby sił" - uważa Tycner. "Działacze jego własnej partii wymawiają mu posłuszeństwo i przechodzą do PiS" - dodaje.
Publicysta tłumaczy, że jednym z politycznych celów, jaki wyznaczyli sobie Jarosław i Lech Kaczyńscy, jest stworzenie "wielkiej narodowo-konserwatywnej partii ludowej", która wzorem niemieckiej CDU zlikwidowałaby przez "wchłonięcie bądź marginalizację" wszelką parlamentarną konkurencję z prawej strony. "Obecny kryzys koalicyjny pozwolił obu (braciom) na przebycie sporego odcinka drogi w tym kierunku" - czytamy.
Zdaniem Tycnera, PiS politycznie tak bardzo osłabił LPR, że partia ta nie ma szans na wejście do Sejmu w kolejnych wyborach. "Demontaż Samoobrony jest w toku" - dodaje publicysta.
"Chociaż jego przeciwnicy zapowiadają już polityczny testament Jarosława Kaczyńskiego, fakty mówią coś innego" - pisze Tycner. Podkreśla, że w przeciwieństwie do Leppera, który "mówi to, co chce słyszeć elektorat", bracia Kaczyńscy mają "jasną polityczną wizję". Składa się na nią plan przebudowy Polski, powstanie "IV Republiki", bez postkomunistycznych układów i korupcji oraz stworzenie państwa prawa - wyjaśnia autor.
Wśród sukcesów rządu wymienia likwidację WSI, skorumpowanych i uwikłanych w nielegalne interesy służb, "ostatniego nienaruszonego bastionu komunistycznych czasów".
Tycner zwraca uwagę, że kpiny i szyderstwa pod adresem Kaczyńskich wywołują odruch solidarności u "prostych ludzi", którzy czują się dotknięci złośliwością mediów. Przypomina, że podobna sytuacja miała miejsce po objęciu w 1982 roku stanowiska kanclerza RFN przez Helmuta Kohla, wyśmiewanego przez media i nazywanego "gruszką".
"Partia Kaczyńskich może jeszcze liczyć, tak jak w poprzednich wyborach, na około 30 procent głosów. Jednak czas ucieka braciom. Jeszcze nie raz będą skazani na swój instynkt władzy" - napisał w konkluzji Tycner.