Lepper: akcja przeciw mnie; szef CBA: to nieprawda
Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński opisał akcję kontrolowanego wręczenia łapówki za odrolnienie działki w gminie Mrągowo. CBA przeprowadziło prowokację przeciwko mnie, która była przyczyną mojej dymisji - powiedział Lepper. To nie był polityczny atak na Leppera - zaprzeczyli Kamiński i premier Jarosław Kaczyński.
11.07.2007 | aktual.: 11.07.2007 18:53
Pół roku trwała operacja CBA przeciw osobom, które oferowały odrolnienie gruntów powołując się na swoje kontakty w ministerstwie rolnictwa - poinformował szef Biura Mariusz Kamiński. Ocenił, że cała akcja to sukces CBA.
"Nie zakładano, że w akcję zamieszany będzie Lepper"
Kamiński zaznaczył, że podczas prowadzonej od stycznia akcji nie zakładano, iż będzie w nią zamieszany Andrzej Lepper. Wicepremier, minister rolnictwa został odwołany w poniedziałek wieczorem, po zatrzymaniu dwóch osób powołujących się na wpływy w ministerstwie rolnictwa i oferujących możliwość przekształcenia gruntów rolnych na budowlane za łapówkę. Piotra R. i Andrzeja K., zatrzymanych w piątek przez CBA, w niedzielę aresztował sąd. Lepper zarzucił CBA, że akcja była prowokacją skierowaną przeciw niemu.
Według szefa CBA, od przedsiębiorców Biuro otrzymało wiarygodną informację, że są osoby, które mogą odrolnić dowolny grunt w Polsce za łapówkę. Najpierw te osoby rozpracowywano, by sprawdzić, czy rzeczywiście mają takie możliwości. Ustalono, że to osoba ściśle związana z kierownictwem Samoobrony, mająca realny kontakt z Andrzejem Lepperem - relacjonował Kamiński.
Lepper: moja dymisja to efekt prowokacji CBA
Lider Samoobrony Andrzej Lepper uważa, że CBA przeprowadziło wobec niego prowokację, która doprowadziła do usunięcia go z funkcji wicepremiera i ministra rolnictwa.
Rano Lepper stwierdził, że akcja CBA w sprawie podejrzeń o korupcję w Ministerstwie Rolnictwa - która doprowadziła do odwołania go z rządu - była prowokacją polityczną.
Z informacji, które mam, mogę państwu powiedzieć, że ta prowokacja była przygotowywana przeciwko mnie jako osobie, która jest zagrożeniem, jako szef partii i ewentualny kandydat na prezydenta w wyborach w 2010 roku - mówił szef Samoobrony.
Według Leppera, w ubiegły piątek był ostrzegany, że tego dnia zostanie "zlikwidowany". Szef Samoobrony powiedział, że poinformował o tym funkcjonariuszy BOR i prosił ich o wzmocnienie ochrony i sprawdzenie jego biura, czy nie ma tam podsłuchów, lub czy czegoś mu nie podrzucono.
W piątek zatrzymani zostali przez CBA Piotr R. i Andrzej K., którzy mieli powoływać się na wpływy w Ministerstwie Rolnictwa, które mogłyby ułatwić odrolnienie - za łapówkę - działki na Mazurach. Mieli też mówić, że konieczna będzie łapówka dla Leppera. W niedzielę obaj zostali aresztowani, a w poniedziałek premier poinformował o odwołaniu Leppera z funkcji w rządzie.
Szef Samoobrony zastrzegł w środę, że nie chce mu się wierzyć w to, iż premier "osobiście" kierował całą sprawą.
Zdaniem Leppera, prowokacją CBA powinny zająć się sejmowe komisje: ds. służb specjalnych i sprawiedliwości. Nie wykluczył również, że dla zbadania tej sprawy powinna zostać powołana sejmowa komisja śledcza.
O kulisach akcji CBA napisał środowy "Dziennika". Według "Dziennika", "chodziło o to, aby złapać dwóch łapówkarzy, a przy okazji udowodnić korupcję wicepremierowi Lepperowi".
Według szefa Samoobrony, jeżeli informacje "Dziennika" są prawdą, to prokurator powinien wkroczyć do siedziby CBA i aresztować Kamińskiego oraz oficerów biorących udział w prowokacji.
Premier Kaczyński zapewnił natomiast, że akcja CBA, która doprowadziła do dymisji szefa Samoobrony, była "przewidzianą przez prawo akcją specjalną służb państwowych". Premier podkreślił, że akcja nie była skierowana przeciwko Lepperowi; a szefowi CBA należy się premia za jego działania.
"Szef CBA: cała akcja spreparowana"
Cała akcja była spreparowana przez CBA. Agenci CBA udawali biznesmenów zainteresowanych zmianą przeznaczenia gruntów, negocjowali stawkę łapówki, która spadła z 6 do 3 mln zł. Piotr R. i Andrzej K. byli od kilku miesięcy śledzeni, nagrywani. Znaliśmy niemal każdy ich ruch - mówił Kamiński.
Kamiński zaznaczył, że wszystkie sfałszowane w Biurze dokumenty transakcji obarczone były poważną wadą prawną, która uniemożliwiała wydanie decyzji o odrolnieniu. Gdyby minister rolnictwa wydał zgodę na odrolnienie wskazanych gruntów, na części zasypanego jeziora obok Mrągowa powstałby hotel, a tuż przy linii brzegowej miasteczko dla 4 tys. mieszkańców. Tak Kamiński odniósł się do argumentu Leppera, że wnioskodawcy "jak psu miska" należałaby się od ministra decyzja o odrolnieniu.
Jeszcze w czwartek późnym popołudniem Biuro miało kontakt z żądającymi łapówki. W piątek Andrzej K. miał przeliczyć pieniądze, by sprawdzić wiarygodność podstawionych biznesmenów, w tym czasie kierownictwo resortu rolnictwa miało podejmować decyzje, a Piotr R. był umówiony z ministrem rolnictwa, by odebrać dokumenty.
W piątek, po przejęciu pieniędzy przez Piotra R. i Andrzeja K., walizki z pieniędzmi miały być obserwowane elektronicznie i przez agentów CBA, na gorącym uczynku zatrzymany miał być każdy, kto będzie miał kontakt z wręczoną kontrolowaną łapówką - podkreślił Kamiński. Jeśli byłby to parlamentarzysta, powiadomiony byłby marszałek Sejmu - mówił. Pieniądze, przygotowane od CBA, w piątek przeliczał w jednym z hoteli Andrzej K.
"Marszałek Sejmu nie zgodził się na zatrzymanie Leppera"
Szef CBA podkreślił, że nieprawdziwe są informacje, jakoby wcześniej marszałek Sejmu zgodził się na zatrzymanie Leppera. Przypomniał, że każdego przyłapanego na gorącym uczynku parlamentarzystę można zatrzymać.
Kamiński podał, że wcześniej, podczas załatwiania dokumentów dla fałszywych biznesmenów, Lepper do pilotowania w resorcie sprawy działki na Mazurach wyznaczył jednego z "wysokich urzędników resortu", który nie miał w kompetencjach spraw zmiany przeznaczenia ziemi. Według Kamińskiego, Lepper wskazał tej osobie Piotra R. jako pełnomocnika mrągowskiego samorządu, którego należy informować o tej sprawie.
Szef CBA podkreślił, że pomimo podpisania projektu decyzji o odrolnieniu ziemi przez wiceministra rolnictwa Henryka Kowalczyka z PiS, nie on pilnował tej sprawy w resorcie rolnictwa.
Według szefa CBA, "czystym przypadkiem" na piątkowym posiedzeniu kierownictwa resortu nie było żadnego wiceministra z PiS. My nie kontaktowaliśmy się z nikim z ministerstwa, niezależnie od tego, z jakiej opcji mają nominacje- dodał. Powiedział, że o sprawie dwukrotnie informował prokuratora generalnego - ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, by uzyskać zgodę na operację kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej. Działo się to na początku stycznia i w połowie kwietnia. Zgoda na operację kończyła się 12 lipca - podał Kamiński.
O tej sprawie, podobnie jak o rozpracowywanej sprawie korupcji w Centralnym Ośrodku Sportu, był na bieżąco informowany premier Jarosław Kaczyński - poinformował też Kamiński. W piątek premier otrzymał informację po przeprowadzeniu zatrzymań.
"CBA nie wykorzystano do gry politycznej"
W ocenie Kamińskiego, "kompletną bzdurą i absolutnym brakiem dobrej woli" są zarzuty, że CBA wykorzystano do gry politycznej. Jego zdaniem, wygłaszający te zarzuty czynią to z niskich powodów, a takie działanie jest niegodne i podłe wobec agentów Biura. Dymisje ministrów Andrzeja Leppera i Tomasza Lipca Kamiński uznał za ważne, autonomiczne decyzje premiera, które ten miał pełne prawo podjąć - mówił.
Kamiński odmówił odpowiedzi na pytanie, czy w aktach sprawy pojawia się nazwisko Andrzeja Leppera. Zatrzymani mieli, według Kamińskiego, mówić podstawionym agentom CBA, że gdy dostaną dokument z ministerstwa rolnictwa dotyczący "odrolnienia" ziemi i dostaną pieniądze, oni przekażą pieniądze "tym, którzy mają je otrzymać".
Piotr R. - według Kamińskiego - wielokrotnie jeździł z Lepperem na różne wizyty i był przedstawiany przez niego jako radca Samoobrony ds. handlowych, był też jego bliskim współpracownikiem. Podkreślił, że agenci CBA nigdy sami nie przedstawiali w ministerstwie rolnictwa żadnych dokumentów związanych z tą sprawą - przekazywali je Piotrowi R. i Andrzejowi K. i to oni załatwiali sprawy w ministerstwie.
CBA bada dlaczego w piątek nie doszło do podpisania dokumentów o odrolnieniu ziemi i czy prawdą jest, że Lepper został ostrzeżony - powiedział Kamiński. Zaznaczył, że Biuro znało kalendarz wicepremiera, który tego dnia miał się spotkać z Piotrem R. o godz. 12.30. To spotkanie zostało odwołane w piątek rano. Drugi z zatrzymanych - Andrzej K., który w hotelu przeliczał 3 mln zł, dzwonił około południa do Piotra R. i prawdopodobnie wtedy został ostrzeżony. Powiedział, że pilnie musi wyjść na spotkanie i opuścił hotelowy pokój - relacjonował.
Szef Biura wykluczył, by przeciek pochodził z CBA, bo grupa, która nad tym pracowała, była niezwykle szczelna.
Kamiński sprzeciwił się żądaniu Leppera, by ujawnić dowody w sprawie zgromadzone przez CBA. Zasłaniając się dobrem śledztwa nie odpowiedział, czy podczas półrocznej pracy operacyjnej udało się nagrać jakąkolwiek rozmowę Andrzeja Leppera na temat korupcyjny. Nie odpowiedział też, czy przez te pół roku inni - prawdziwi biznesmeni zwracali się do Piotra R. i Andrzeja K., by za łapówkę odrolnili inne tereny.
Przyznał, że jest wiele nagrań dotyczących obu mężczyzn, ale obecnie są one w prokuraturze i to ona będzie decydować, co zrobić z tymi nagraniami. Ustawa zabrania udzielać informacji kogo podsłuchujemy, czy byłaby to sekretarka w urzędzie, prezydent, czy premier - powiedział szef CBA.
Zaznaczył, że od piątku śledztwo CBA przejęła prokuratura. Kamiński powiedział, że CBA jako służba specjalna ma prawo przy swoich operacjach posługiwać się spreparowanymi dokumentami.
W czwartek w południe zbiera się sejmowa komisja do spraw służb specjalnych. Komisja ma zająć się aferą łapówkarską, w którą ma być zamieszany Andrzej Lepper. Na posiedzenie zaproszono koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna, szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego oraz ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.
Komisja będzie chciała także wyjaśnić, czy to, co we wtorek w związku z akcją CBA napisał "Dziennik" jest prawdą.