Leopardy sforsowały Odrę
Po raz pierwszy polskie leopardy znalazły się pod wodą. Na poligonie w okolicy Maszewa w woj. Lubuskim czołgi 10. Brygady Kawalerii Pancernej ćwiczyły pokonywanie przeszkód wodnych - pisze "GL".
17.10.2003 | aktual.: 17.10.2003 06:07
"Dziesiątka bardziej w lewo, bardziej w lewo mówię" - krzyczał do słuchawki dowódca batalionu czołgów ppłk Zbigniew Markowski. Z "dziesiątki", czyli czołgu oznaczonego tym numerem, nad wodę wystawał tylko komin przypominający teraz kiosk łodzi podwodnej.
Podwodniaków przypominali wczoraj także czołgiści z maskami tlenowymi i okularami dla płetwonurków. "To aparat tlenowy ewakuacyjny" - tłumaczy st. chor. Krzysztof Sieradzki. "Tak na wszelki wypadek. Nie był mi jeszcze potrzebny i mam nadzieję, że nie będzie. W razie jakichś problemów wystarczy kilka sekund, aby załoga ewakuowała się kominem".
Na przeprawie przez Odrę w okolicy Maszewa pancerniacy ze świętoszowskiej 10. Brygady Kawalerii Pancernej ćwiczą pokonywanie przeszkody wodnej. Po raz pierwszy na leopardach 2A4, które przed kilkoma miesiącami otrzymali od Bundeswehry. Jak twierdzą żołnierze udało im się już czołgi poznać, znają je już tak samo dobrze jak PT 91, czyli popularne twarde.
"Zdecydowanie wolę przeprawę w leopardzie niż w twardym" - mówi dowódca 1. Kompanii Czołgów Jerzy Biryłgo. "Jest znacznie mniej czynności przygotowawczych, wystarczy zamontować komin ewakuacyjny i poduszki uszczelniające".
Ważący 58 ton leopard może, po przygotowaniu, jechać na głębokości 4,4 metra. "Brodzenie" dopuszczalne jest do 1,2 metra głębokości. Zdaniem żołnierzy najważniejszy jest przygotowanie, które kończy próba szczelności.