Leon Kieres: nie boję się wyzwań

Nie boję się wyzwań, wiem, że do końca życia będę związany z IPN, nie tylko z pionem śledczym, ale też z teczkami, ale też nie boję się powiedzieć, że będę działał tak jak dyktuje mi sumienie, a treść tego działania wznacza rota mojego ślubowania, jestem sługą prawa, uczciwości, rzetelności i prawości - powiedział Leon Kieres, gość "Salonu Politycznego Trójki".

11.01.2005 | aktual.: 11.01.2005 12:10

Jolanta Pieńkowska: Skąd się bierze to, że teraz jest ta teczkowa wojna, czy początek dzikiej lustracji.

Leon Kieres: Po pierwsze coraz więcej ludzi dostaje informacje z IPN, po czterech latach działalności nie tylko przejęliśmy dokumenty, ale jesteśmy profesjonalnie przygotowani do ich udostępniania. Nadrobiliśmy zaległości, one sięgały w przypadku niektórych osób dwóch wnioskodawców dwóch, trzech lat, teraz sprawy realizujemy na bieżąco. Sprawa Małgorzaty Niezabitowskiej pobudziła temperaturę dyskusji, sprawa wywołała wzrost zainteresowania teczkami. My w ciągu tygodnia otrzymujemy kilkaset wniosków. Tych wniosków był 20, 30.

Jolanta Pieńkowska: A w tej chwili.

Leon Kieres: 200, 300 osób w samej Warszawie, polityka żywi się też i IPN-em.

Jolanta Pieńkowska: Czyli atmosfera przedwyborcza zaczyna się.

Leon Kieres: Myślę, że tak, a ja nie odbieram prawa politykom podnoszenia tego problemu, jeśli oni dowiadują się, że wśród nich może być ponad 40 współpracowników służb specjalnych, tak myślę, taka sytuacja moze zdarzyć się w przyszłym parlamencie. Inną rzeczą jest z jakim ja wyzwaniem będę musiał się zmierzyć, czy opublikować listę osób, mimo ż ena te osoby nie ma papierów, chociaż te osoby znajdują się w wykazie tajnych współpracowników, czy też nie publikować zgodnie z zasadą domniemania niewinności.

Jolanta Pieńkowska: A gdyby ta ustawa przeszła w Sejmie, to jaki jest realny czas zakłdając, że one byłyby jednak weryfkowane przez instytut.

Leon Kieres: Myślę, że to są miesiące co najmniej, musielibyśmy zacząć od co najmniej od dzienników archiwalnych, ja się nie zgodzę chociaż mając na uwadze tę listę, którą zostawił po sobie pan sędzia Nizieński, jesteś na liście, ale nie ma materialnych przejawów współpracy, w związku z tym nie skierowano wniosku do sądu lustracyjnego, w związku z tym zasada domniemania niewinności. Jeśli mamy sprostać temu wyzwaniu, mamy przejść tą drogą, to jest tu szereg niebezpieczeństw. Ja sie też zastanawiam nad moją działalnością w IPN, jak sie powinien zachować prezes IPN wobec takiego projektu, który jest ciągle pytany, czy będzie kandydował na następną kadencję.

Jolanta Pieńkowska: To tak że staje pan przed wyzwaniem, które jest tak trudne jak odkrycie prawdy i Jedwabnem.

Leon Kieres: Mogę tylko powiedziec, że nie boję się takich wyzwań, wiem, ze do końca życia będę związany z IPN, nie tylko z pionem śledczym, ale też z teczkami, ale też nie boję się powiedzieć, że będę działał tak jak dyktuje mi sumienie, a treść tego działania wznacza rota mojego ślubowania, jestem sługą prawa, uczciwości, rzetelnosci i prawości i bez względu na to, jakie oceny będą mnie spotykały w związku z tym projektem i wyzwaniem, będę działał zgodnie z zasadami uczciwości i prawości.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)