Lekcja dręczenia zwierząt

Tysiące zwierząt cierpią podczas okrutnych, a czasem bezsensownych doświadczeń dydaktycznych - pisze "Gazeta Wyborcza". Prowadzący zajęcia z fizjologii ogłuszał żaby, uderzając nimi o stół. Studenci kroili je nożyczkami - usłyszała "Gazeta" od studentki weterynarii.

27.10.2003 | aktual.: 27.10.2003 11:13

Alicja, studentka z Wrocławia, wspomina też doświadczenia na królikach. "Robiliśmy zastrzyki z płynu fizjologicznego i ściskaliśmy ucho gumką, żeby zatamować przepływ krwi. Obserwowaliśmy nabrzmiałe naczynia i mierzyliśmy temperaturę ucha".

Studenci weterynarii, biologii, medycyny i wychowania fizycznego uczą się na zwierzętach robienia zastrzyków, pobierania krwi, wprowadzania sondy, reakcji na toksyny. Zwierzęta np. kroi się pod narkozą, by obejrzeć pracę ich narządów wewnętrznych. Powinny być potem uśmiercane, ale studenci opisują przypadki wyrzucania do kubła żywych, rozkrojonych szczurów - twierdzi "GW".

Wiele doświadczeń można zastąpić ćwiczeniami na fantomach i programami komputerowymi. Ale są one bardzo drogie - powiedział "Gazecie" prof. Kazimierz Ziemnicki z poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. (uk)

Więcej: rel="nofollow">Gazeta Wyborcza - Lekcja dręczenia zwierząt

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)