PolskaLekarze w Radomiu: my tylko korzystamy z naszego prawa

Lekarze w Radomiu: my tylko korzystamy z naszego prawa

Lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu utrzymują, że ich protest jest jedynie efektem korzystania z przysługujących im praw. Jak przypomnieli, Unia Europejska gwarantuje im 200 godzin pracy miesięcznie.

Lekarze w Radomiu: my tylko korzystamy z naszego prawa
Źródło zdjęć: © PAP | pp

21.03.2008 | aktual.: 21.03.2008 18:49

Planowaną na piątek wieczór ewakuację części pacjentów z oddziału internistycznego, wstrzymano po południu ze względu na wznowione negocjacje z lekarzami. Lekarze, na konferencji prasowej podkreślali, że wywierana jest na nich presja, by pracowali ponad gwarantowany im przez UE limit.

Nie można mówić, że jesteśmy łupieżcami, albo krwiopijcami, którzy znów chcą jakichś podwyżek - powiedział szef OZZL w WSS w Radomiu Julian Wróbel. Medycy podkreślili, że nie chcą dodatkowych pieniędzy, bo z obecnych są zadowoleni. Lekarze - jak deklarują - chcą tylko, by zgoda na klauzulę opt-out była dobrowolna.

Wróbel dodał, że lekarz, który pracuje po 300-400 godzin miesięcznie, czyli znacznie dłużej niż przewidują to europejskie normy, jest potencjalnym zagrożeniem dla pacjentów. Według niego obecna sytuacja w radomskiej służbie wynika z braku odpowiedniej liczby lekarzy specjalistów, którzy wyjechali w ostatnich latach za granicę.

Lekarze twierdzą też, że obecna sytuacja jest dla nich tragiczna, ponieważ w wyniku protestu tracą pracę nie tylko oni, ale cały oddział. Według Wróbla, w ostatnim czasie wzrosła solidarność pomiędzy oddziałami szpitalnymi, które nie wyobrażają sobie pracy bez zamkniętych w czwartek - chirurgii i onkologii.

Wróbel dodał, że inni lekarze trzymają za nich kciuki, twierdząc, że to, co dzieje się w Radomiu, to rodzaj nagonki.

Ordynator oddział anestezjologii i intensywnej opieki medycznej Tadeusz Lewandowski powiedział z kolei, że w związku z zamknięciem oddziałów chirurgicznego i onkologicznego, bez których nie może funkcjonować wielospecjalistyczny szpital, anestezjolodzy zastanawiają się nad wymówieniem podpisanych przez nich klauzul opt-out.

Lewandowski powiedział, że w trakcie czwartkowego ostrego dyżuru w WSS decyzja o zamknięciu oddziałów zaowocowała bardzo poważnym zagrożeniem życia pacjentów, którzy trafili do szpitala po wypadkach komunikacyjnych. Tylko obecność jednego chirurga, zbiegiem okoliczności dyżurującego w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, który wykonał operację ratującą życie u pacjenta z krwotokiem wewnętrznym zapobiegła tragedii, która obciążyłaby szpital i pracujących tu lekarzy, a nie pana wojewodę - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)