Lekarze przeciw uporczywej terapii wobec wcześniaków
Po raz pierwszy włoscy lekarze opowiedzieli się jednomyślnie przeciwko stosowaniu uporczywej terapii wobec najmniejszych i najsłabszych wcześniaków - pisze rzymski dziennik "La Repubblica".
02.02.2006 11:50
W bezprecedensowym dokumencie, opracowanym w klinice medycyny okołoporodowej na Uniwersytecie Florenckim włoscy pediatrzy, neonatolodzy, ginekolodzy, położnicy, specjaliści w dziedzinie prawa medycznego, przedstawiciele komitetu etyki medycyny oraz rady lekarskiej wyrazili opinię, że wcześniaków urodzonych w dwudziestym drugim i dwudziestym trzecim tygodniu ciąży nie należy poddawać intensywnej terapii dłużej niż przez pierwszą dobę ich życia.
Jeżeli nie przyniesie ona poprawy, potem należy już tylko - jak twierdzi rzymski dziennik powołując się na dokument - "w troskliwy sposób towarzyszyć noworodkom na ich drodze do śmierci". Chodzi o to, by oszczędzić im niepotrzebnego cierpienia.
Za obowiązkowe sygnatariusze dokumentu, który oficjalnie ma zostać ogłoszony za kilka dni, uznali reanimację i intensywną terapię wobec wcześniaków urodzonych od 25. tygodnia ciąży.
"La Repubblica" zwraca uwagę, że wskazówki zawarte w dokumencie wyjaśnią w przyszłości wiele wątpliwości i ułatwią podejmowanie decyzji medycznych. W razie bowiem rezygnacji z uporczywej terapii lekarz może obecnie narazić się na zarzut nieudzielenia pomocy lekarskiej.
"Teraz neonatolodzy będą mogli pracować w większym spokoju"- powiedział cytowany przez gazetę szef florenckiej kliniki Giampaolo Donzelli.
Przypomina się jednocześnie, że we Włoszech nie ma żadnej ustawy, regulującej kwestię ratowania życia wcześniaków, ale zdaniem przewodniczący włoskiego Towarzystwa Neonatologów Giorgio Rondiniego regulacje prawne w tej delikatnej kwestii nie są potrzebne. "Czy prawo może decydować o tym, kto ma żyć, a kto umrzeć? To lekarz musi w każdym przypadku podejmować decyzję" - zauważył Rondini.
"La Repubblica" przytacza też wypowiedź szef stowarzyszenia medycyny okołoporodowej Giulio Bevilacqua: "Musimy zaakceptować fakt, że obecnie skrajne interwencje lekarskie wobec niektórych wcześniaków nie są ani słuszne, ani etyczne".
Sylwia Wysocka