Lekarze: jesteśmy naiwni, czytamy programy wyborcze
OZZL chce, by w 2009 r. nakłady na opiekę zdrowotną wzrosły do 6
proc. PKB brutto, tak jak - według związkowców - PiS obiecywał to
w swoim programie wyborczym. My jesteśmy naiwni i czytamy
programy wyborcze partii - mówił szef związku. Lekarze żądją też m.in., by na podwyżki przeznaczyć miliard złotych z budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia. To, jak powiedział Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, "ostateczne ustępstwo".
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strajk-lekarzy-6038682734092929g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strajk-lekarzy-6038682734092929g )
Strajk lekarzy
Strajk lekarzy trwa, czekamy do piątku na odniesienie się rządu do naszych propozycji - powiedział wiceszef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Tomasz Underman. Rzecznik ministra zdrowia - Paweł Trzciński powiedział, że rząd w piątek odniesie się do "kompromisowej" propozycji OZZL.
Czekamy do piątku. Jeśli chodzi o strajk - nic się nie zmienia - nadal trwa - powiedział Underman. Być może to spóźnienie z odpowiedzią to "jaskółka", że rząd szykuje jakąś konstruktywną propozycję - dodał.
Najnowsza propozycja lekarzy to podwyżki, zagwarantowanie w budżecie na 2008 r. wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do 5% PKB i ustawowo płacy lekarza-rezydenta i stażysty na poziomie dwóch średnich krajowych.
Jeśli słyszymy, że nie ma 11 mld zł na podwyżki dla personelu medycznego, a jednak rządzący twierdzą, że chcieliby wyjść nam naprzeciw - to my proponujemy: jest miliard zł nadzwyczajnych przychodów w NFZ ze wzrostu gospodarczego i zwiększonych wynagrodzeń pracowniczych. Proponujemy przeznaczyć go na wzrost wynagrodzeń dla lekarzy, może to być np. od października - powiedział szef Związku Krzysztof Bukiel.
Podkreślił, że to ostateczne ustępstwo ze strony związku. Nie będzie dalszych ustępstw. Niech rządzący nie bawią się z lekarzami - podkreślił.
Według prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzeja Sośnierza, przeznaczenie dodatkowego miliarda zł na podwyżki dla lekarzy byłoby złym rozwiązaniem, choć przyznał, że lekarze powinni godziwie zarabiać. Szef NFZ potwierdził, że dodatkowe pieniądze w budżecie Funduszu są, ale miały być przeznaczone na finansowanie świadczeń medycznych dla pacjentów.
Związek domaga się też, by samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej, przekształcić w spółki prawa handlowego, a by ich długi przejął budżet państwa. I koniec, niech one zaczną funkcjonować jak przedsiębiorstwa - oświadczył Bukiel. Chce on też, by w nowelizowanej obecnie przez Sejm ustawie o zawodzie lekarza znalazł się zapis, że lekarz-rezydent i lekarz stażysta otrzymują pensję w wysokości dwukrotnej średniej krajowej.
Strajkujący lekarze domagają się również wprowadzenia zerowej stawki VAT na świadczenia medyczne (obecnie wynosi ona 7%). Dzisiaj szpital, który ma 100 mln zł budżetu, płaci 8 mln zł VAT. To znaczy, że te pieniądze niby dostaje, a później zaraz im się zabiera. Te 8 mln zł mogłyby spowodować istotne podwyżki dla personelu medycznego - powiedział Bukiel. Są możliwości, techniczne mechanizmy, tylko po prostu trzeba chcieć - dodał.
Na pytanie, czy wyższe wynagrodzenia spowodują, że lekarze nie będą po godzinach pracować w prywatnej służbie zdrowia, Bukiel odpowiedział, że jest to pole do negocjacji z rządem. Dogadamy się w każdej sprawie. Również w tej, żeby lekarz zatrudniony w publicznej służbie zdrowia nie pracował w prywatnej, jeżeli w publicznej dobrze zarobi - powiedział.
Bukiel odrzucił zarzuty, że strajk ma charakter polityczny i został celowo zorganizowany "nagle". Przypomniał, że OZZL działa od 1992 r. i w ciągu 15 lat działalności wielokrotnie podejmował starania o lepsze warunki w służbie zdrowia.
Wiceprzewodniczący OZZL Tomasz Underman podkreślił, że lekarze nie dadzą się dłużej "poniewierać i poniżać". Odniósł się również do wtorkowej wypowiedzi premiera, w której szef rządu powiedział, że w przypadku zagrożenia ludzkiego życia państwo jest gotowe na użycie wszystkich możliwych środków, by je ratować. Nie dość, że się nie dotrzymuje obietnic wyborczych, to jeszcze nieustannie jest ta przeklęta komunistyczna retoryka strachu. Cały czas się nas straszy. Nie boimy się. Odejdziemy z pracy, jeśli nie będzie się nas traktować poważnie - powiedział.
Wtorek - to drugi dzień bezterminowego strajku lekarzy. Według OZZL, protestuje ok. 200 placówek, według ministra zdrowia - ok. 150. W większości placówek, które przyłączyły się do protestu, lekarze pracują jak w czasie ostrego dyżuru - przyjmują jedynie pacjentów w stanie zagrożenia życia.