Lekarze alarmują ws. RSV. Już brakuje miejsc w szpitalach
Zakażeń RSV przybywa. Wiele oddziałów szpitalnych nie ma już miejsc. Lekarze apelują, by chronić najmłodsze dzieci.
W grudniu Donald Tusk był pytany o plany rządu w związku z większą liczbą zakażeń Covid i RSV. Mówił wówczas, że nie ma potrzeby, by mówić o restrykcjach, które towarzyszyły pandemii. - Będziemy szukać sposobów medycznych, a nie państwowo-społecznych, by niwelować konsekwencje infekcji - podkreślił.
- Występująca teraz fala zachorowań to zlepek różnych powodów. W tej fazie, począwszy od października-listopada nie można raczej rozpatrywać sytuacji tylko pod względem zakażeń SARS-CoV-2, bo nakładają się na nie zakażenia grypą, a u dzieci – wirusem RSV. Wszystkie atakują układ oddechowy - tłumaczył wówczas doktor Maciej Tarkowski z Wydziału Nauk Biomedycznych i Klinicznych Uniwersytetu w Mediolanie.
Groźny wirus RSV. Lekarze apelują
Właśnie z powodu wirusa RSV na wielu oddziałach pediatrii w całej Polsce zaczyna brakować miejsc - przekazuje TVN24. Lekarze alarmują, że zakażonych wciąż przybywa.
Najbardziej narażone są małe dzieci. Dr n. med. Ilona Derkowska, pediatra ze Szpitala Dziecięcego Polanki w Gdańsku apeluje, by "najmniejsze dzieci były pod ochroną, czyli żeby te dzieci przedszkolne zostały w domu".
Brakuje miejsc na oddziałach
W przypadku maluchów, szczególnie niemowląt często konieczna jest hospitalizacja. Dzieci potrzebują wsparcia oddechowego, ale bywa, że oprócz leczenia, czeka je karmienie przez sondę - czytamy na stronie TVN24.
W szpitalu w Kielcach obłożenie jest tak duże, że zaczyna brakować łóżek. - Jeśli chodzi o oddziały infekcyjne dzieci młodszych, oddział pulmonologiczny to obłożenie jest stuprocentowe, a na oddziale dzieci młodszych 70 procent łóżek zajętych jest przez dzieci chore na RSV - informuje Elżbieta Kołodziej z Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Kielcach.
Źródło: TVN24/PAP