wirus rsv

Oddziały dziecięce w całych Niemczech mierzą się z ogromną liczbą zachorowań na choroby układu oddechowego spowodowane wirusem RSV. Restrykcje związane z COVID-19 utrzymywały wirusa w ryzach, ale w miarę rozluźniania ograniczeń infekcja się rozprzestrzenia. Pediatrzy mają pełne ręce roboty. Do ich gabinetów trafia nawet 200 dzieci dziennie. Część z nich wymaga natychmiastowej hospitalizacje, ale kolejne szpitale odmawiają przyjmowania małych pacjentów, bo nie mają miejsca. - Trzeba zadzwonić do sześciu, siedmiu szpitali, a i tak nie ma gwarancji, że miejsce się znajdzie - mówi pediatra Jakom Maske. Po więcej zapraszamy na stronę Deutsche Welle.

W Polsce w ostatnim czasie odnotowuje się coraz więcej przypadków zakażeń wirusem RSV u dzieci, w tym nawet u noworodków. - Jest to ostra infekcja dróg oddechowych. Można się zaszczepić. (...) Przechodzi się to ciężko, nawet ze stanem spastycznym oskrzeli. Jeśli się wcześniej nie zainterweniuje, nie pomoże, to grozi to zgonem takiego dziecka. Rzadko, ale zdarza się - komentował w programie "Newsroom" WP prof. Krzysztof Simon, ordynator oddziału chorób zakaźnych w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. - Tych przypadków jest zdecydowanie więcej. Londyn ma ogromne problemy z tym wirusem i to przyszło także do nas w tej chwili. Polacy latają w lewo, w prawo, na szczęście w tej chwili mniej. I to przyszło do nas - tłumaczył prof. Simon.