Lekarz-seryjny zabójca nie wyjdzie z więzienia
Były lekarz rodzinny Harold Shipman, skazany na dożywocie za zabicie 15 pacjentów, resztę życia spędzi w więzieniu - minister spraw wewnętrznych David Blunkett potwierdził w czwartek decyzję brytyjskiego sądu.
W przypadku osób skazanych na dożywocie, wniosek o amnestię można zastosować dopiero po 25 latach więzienia. Wyjątkiem są sytuacje, z których minister spraw wewnętrznych podejmuje decyzję o ograniczeniu kary. W tym jednak przypadku minister podtrzymał decyzję sądu.
Zbrodnie popełnione przez Harolda Shipmana stanowią zagrożenie interesu publicznego. Są najgorszym pogwałceniem zaufania, jakie miały do niego ofiary - napisał Blunkett w odpowiedzi na pytania brytyjskich parlamentarzystów.
Shipman, 55-letni lekarz rodzinny z Manchesteru, został aresztowany w 1998 roku. W tym czasie spośród jego pacjentów umierała jedna osoba tygodniowo. Jest podejrzany o uśmiercenie 800 osób, z czego udowodniono mu 15 zabójstw. Skazany został na dożywocie w styczniu 2000 roku.
Ostateczna decyzja sądu, ustalająca, jakie były przyczyny zgonu 500 pozostałych pacjentów, zostanie opublikowana jeszcze w lipcu - zapowiedziała prawniczka Janet Smith.
"Doktor Śmierć" zabijał swoich pacjentów, wstrzykując im śmiertelną dawkę morfiny. Sąd, który skazał go na dożywocie, zarzucił mu także fałszowanie testamentów swoich ofiar.
"Odetchnęłam z ulgą" - powiedziała Angela Woodruff, która jako pierwsza poinformowała policję o podejrzanej śmierci swojej matki, 81-letniej Kathleen Grundy. Doktor Shipman sfałszował testament pani Grundy, by po jej śmierci zostać jedynym spadkobiercą.(aka)