Lekarz: na OIOM trafiają niemowlaki z pełnoobjawowym COVID-19
Dr Michał Wronowski z Dziecięcego Szpitala Klinicznego UCK WUM w Warszawie opowiedział o sytuacji epidemicznej w swojej placówce. Podkreślił, że IV fala różni się od poprzednich. Tym razem na OIOM trafiają niemowlaki z pełnoobjawowym COVID-19, co wcześniej się nie zdarzało.
03.12.2021 08:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Wcześniej młodzi pacjenci przechodzili zakażenie łagodnie, najczęściej przyczyną hospitalizacji było współistnienie zakażenia SARS CoV-2 i innej choroby dziecka. W ostatnich tygodniach obserwujemy zmianę w przebiegu zakażenia u dzieci - coraz częściej spotykamy się z pełnoobjawowym COVID-19 - powiedział w rozmowie z PAP dr Michał Wronowski.
Niemowlęta wymagały wspomagania oddechowego
Lekarz zradził również, że najmłodszymi pacjentami wymagającymi wspomagania oddechowego były kilkumiesięczne niemowlęta. Wyjaśnił, że było to dzieci zakażone koronawirusem i takie, u obok SARS-CoV-2 współistniało również zakażenie wirusem RSV.
- Trudno powiedzieć, jakie są dalsze rokowania, co do zdrowia dzieci, które przebyły ciężki COVID-19. Nie wiemy, czy będą mierzyły się z długoterminowymi powikłaniami. Najważniejsze jest jednak to, że przeżyły - powiedział pediatra.
Brak szczepień i nieprzestrzeganie reżimu sanitarnego
Dr Wronowski pytany o przyczyny, dla których oddziały dziecięce zapełniają się chorymi na COVID-19 powołał się na rozmowy z pacjentami. - Z tego, co mi opowiadają moi pacjenci wynika, że przestrzeganie reżimu prawidłowego noszenia maseczki w szkole jest rzadkością. Niestety, także wśród nauczycieli zdarzają się przypadki niewywiązywania się z tego obowiązku - powiedział.
Wskazał jednak, że największym problemem jest brak szczepień w najmłodszej grupie pacjentów. Przytoczył historię 14-latka, u którego po zakażeniu nastąpiła niewydolność oddechowa. Chłopiec przez miesiąc przebywał na oddziale intensywnej terapii.
- Jego matka też chorowała, oboje byli niezaszczepieni, choć ich zakażenie wystąpiło, gdy szczepienia były dostępne - także dla grupy wiekowej dziecka - powiedział. Dodał, że kobieta dopiero widząc duszące się dziecko stwierdziła, że popełniła błąd nie poddając się szczepieniu.
-