Lekarka oskarżona o śmierć córki Bartłomieja Bonka przerywa milczenie: jestem niewinna
Hanna Żwirska-Lembrych, oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci jednej z córek bliźniaczek medalisty olimpijskiego z Londynu Bartłomieja Bonka, przerwała milczenie. Podczas konferencji prasowej stwierdziła, że w przypadku Barbary Bonk poród przebiegał prawidłowo i gdyby w trakcie rodzenia się dzieci coś się działo, jej reakcja byłaby natychmiastowa i skuteczna. Jestem niewinna - oświadczyła. I dodała: - Komisja została powołana tylko po to, aby przypisać winę. To był sąd kapturowy - powiedziała.
Nie było żadnych przesłanek, by przewidzieć, że drugie dziecko urodzi się w stanie krytycznym - oznajmiła Żwirska-Lembrych. Stwierdziła, że po porodzie podeszła do rodziców i zapewniła, że będą ustalane przyczyny zdarzenia. - Nie byłam w stanie powiedzieć, dlaczego w takim stanie dziecko się urodziło - powiedziała.
Po kilku dniach, na wniosek władz szpitala, została powołana specjalna komisja w tej sprawie. Komisja uznała, że lekarze popełnili błędy polegające m.in. na niepodjęciu decyzji o cesarskim cięciu.
- Nie rozmawiano ze mną, ani z nikim, kto brał udział w porodzie - stwierdziła lekarka. - Komisja została powołana tylko po to, aby przypisać winę. To był sąd kapturowy - powiedziała. Po czym dodała: - Każdy ma prawo do obrony. Zamierzam się publicznie bronić.
Proces Hanny Żwirskiej-Lembrych ruszył przed sądem w Opolu we wrześniu. Przyjęła ona poród córek bliźniaczek medalisty olimpijskiego z Londynu Bartłomieja Bonka. Zdaniem prokuratury, mimo wskazań, nie przeprowadzono cesarskiego cięcia. Błąd doprowadził do niedotlenienia mózgu jednej z dziewczynek i w konsekwencji jej śmierci.