ŚwiatLegalna sowiecka okupacja?

Legalna sowiecka okupacja?

Związek Radziecki nie okupował
krajów bałtyckich po II wojnie światowej, a jego oddziały weszły
na ich teren w porozumieniu z legalną miejscową władzą -
powiedział doradca rosyjskiego prezydenta ds. rozwoju
kontaktów z Unią Europejską, Siergiej Jastrzembski.

Podobną opinię, negującą okupację, wyraziło też rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Do przyznania, że ZSRR okupował republiki nadbałtyckie wezwał rosyjskie władze w poniedziałek Guenter Verheugen - wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. Z kolei w środę łotewskie MSZ opublikowało list prezydenta George'a Busha, w którym stwierdza on, że koniec wojny rozpoczął sowiecką okupację w republikach nadbałtyckich.

Natomiast w wywiadzie udzielonym litewskiej telewizji prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush zapowiedział, iż w czasie swych rozmów w Moskwie w przyszłym tygodniu przypomni prezydentowi Władimirowi Putinowi o rosyjskiej okupacji państw bałtyckich.

"George W. Bush poparł kraje bałtyckie w ich dążeniu do napisania od nowa historii i uzasadnienia swojej obecności w składzie ZSRR 'aneksją' i 'okupacją'" - piszą "Wiedomosti", komentując opublikowany poprzedniego dnia w Rydze list prezydenta USA do prezydent Łotwy, Vairy Vike-Freibergi.

"W interpretacji historii amerykański prezydent trzyma się bałtyckiego punktu widzenia. Okazuje się, że ZSRR nie wyzwolił Europy Wschodniej, ale ją okupował. W liście do Vike-Freibergi, Bush podkreśla, że tylko dla Europy Zachodniej zakończenie II wojny światowej oznaczało wyzwolenie" - zauważa moskiewski dziennik.

"Wiedomosti" przypominają, że w poniedziałek z podobnym oświadczeniem wystąpił wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Guenter Verheugen.

"O ile wcześniej rosyjskie MSZ systematycznie reagowało na oświadczenia krajów bałtyckich dotyczące okupacji i roszczeń wobec Rosji, o tyle wczoraj oficjalnie nie potępiło Busha. Źródła w MSZ wyrażają wątpliwość, by strona rosyjska w ogóle w jakikolwiek sposób zareagowała na list Busha" - kontynuuje dziennik.

"Mimo braku oficjalnej odpowiedzi, eksperci nie mają wątpliwości, że reakcja zarówno społeczeństwa, jak i władzy będzie skrajnie negatywna" - dodają "Wiedomosti" i przytaczają opinię politologa Dmitrija Orieszkina: "Rosyjskie elity i ludność szukają pretekstu, by obrazić się na Amerykanów. Oświadczeniem Busha są - bez wątpienia - poirytowane".

Inny politolog Wiaczesław Nikonow, również cytowany przez "Wiedomosti", zwraca uwagę, że "USA nigdy nie uznały de jure przyłączenia Litwy, Łotwy i Estonii do ZSRR, a przy Departamencie Stanu USA nawet akredytowani byli ambasadorowie bałtyckich republik i co roku organizowano tam Dni Podbitych Narodów".

Z kolei rządowa "Rossijskaja Gazieta" podkreśla, że "czegoś takiego (jak list Busha) w Moskwie mało kto się spodziewał, a na pewno nie przed 9 maja". "Bomba, podłożona przez łotewską prezydent Vairę Viki-Freibergę, eksplodowała w przeddzień Dnia Zwycięstwa i przyjazdu do Moskwy liderów największych państw świata" - pisze dziennik.

Według "Rossijskiej Gaziety", "dla Rosji, spadkobierczyni ZSRR, uznanie przez społeczność międzynarodową faktu okupacji przez Związek Radziecki krajów bałtyckich po II wojnie światowej może stać się przyczyną wielomiliardowych roszczeń ze strony Estonii, Łotwy i Litwy".

Także ten dziennik przywołuje opinię Wiaczesława Nikonowa, którego zdaniem, "Rosja nie zapłaci krajom bałtyckim żadnych kontrybucji". "Kontrybucje płacą tylko państwa pokonane. Rosja, jak dotąd, niczego z nikim nie przegrała. Tym bardziej -wojny. Aby nas zmusić do zapłacenia kontrybucji, trzeba nas najpierw podbić" - powiedział Nikonow, cieszący się w Moskwie opinią politologa, zbliżonego do Kremla.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)