Lech Wałęsa wysłał do premiera i prezydenta materiały ws. teczek Kiszczaka
Były prezydent Lech Wałęsa zapewnił, że karty kontrolne teczek Kiszczaka zostały sfałszowane, co czyni je niewiarygodnymi. I twierdzi, że ma na to świadków.
02.05.2019 | aktual.: 29.03.2022 12:20
- Na jednej karcie mogłaby to być pomyłka, ale na kilku? - pyta w rozmowie z PAP Lech Wałęsa. Były prezydent przekonuje, że na kartach kontrolnych teczek z domu Kiszczaka brakuje nazwisk wielu funkcjonariuszy SB, którzy musieli mieć do nich dostęp.
Wałęsa zapewnił, że ma świadków, którzy zeznają, że przeglądali teczkę po wpisaniu się do akt, ale ich podpisy zniknęły. Prezydent twierdzi, że przesłał m.in. do prezydenta i premiera materiały podważające wiarygodność dokumentów znalezionych w domu generała.
- Oni powinni wiedzieć, co z tym zrobić - dodał.
Lech Wałęsa nie spocznie. Chce wszystko wyjaśnić
Lech Wałęsa powiedział również, kiedy jego zdaniem mogło dojść do fałszerstwa jego teczek. - Gdy mnie trzymali dwa miesiące po 13 grudnia 1981 roku bez decyzji o internowaniu i nie złamałem się, mogli przerobić te dokumenty na teczkę agenta 'Bolka" - uważa.
Zobacz także
Były prezydent w rozmowie z PAP powiedział również, że wyjaśni, jak do tego doszło, gdy już udowodni fałszerstwo dokumentów znalezionych w domu gen. Kiszczaka.
Źródło: interia.pl/PAP
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl