Lech Wałęsa: wymusimy referendum, albo wcześniej wymusimy nawrócenie PiS. Potrzebuję tylko 2 mln na demonstracji
• Lech Wałęsa wziął udział w organizowanym przez KOD spotkaniu w Och-Teatrze w Warszawie
• Wałęsa: myślę, że jednak wymusimy referendum, albo wymusimy wcześniej nawrócenie ich, bo to, co robią, to burzenie systemu politycznego
• Były prezydent stwierdził, że "potrzebuje 2 milionów w Warszawie na demonstracji"
• "Ja stałem na czele walki i nie chciałbym, żeby zniszczono efekty tej walki" - powiedział Wałęsa
24.09.2016 | aktual.: 26.09.2016 08:55
Lech Wałęsa wziął udział w organizowanym przez KOD w Och-Teatrze w Warszawie spotkaniu, które poprowadzili Jarosław Kurski i Radomir Szumełda. Były prezydent, zapytany przez Wirtualną Polskę, czy mówił poważnie, gdy stwierdził, że w którymś momencie przyjdzie taki czas, iż urzędnicy i nominaci PiS będą musieli skakać z okien, odpowiedział: "Nie, ja myślę, że jednak wymusimy referendum, albo wymusimy wcześniej nawrócenie ich, bo to, co robią, to burzenie systemu politycznego - na to nie mają prawa".
- Zmiany, których dokonują na przykład w wojsku, to są rzeczy, na które trzeba mieć zgodę narodu. I ponieważ nie mają jej, to ja proponuję referendum, żeby zapytać się, czy naród się z tym zgadza. Jeśli nie posłuchają narodu, jeśli nie zrobią referendum, no to naród się też nie zgodzi z taką władzą - stwierdził były prezydent.
Na pytanie Wirtualnej Polski, czy widzi gotowość PiS, żeby zdecydować się na referendum, Wałęsa odpowiedział: "Nie, na razie nie. Tylko potrzebuję 2 milionów w Warszawie na demonstracji i wtedy oni zauważą nas". Dopytywany, czy sądzi, że 2 miliony osób wyjdą na ulicę, odpowiedział: "Tak, na Wałęsę nie wyjdzie?".
- Cały świat poszukuje, w tym Stany Zjednoczone, a ponieważ nie ma rozwiązań dobrych, to się budzą demony. Demony w Polsce - za bardzo w prawo, demony we Francji - za bardzo w lewo, w Stanach jakiś dziwny człowiek ma szansę wygrać - powiedział Lech Wałęsa Wirtualnej Polsce. - To wszystko mówi: weźmy się do roboty, opracujmy wartości, opracujmy tabelę, jak mamy się zachowywać na te czasy - tego nie mamy i to powoduje takie dziwne rzeczy - dodał.
Zapytany przez jednego z dziennikarzy, czemu mają służyć takie spotkania, i czy są dla niego czymś wartościowym, Lech Wałęsa odpowiedział: "Oczywiście, one mnie też utwierdzają, a jednocześnie ja stałem na czele walki i nie chciałbym, żeby zniszczono efekty tej walki". - Stąd pytam narodu, czy naród się zgadza z niszczeniem, czy nie chciałby jednak czegoś tu zrobić, by nie niszczono tego wszystkiego - dodał były prezydent.
Na pytanie Wirtualnej Polski, kiedy będzie ten moment, że stanie, jak mówi, na czele tego boju, Wałęsa odpowiedział: "To ja już będę wiedział i naród też".
Poproszony o wymienienie największych, jego zdaniem, grzechów PiS, powiedział: "Przede wszystkim łamanie systemu". - System, umówiliśmy się wtedy, jest oparty na trzech nogach: władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej. Żadna noga nie może wykańczać innej nogi. Oni kopią w inną nogę i ją wykańczają. Tego nie wolno robić - stwierdził były prezydent.
Pytany przez Wirtualną Polskę, czy ma dziś poczucie, że żyje w demokratycznym kraju, Wałęsa odpowiedział, że "jeszcze tak, ale demokracja jest zagrożona, dlatego że zagrożony jest system". - System się wtedy trzyma, kiedy jest, w układzie polskim, na trzech nogach. Stół na trzech nogach się trzyma, a na czterech trzeba podkładać jakieś papiery, żeby się trzymał - stwierdził Lech Wałęsa.
Na pytanie, czy żartował, gdy mówił, że na 48 godzin mógłby przerwać emeryturę na czas czystki, powiedział: "Nie, nie, problem polega na tym, że chciałbym zostawić czystą sytuację, po co ma się nowa władza brudzić? A ja - ja się mogę pobrudzić na chwilę, żeby oddać czystą sytuację".