Lech Wałęsa w fałszywym romansie
Szwedzki reżyser Per-Anders Ring nakręcił film o Lechu Wałęsie i jego siostrze Izabeli. To historia romansu Izabeli z przybyłym do Polski marynarzem. Problem w tym, że - jak twierdzi Lech Wałęsa - taka historia nigdy nie miała miejsca. - Nic o tym nie wiem - mówi w rozmowie z tvp.info.
"Kawa w Gdańsku" to debiut fabularny szwedzkiego reżysera Pera Andersa Ringa. Film opowiada historię szwedzkiego marynarza, który w 1968 roku przybija do portu w Gdańsku, gdzie zakochuje się w pięknej Polce. Tą Polką jest siostra byłego prezydenta Izabela.
- Nic nie wiem o tym filmie. To jakaś bzdura - mówi Lech Wałęsa. - Z tego co ja, jako jej brat wiem, siostra nie spotykała się z marynarzem - dodaje były prezydent. Jest przekonany, że gdyby jego siostra wiedziała o projekcie filmowym, na pewno poinformowałaby go. - Ona nawet nigdy tutaj, w Gdańsku nie mieszkała - dodaje Lech Wałęsa.
- Film jest historią miłosną osadzoną w historycznym tle - mówi Matylda Paszczenko, aktorka z łódzkiego teatru im. Stefana Jaracza, która zagrała siostrę byłego prezydenta. Nie jest pewna czy taka historia w ogóle się wydarzyła. - Akcja dzieje się w stoczni gdańskiej, w 1968 roku i oczywiście pojawia się mężczyzna z wąsami - opowiada aktorka. - To symbole, które kojarzone są poza granicami naszego kraju - dodaje. Film powstaje dla szwedzkiej telewizji. A historyczne postacie pojawiające się w filmie mają zagwarantować uwagę.
Młodego Lecha Wałęsę zagrał Kazimierz Mazur, aktor znany m.in. z roli w serialu "Na Wspólnej”. - Przygotowując się do tej roli starałem się, jak najwierniej oddać gesty, ruchy czy sposób mówienia byłego prezydenta - mówi Mazur. Przyznaje, że nie konsultował się z Wałęsą.
Akcja dzieje się w 1968 roku. Twórcy filmu chcieli pokazać, jak polsko-szwedzka miłość wyglądała na tle tamtego czasu, ówczesnych realiów komunistycznego państwa. Poszukiwanie wolności i problemy codziennego życia. Premiera zapowiedziana jest na początek przyszłego roku.
Twórca filmowy i senator PO Krzysztof Piesiewicz krytykuje zabieg autorów filmu „Kawa w Gdańsku”. - Wykorzystywanie postaci historycznych do opowiadania fikcyjnych historii jest niedopuszczalne - mówi. Sam Lech Wałęsa nie chce długo rozwodzić się na temat filmu. - Są znacznie ważniejsze sprawy - kwituje.