PolskaLech Wałęsa: straciliśmy 10 lat

Lech Wałęsa: straciliśmy 10 lat

(RadioZet)

Lech Wałęsa: straciliśmy 10 lat
Źródło zdjęć: © RadioZet

12.04.2005 | aktual.: 25.04.2005 16:31

Obraz

Gościem Radia Zet jest Lech Wałęsa, wita Monika Olejnik, dzień dobry panie prezydencie. Dzień dobry państwu. Panie prezydencie, czy po pogodzeniu się z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim jest panu lżej na duszy ? I tak i nie. Problem polega na tym, że argumenty, których użyto, przekonały mnie, a ja słowa dotrzymuję, więc jak pani sama nawet zauważyła, w niektórych sprawach jest nawet ciężej, no bo koledzy moi związkowcy, mają inne zdanie. Tak wiec z tego punktu widzenia, ciężej. Ale ja zawsze miałem ciężko. No właśnie, związkowcy nie są zadowoleni z zaproszenia przez pana na uroczystości sierpniowe Aleksandra Kwaśniewskiego. Rzecznik prasowy “Solidarności” mówi: “Solidarność” z pewnością nie wystosuje zaproszenia do pana Aleksandra Kwaśniewskiego. No tak, ich sprawa. Ja - jak mówię - dotrzymuję słowa, jeśli powiedziałem A, to dojdę do Z. Niezależnie od kosztów jakie będę musiał zapłacić, niezależnie od tego, czy ktoś będzie za, czy przeciw. Ja dotrzyma słowa. A czego wyrazem dla pana będzie obecność
Aleksandra Kwaśniewskiego na uroczystościach sierpniowych ? Wyrazem, że następna gruba kreska, tym razem postawił ją Lech Wałęsa, jest i od tej grubej kreski, wszystko co możliwe robimy dla Polski. A kto pana przekonał do tej grubej kreski, panie prezydencie ? Tadeusz Mazowiecki ? Wielu mnie przekonywało, ale główne argumenty padły już na koniec, że Ojciec Święty sobie tego życzył, argumenty po stronie duchownych i cywilów, jak tak można powiedzieć. Końcówka była taka, że niezależnie od tego, kto ma tutaj racje, to jednak czasu nie zawrócimy i już to co ja proponowałem, to się nie da zrobić, bo jednak trochę czasu popłynęło i w związku z tym, trzeba zrobić coś do przodu, zgodziłem się z tym i teraz realizuję. Ludwik Dorn powiedział “Rzeczpospolitej”: “To zaproszenie jest wyrazem strategii grubej kreski bis. Sądzę, że może pojawiać się pewien wspólny interes, dotyczący lęku przed odpowiedzialnością za to, co działo się w III Rzeczpospolitej”. Można i tak, no można i tak. Mogli zrobić lepiej. Każdy mógł być na
moim miejscu i każdy mógł być i robić lepiej, a szukać wrogów, przeciwników...no można, ale to jest słabość polityczna. Powiedz bracie, że zrobisz lepiej, pokaż, że zrobisz lepiej, a wtedy się wymądrzaj. A jak pan ocenia to 10-lecie prezydenta Kwaśniewskiego, te dwie kadencje ? Wie pani, zadaje mi pani pytanie i muszę powiedzieć prawdę, straciliśmy te 10 lat. Ale w tej koncepcji mojej. Otóż Kwaśniewski był niezłym administratorem, administrował polską biedą, na to się zgodził i to był jego program. Natomiast mój program był rozpisany na 10 lat, wiele spraw, które chciałem zrealizować, nie mogłem powiedzieć. No bo jak miałem powiedzieć: Amerykanie – spróbuje wyrównać rachunki, czy: Niemcy – spróbuje wyrównać rachunki. Miałem pomysły jak to zrobić, ale nie mogłem tego powiedzieć w ten sposób i dlatego mój program był inny, mój program miał plan marszala nowej generacji, 100 milionów, dekrety dla prezydenta albo dla premiera, by zdążyć za złodziejami i za tendencjami, które się pojawiają. To był inny plan.
Gdybym ja go zrealizował, Polska byłaby w innym miejscu. Natomiast prezydent Kwaśniewski miał plan - jak mówię - administrowania i robił to sprytnie i nieźle i nawet to się podobało. Natomiast Polsce był potrzebny inny prezydent, prezydent, który na granicy prawa – nazywaliście to falandyzacją, jak dobrze pamiętam – nie dlatego, że chcieliśmy łamać, kraść, czy coś, chcieliśmy więcej zrobić, a prawo nam na to nie pozwalało. Panie prezydencie, czy podczas swojej rozmowy z prezydentem Kwaśniewskim, rozmawiali panowie nt. wyjazdu prezydenta Kwaśniewskiego do Moskwy ? Jeżeli tak, to co pan doradzał prezydentowi Kwaśniewskiemu, a jeżeli nie, to co by pan doradził ? Nie, nie rozmawialiśmy. Ja od dawna mówiłem, co należy zrobić, ale nie wiem czy to jest możliwe jeszcze teraz. Otóż, należało doprowadzić do spotkań wszystkich krajów, które były w podobnej sytuacji przez ten cały okres komunizmu, opracować wspólny tekst wystąpienia, czy oświadczenia, załatwić z Putinem, że jeden z tych krajów występuje i wtedy byłoby
nieważne, czy ktoś jest czy nie, każdy w imieniu tych krajów zabierałby głos, bo oświadczenie jego, razem przyjęte przez wszystkich, mówiłoby za wszystkich. A o czym panowie rozmawiali przy obiedzie ? Trochę mówiliśmy o przeszłości, jak należy ją podczyścić, a po drugie mówiliśmy o tym, jakie są teraz wyzwania, co by tu można zrobić. Wie pani, taka pierwsza rozmowa, to o wszystkim i o niczym. A może być przyjaźń z tej pierwszej rozmowy, czy nie ? Przyjaźń...wie pani, no nie wiem, wszystko jest możliwe, ale na ile to jest szczere ? Ja zawsze byłem szczery do bólu i jeśli to będzie szczere, jeśli to będzie rzeczywiście mowa o Polsce, jeżeli to będzie mowa, jak więcej zrobić, a nie jakieś kumplowanie, nie jakaś prywata, no to ja jestem w stanie dać z siebie maksymalnie wszystko. Panie prezydencie, był gest pojednania z Aleksandrem Kwaśniewskim, a czy będzie gest pojednania z Anną Walentynowicz ? Oczywiście, z największą przyjemnością, tylko problem polega na tym, że ona robiła zbiórki, książki pisała, w których
są kłamstwa. No i teraz ja te wszystkie kłamstwa udowodnię tej pani i jak ona wreszcie zrozumie, że narobiła wiele złego, wiele nieprzyjemności, lekko przeprosi, wycofa się z tego, co jest oczywiste, to na pewno. Innym też, każdemu, po chrześcijańsku wszystkim wybaczam, ale prawdy będę dochodził. Ja panu zacytuję co pana syn, Jarosław, powiedział w wywiadzie w Dużym Formacie w “Gazecie Wyborczej”: “Ostatnio ten konflikt z Radiem Maryja, za ostro dał. Albo jego komentarze do odszkodowania jakie dostała Walentynowicz, ja wiem, że ona mu dużo krzywdy zrobiła, że go bezpodstawnie oskarża, ale trudno, powinien to przełknąć, mąż stanu nie może się kłócić ze staruszką, w oczach opinii publicznej zawsze będzie to źle postrzegane”, mówi pana syn. Pani ma racje i ja dopóki nie włączył się w to ojciec Rydzyk i Radio Maryja na cały świat, to ja tak postępowałem. No, rzeczywiści, bo to i nie pasuje i nieładnie i mało kto w to wierzy, kto jest poważny. Ale jak się włączyło w to Radio Maryja i na cały świat zaczęło głosić
te wszystkie paszkwile, to wie pani, ja już nie miałem wyboru. Wybaczyłbym, w ogóle bym nie zwracał uwagi na Macierewicza, no to wszystko, bo to są wszystko niepoważni ludzie, ale dopóki nie doszła powaga Radia Maryja. Ci mówią, że mówią w imieniu wiary, religii, to ja tutaj nie mam wyboru. Jak, jako chrześcijanin, człowiek kościoła, mam się zachować ? Muszę dochodzić prawdy. Czyli dlatego pan oczekuje, że prokuratura wyjaśni sprawę, czy pan współpracował z SB i jak wyglądał Okrągły Stół ? Nie ma najmniejszej wątpliwości, bo dziś zgłaszają się ludzie, którzy robili te sprawy i przyznają się do tego, to nie ma żadnych wątpliwości. Do końca dokładnie zostanie udowodnione przez tych, którzy to robili. Nie ma żadnych wątpliwości. Panie prezydencie, a czy wg. pana 16 października powinien być świętem narodowym, dzień wyboru papieża ? Ja nie wiem, który dzień. Na pewno - może nie dziś, ale jutro i pojutrze – będzie potrzebne coś, co by mówiło o wielkim naszym rodaku. Ale coś, co by przemawiało do różnych grup, do
przedszkolaków, do młodzieży, by pokazywało, jak należy życie przeżyć. Taki dzień jest potrzebny, tylko nie tak tradycyjnie, to musiałoby być trochę inaczej. Dzisiaj parę rzeczy nie musimy mówić, bo to jest tak oczywiste, ale jutro to nie będzie oczywiste, a świat będzie się toczył, a rozwój techniczny będzie postępował, dlatego też będziemy gubić wartości, będziemy szli w kierunku materializmu. I przypomnienie, pokazanie nawet tej ostatniej encykliki, że wszystkie pieniądze, wszystko co mamy, zostawimy i że najważniejsze jest to, co dla kogoś zrobimy. To jest właśnie podziękowanie i taki przykład pokazać, za 10 lat, za 20, to będzie coś, co będzie mówiło o Polakach, o ludzkości, o zachowaniach. I na koniec zapytam jeszcze raz panie prezydencie, czy namówi pan pana przewodniczącego Śniadka do pana koncepcji w sprawie zaproszenia prezydenta Kwaśniewskiego ? Czy nie będzie pan namawiał “Solidarności”, niech sobie robią co chcą ? Wie pani, ja teraz jestem po tym wszystkim człowiekiem bardzo ugodowym i dlatego
daję wolną rękę. Oczywiście końcówka moja, jeżeli już tak mówimy o tym, taka, że jestem w tym związku, bo w dalszym ciągu płacę składki, albo to już nie jest mój związek. Maksymalnie takie będzie rozwiązanie, wypiszę się raz na zawsze z tej grupy, która jest fragmentem tego, co ja miałem. Jeżeli nie zaakceptują pana pomysłu, tak ? Może nie chciałbym tak brutalnie, bo to byłby szantaż, tylko coraz bardziej nie rozumiemy się, coraz bardziej jest to inny związek, coraz bardziej są to zachowania nie takie, jakie my mieliśmy, więc nie będę się utożsamiać. Ja już i tak daleko się nie utożsamiam, ale jeszcze trochę pozostało. Chyba do tego dojdzie, to jest normalna rzecz, zmiana pokoleń i to już nie jest to, co jest moje i niech ona będzie. Dla nas zawsze będzie pan człowiekiem “Solidarności”, legendą “Solidarności”. Dziękuję bardzo, gościem Radia Zet był prezydent Lech Wałęsa.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)