Lech Wałęsa skarży się na drożyznę. "Emerytury mam z 12‑13 tys., ale co to jest?"

Pomimo kilkunastu tysięcy złotych miesięcznej emerytury i możliwości dorobienia na wykładach w USA, były prezydent i legenda "Solidarności" Lech Wałęsa skarży się na skutki inflacji. - Odczuwam drożyznę - mówił. - Próbuje zarabiać za granicą i to trochę mi wyrównuje - tłumaczył w rozmowie z jednym z dzienników.

Lech Wałęsa skarży się na skutki inflacji. Jego zdanie, za drożyznę w pełni odpowiada rząd PiS
Lech Wałęsa skarży się na skutki inflacji. Jego zdanie, za drożyznę w pełni odpowiada rząd PiS
Źródło zdjęć: © East News
oprac. JHZ

12.07.2022 07:09

Lech Wałęsa korzysta w pełni z możliwości podróżowania po świecie po zdjęciu większości obostrzeń covidowych. W ostatnim czasie podróżował m.in. po Stanach Zjednoczonych Ameryki, gdzie uczestniczył w spotkaniach i udzielał wykładów - w ten sposób dorobił do swojej obecnej emerytury ponad 200 tysięcy złotych. Takie informacje była głowa państwa miała przekazać dziennikowi "Super Express". Były prezydent w ostatnim czasie był również w Arabii Saudyjskiej, we Francji i w Meksyku.

Wałęsa w rozmowie z "SE" skarżył się na drożyznę i "piekło" inflacji.

- Odczuwam drożyznę, ja nie jestem z innej gliny przecież. Emerytury mam z 12-13 tysięcy złotych, ale co to jest na apetyt byłego prezydenta? Próbuje zarabiać za granicą i to trochę mi wyrównuje. Teraz fotowoltaikę zakładam w domu, na wstępie trzeba wydać 150 tys. zł, więc potrzebne mi pieniądze - powiedział gazecie Lech Wałęsa.

Wałęsa nie ma wątpliwości. "Zrzucają całą winę za drożyznę na Putina"

Legenda "Solidarności" nie ma wątpliwości, że za obecny skok cen i inflację odpowiedzialny jest obóz władzy. Jego zdaniem wykorzystują oni wojnę w Ukrainie, rozpętaną przez rosyjskiego dyktatora Władimira Putina do tego, aby zmyć z siebie winę za szalejącą w Polsce drożyznę.

- Ostrzegałem przed PiS-em i przed Kaczyńskim. Jak oni mogą rządzić państwem? Demagodzy, populiści zrzucają całą winę za drożyznę na Putina, na wojnę, ale to nie jest tak - stwierdził Wałęsa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Na Putina wszystko zrzucają, ale ludzie nie mogą się na to nabierać. Oczywiście Putin też jest winny inflacji, ale nie tylko - skwitował opozycjonista PRL.

Ekspert: nie sposób również wykluczyć stagflacji

W poniedziałek 11 lipca br. poinformowano, że w czerwcu tego roku w sklepach było drożej średnio o blisko 18 procent w porównaniu do sytuacji rok temu. Tak wynika z najnowszego "Indeksu cen w sklepach detalicznych" autorstwa UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych, przekazanego Polskiej Agencji Prasowej. Zdrożały wszystkie z 12 analizowanych kategorii produktów - najbardziej produkty tłuszczowe, ale skok cen dotyczył także owoców.

W opracowaniu przypomniano, że w maju br. ceny były wyższe o blisko 17 proc. rdr, w kwietniu notowano wzrost o 22 proc. Według Stanisława Flejterskiego z Wyższej Szkoły Bankowej w Szczecinie, przyczyn powszechnej drożyzny w czerwcu br. było wiele, zarówno po stronie podaży oraz zachowań konsumentów. - Można przypuszczać, że szczyt podwyżek jest dopiero przed nami. Wiele zależy od polityki pieniężnej NBP i polityki fiskalnej rządu, ale też od zmian cen produktów importowanych, z gazem, ropą naftową i węglem na czele - wskazał.

Dodał, że z wysoką inflacją przyjdzie nam żyć jeszcze przez wiele miesięcy. - Nie sposób również wykluczyć pojawienia się spowolnienia gospodarczego, a nawet tzw. stagflacji - ocenił.

Galopująca drożyzna. Skok cen produktów tłuszczowych, sypkich oraz owoców

Z analizy wynika, że w czerwcu br. po raz kolejny najbardziej - o 37,2 proc. - podrożały rdr produkty tłuszczowe (w maju podwyżka wyniosła 54,8 proc.) W czerwcu olej zdrożał o 30,2 proc., natomiast cena masła poszybowała o ponad 48 proc. rdr. Drugie w zestawieniu produktów notujących wzrost cen znalazło się mięso - z wynikiem o 30,5 proc. (w maju było to 26,8 proc.). W tej kategorii najmocniej zdrożała wołowina o 42 proc. Drób w czerwcu podskoczył o 25,6 rdr, wieprzowina o nieco ponad 16,1 proc.

Na podium najbardziej drożejących kategorii w czerwcu były używki, które średnio zdrożały o 1/4 w relacji rocznej (maju było to o 13,4 proc.). W tej kategorii herbata zdrożała o 26,5 proc. Najmniejsze wzrosty zanotowało z kolei piwo (średnio o 15,5 proc. rdr). Niewiele mniejszą dynamikę wzrostu cen zanotowały w czerwcu owoce. W ujęciu rocznym zdrożały o 23,6 proc. Tymczasem jeszcze w maju ich ceny spadły o 6,4 proc. rdr.

Z analizy wynika ponadto, że zwyżki cen poniżej 20 proc. rdr notowały w czerwcu produkty sypkie (19,6 proc.), tzw. inne produkty z wynikiem 18,5 proc. (m.in. karmy dla psów, pieluchy dla dzieci) oraz napoje, które średnio zdrożały o 18,1 proc. Najmniej natomiast zdrożało w czerwcu pieczywo - średnio o 8,9 proc. rdr. W ocenie autorów analizy, biorąc pod uwagę majową podwyżkę o prawie 30 proc., ta czerwcowa nie była wysoka.

Źródło: Super Express/PAP

Przeczytaj także:

Wybrane dla Ciebie