Lech Wałęsa rozmawiał o ks. Jankowskim z papieżem
Lech Wałęsa powiedział, że podczas spotkania
z papieżem poruszył sprawę księdza Henryka
Jankowskiego, ale nie ujawnił żadnych szczegółów. Były prezydent,
uczestniczący w Rzymie w zjeździe laureatów Pokojowej Nagrody
Nobla, był na obiedzie u Jana Pawła II.
11.11.2004 | aktual.: 11.11.2004 17:14
Wszyscy wiedzą, że jestem przyjacielem księdza Jankowskiego i że ma on duże zasługi. Nie rozmawialiśmy o tym dużo, ale ja niepytany poruszyłem ten temat i wyraziłem swoje zdanie. Nic więcej nie powiem, bo jestem wiernym synem Kościoła, ksiądz prałat również. Poza tym wszyscy grzeszymy" - powiedział Lech Wałęsa.
Dzień wcześniej w Gdańsku tamtejszy metropolita abp Tadeusz Gocłowski, który chce ustąpienia ks. Jankowskiego z funkcji proboszcza kościoła św. Brygidy m.in. za uczynienie z ambony "trybuny politycznej" powiedział, że działania biskupie trwają i będą miały swój finał, do którego - jak myśli - zbliżamy się.
Jak ujawnił Wałęsa, kiedy papież zapytał go, czy pojedzie na pogrzeb Jasera Arafata, odparł: "Chyba nie zdążę". Były prezydent przypomniał, że dla palestyńskiego przywódcy Watykan był bardzo ważnym miejscem, bo przyjeżdżał tam często w trudnych dla siebie chwilach.
Oceniając zorganizowany już po raz piąty w Rzymie zjazd laureatów Pokojowej Nagrody Nobla Wałęsa oświadczył: Oni wszyscy rozmawiają, a nie działają. Dodał, że sam w swoim dobrze przyjętym przez pozostałych noblistów przemówieniu zaproponował, by przestać rozmawiać i przystąpić do czynów.
Powtórzyłem to, co mówię od dawna, że mamy nową epokę i stare oprzyrządowanie. ONZ jest stara, NATO stare, także rola Stanów Zjednoczonych jest już nie taka, jak wtedy, gdy były dwa supermocarstwa. Trzeba stworzyć nowe programy i nowe struktury. W końcu za coś dostaliśmy te Noble i spoczywa na nas wielka odpowiedzialność - powiedział Lech Wałęsa.