Lech Wałęsa po operacji. Dyrektor jego biura ujawnia

- Są potrzebne dodatkowe badania. Na dzień dzisiejszy nie wiemy, kiedy prezydent Lech Wałęsa opuści szpital. To bardziej kwestia kilku dni, aniżeli szybkiego powrotu do domu - mówi Wirtualnej Polsce Marek Kaczmar, dyrektor biura byłego prezydenta.

Lech Wałęsa przeszedł w poniedziałek czterogodzinną operację (Photo by Artur Widak/NurPhoto via Getty Images)
Lech Wałęsa przeszedł w poniedziałek czterogodzinną operację (Photo by Artur Widak/NurPhoto via Getty Images)
Źródło zdjęć: © NurPhoto via Getty Images | NurPhoto
Sylwester Ruszkiewicz

- Prezydent czuje się dobrze, jest nastawiony optymistycznie. Wiadomo, że po takiej operacji pobolewają różne części ciała. Jest zalecenie lekarzy, żeby prezydenta jednak zostawić i dokładnie przebadać na wszystkie okoliczności - mówi WP Marek Kaczmar, który odwiedził we wtorek ok. południa Lecha Wałęsę w szpitalu. Byłemu prezydentowi Polski wymieniono baterię w rozruszniku. - Nic więcej, ze względu na tajemnicę lekarską, nie mogę powiedzieć - dodał.

- Najważniejsze, że operacja się udała. I prezydent jest pozytywnie nastawiony. Nie byłby sobą, gdyby nie opublikował zdjęć ze szpitala razem z lekarzami. A muszę podkreślić, że opiekę ma bardzo fachową. To najlepsi specjaliści z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Miejmy nadzieję, oby było wszystko dobrze - przekazuje nam dyrektor biura Lecha Wałęsy.

77-letni były prezydent przeszedł operację kardiologiczną w poniedziałek. Zabieg trwał ok. czterech godzin. Operacja byłego prezydenta związana była z rozrusznikiem serca, który wszczepiono mu w Houston w 2007 roku podczas serii wykładów. I choć wymiana baterii miała być rutynowa, to jednak przerodziła się w poważny zabieg.

"Jeszcze chwilkę muszę zostać. Dziękuję za wszelkie dobro, które mnie spotyka" - napisał na Facebooku Lech Wałęsa. Były prezydent zamieścił także kilka zdjęć z personelem medycznym pomorskiej placówki. We wcześniejszych wpisach dziękował im oraz osobom wspierających go dobrym słowem, czynem, myślą oraz modlitwą.

Wałęsa: "Nie boję się niczego"

Przed pojawieniem się w szpitalu informował , że "z trzech drutów wbitych w serce jeden się złamał".

"Nie wiem, jaka jest wola nieba. (...) Nie boję się niczego. (...) Liczę na właściwe osądzenie" - stwierdził były prezydent w filmie, opublikowanym przed operacją w mediach społecznościowych.

Z kolei były prezydent w rozmowie z internautami wyznał, że nie wie, kiedy następnym razem "będzie mógł tak przemawiać i czy w ogóle" do tego dojdzie". - Robiłem wszystko, by dobrze służyć narodowi. Wiele rzeczy razem z państwem udało mi się dokonać, ale nie wszystko mi się udało - mówił Wałęsa.

Jego bliski współpracownik, były opozycjonista, a obecnie poseł Platformy Obywatelskiej Jerzy Borowczak, mówi nam, że wszystko powinno być dobrze.

- Operacja była konieczna. Zapewne gdyby nie koronawirus, prezydent udałby się na zabieg do Stanów Zjednoczonych. Tam, gdzie wszczepiono mu rozrusznik. A jego wpisy przed przyjściem do szpitala? Nie od teraz wiadomo, jaki Lech Wałęsa jest na co dzień. Zawsze taki był i nic się nie zmieniło. Trzymam kciuki za jego szybki powrót do zdrowia - mówi Wirtualnej Polsce Jerzy Borowczak.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (254)