Lech Wałęsa: ostrzegałem od samego początku, że grozi nam wojna domowa
• Były prezydent skomentował wykrzykiwanie haseł "Bolek i "śmierć wrogom ojczyzny"
• Do incydentu doszło, gdy Wałęsa wychodził z Bazyliki
• Nie pozwolimy sobie ubliżać i nie pozwolimy się bić - powiedział w "Faktach po faktach"
30.08.2016 | aktual.: 30.08.2016 21:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Lech Wałęsa był gościem "Faktów po faktach" w TVN24. Były prezydent tłumaczył, dlaczego postanowił wyjść z Bazyliki Mariackiej podczas uroczystości pogrzebowych "Inki" i "Zagończyka". - Ja byłem na mszy, modliłem się szczerze za te nieszczęsne czasy i ludzi, ale kiedy włączono propagandę polityczną, to nie zamierzałem w tym uczestniczyć i demonstracyjnie przez środek kościoła wyprowadziłem się z tego miejsca - powiedział Wałęsa.
Na chwilę przed tym, jak były prezydent opuścił kościół Andrzej Duda powiedział podczas mszy: "To nie jest smutny dzień. Jeżeli smucić się to tylko z tego powodu, że aż 70 lat trzeba było czekać na ten pogrzeb i aż 27 lat po 1989 roku. I o ile do 1989 roku rządził ustrój tych samych zdrajców, którzy zamordowali "Inkę" i "Zagończyka", o tyle przecież po 1989 r. teoretycznie nie. To jak to się stało, że trzeba było 27 lat czekać na to, by Polska mogła pochować swoich bohaterów. Pogrzeb "Inki" i "Zagończyka" przywraca godność państwu polskiemu, które przez lata nie potrafiło uhonorować bohaterów".
Jak tłumaczył Wałęsa, "jest nagabywany i naciskany, żeby powiedział to, co niektórzy chcą, żeby powiedział". - Nie pozwolimy sobie ubliżać i nie pozwolimy się bić. Jeśli ktoś prowadzi do wojny domowej, to druga strona zorganizuje się podobnie i zobaczymy - podkreślił były prezydent.
Wałęsa był także pytany o hasła "Bolek" i "śmierć wrogom ojczyzny", które wykrzykiwał tłum w jego kierunku, gdy wychodził z kościoła. - Ostrzegałem od samego początku, że grozi nam wojna domowa i jeśli tacy udzie będą tak nieodpowiedzialnie postępować, to nieuchronnie zmierzamy w tym kierunku - tłumaczył prezydent.