Lech Wałęsa: Lepper ma diagnozę, ale nie ma metod leczenia

Lepper ma niezłą diagnozę, ale to nie tylko Lepper ma diagnozę. Natomiast Lepper nie ma żadnych metod leczenia. Gdy wygrała SLD, to powiedziałem, że im wyżej wygrają, tym wyżej przegrają. I gdyby Lepper wygrał, to by szybciej przegrał, niż wygrał. Tylko po co nam takie doświadczenie - powiedział prezydent Lech Wałęsa, gość Salonu Politycznego Trójki.

26.05.2003 10:39

Przemysław Barbrich: Jak pan prezydent patrzy na polską scenę polityczna i Andrzeja Leppera prącego do władzy. Nie będzie z tego nieszczęścia?

Lech Wałęsa: Do tego nigdy nie może dojść, bo mimo wszystko rodacy są roztropni. To, że dzisiaj Lepper kanalizuje, to już też od wielu lat mówię, różnego typu niezadowolenie, to prawda, bo prawie każdy w Polsce jest z czegoś niezadowolony. Ale z czegoś, to nie znaczy, że ze wszystkiego. I nie znaczy, że to jest okaz zdrowia Lepper. Lepper ma niezłą diagnozę, ale to nie tylko Lepper ma diagnozę. Natomiast Lepper nie ma żadnych metod leczenia. To by się stało, że gdy wygrała SLD, to powiedziałem, że im wyżej wygrają, tym wyżej przegrają. I gdyby Lepper wygrał, to by szybciej przegrał, niż wygrał. Tylko po co nam takie doświadczenie. I nie wierzę, że rodacy na coś takiego pójdą. A że są niezadowoleni, to jasne. Natomiast oczekujemy na lekarzy, oczekujemy na programy, oczekujemy na mądre rozwiązania. I na mądrych ludzi.

Przemysław Barbrich: Ale to jest tak, że ludzie nie wierzą, bo bez przerwy maja afery, to Rywina, to lekową, ktoś pszenicę ukradł, ktoś cukier za miliony złotych.

Lech Wałęsa: Proszę pana, przypominam, rozwiązaniem było system prezydencki i dekrety. Chyba wie pan, kto to proponował. Więc to było rozwiązanie. I albo do tego trzeba wrócić, albo rodacy, którym się to nie podoba, porządni ludzie, patrioci, do zorganizowania. Jeśli jest takie zorganizowanie to trzeba je wspierać, a jeśli nie, to trzeba je powołać. Innej drogi w demokracji nie ma.

Przemysław Barbrich: Mówią politycy, że komisja śledcza może oczyścić atmosferę, że potem będzie lepiej, jak oczyści atmosferę wokół polityki. Wierzy pan?

Lech Wałęsa: Nie, nie będzie. Nie może być lepiej. Będą następne afery. Trochę inne i wciąż następne. Dlatego, że na razie nie dopracowaliśmy się systemu, który jest oparty na wartościach, ale sprawdzalnych. Bo to, że ktoś głosi wartości, to jest za mało. Trzeba sprawdzać, czy te wartości pasują do tego, co głosi. Ale to jest proces. I dlatego rodacy muszą się zdenerwować, szczególnie patrioci i mądrzy ludzie. I tylko tym sposobem oczyścić, wprowadzić programy, zasady, jak mówię oparte na wartościach, sprawdzone przez dziesięciolecia. Wtedy będzie nam dobrze.

Przemysław Barbrich: A kiedy panie prezydencie rodacy się zdenerwują, bo po referendum akcesyjnym będzie taki czas, kiedy się zacznie taka wojna wszystkich ze wszystkimi.

Lech Wałęsa: Jeśli oberwą przez takich ludzi, jak Lepper, czy inni. Jeśli zobaczą, że to do niczego nie prowadzi. Że mówi w domu syn, czy wnuk: "...tato, dziadku, gdzie ty jesteś, dlaczego pozwalasz Lepeprowi, czy jakiemuś ojcu Rydzykowi demagogię i populizm uprawiać...". Tu innej drogi nie ma.

Przemysław Barbrich: A ten scenariusz, który nas czeka po referendum, to jak pan myśli będą wybory w czerwcu przyszłego roku, czy będzie coś szybciej się działo?

Lech Wałęsa: Proszę pana, przecież pan wie dobrze, że jeśli chodzi o referendum, to jeśli rodacy nogami zagłosują, to parlament zagłosuje głową. I to jest jasne. Tylko jakie będą efekty. Czy będzie zadowolenie, czy my wreszcie będziemy się cieszyć z tego, co mamy. Czy my wreszcie będziemy szukać rozwiązań, a nie pozorować. [...] Dwa scenariusze. Jeden to właśnie zadowolenie, choć mimo wszystko, źle negocjowano, ale szansa, ale Polska, ale otwarcie, ale z nadzieją pójdziemy. I drugi, gnuśni, niezadowoleni, kopiący się po palcach, po paznokciach. I będziemy 10 lat dłużej robili to, co można zrobić jednego dnia.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)