HistoriaLech Wałęsa jest w podstawie programowej nauczania historii. Po prostu go nie widzicie

Lech Wałęsa jest w podstawie programowej nauczania historii. Po prostu go nie widzicie

PiS wymazuje Wałęsę z podręczników do historii. Według minister Zalewskiej "Solidarność" nie miała przywódcy - pisze w tytule alarmującego tekstu naTemat.pl. Nie jest to największy absurd roku związany z historią tylko dlatego, że w 2016 konkurencja jest wybitnie mocna.

Lech Wałęsa jest w podstawie programowej nauczania historii. Po prostu go nie widzicie
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Rybczyński

"Już wiadomo, czego będą uczyć się dzieci na lekcjach historii. Niestety, wiemy też to, czego uczyć się w szkole nie będą. W podstawie programowej zabrakło między innymi nazwiska Lecha Wałęsy. O tym, że Prawo i Sprawiedliwość próbuje na nowo pisać historię Polski informowaliśmy już nie raz. To bracia Kaczyńscy są przedstawiani jako liderzy 'Solidarności', a Lecha Wałęsę próbuje się wypchnąć na margines. Gdy cały świat wie, kim był przywódca 'Solidarności', w Polsce żongluje się teczkami z szafy Kiszczaka i tego co przez mur stoczni skakał nazywa 'Bolkiem'" - twierdzi autor komentarza Paweł Kalisz. Zaznacza również, że dzieci będą dowiadywały się o Wałęsie w domu, w "drugim obiegu".

To prawdopodobnie najbardziej absurdalna teza dotycząca polityki historycznej sformułowana w 2016 r.

13-stronicowy ramowy program nauczania w szkole podstawowej ( "Podstawa programowa - historia - klasy IV-VIII" ) przedstawia ogólne założenia na temat wiedzy, którą uczniowie powinni zdobywać w poszczególnych klasach. Ministerstwo w punktach przedstawiło absolutne minimum, które znać powinien każdy uczeń.

W rubryce dotyczącej czwartoklasistów program wymienia m.in. "Postacie i wydarzenia o doniosłym znaczeniu dla kształtowania polskiej tożsamości kulturowej". W osiemnastu podpunktach jest mowa o Mieszku I, Józefie Piłsudskim i Janie Pawle II. Ostatni z ułożonych chronologicznie punktów mówi o "'Solidarności' i jej bohaterach".

Lech Wałęsa nie jest wymieniony z nazwiska, co nie świadczy oczywiście, że nie będzie go w programie nauczania. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to znaczy, że w jego tezie zawarta jest supozycja, że Wałęsa nie jest bohaterem "Solidarności".

Historia Polski w klasie czwartej ma być opowiedziana w sposób bardzo ogólny, dlatego uczniowie szczegółowo poznają historię "Solidarności" w klasie ósmej. W dziale "Polska w latach 1957–1981" wskazano, że po zrealizowaniu programu uczeń "opisuje narodziny i proces kształtowania się opozycji politycznej 1976–1980" i "charakteryzuje ruch społeczny 'Solidarność'".

Trzeba wykonać niesamowitą akrobację intelektualną, aby twierdzić, że w takim kontekście na lekcjach historii nazwisko Wałęsy nie będzie padało wielokrotnie. I to niezależnie od tego, jak nauczyciel ocenia rolę znanego na całym świecie stoczniowca z Gdańska.

Nawet jeśli dopatrzymy się w lakonicznych stwierdzeniach ministerstwa zwrócenia większej uwagi na innych niż Wałęsa bohaterów antykomunistycznej opozycji lub zwykłej złośliwości, to wiara w wielką moc sprawczą urzędniczego dokumentu jest dość naiwna. Każdy Polak, w tym każdy nauczyciel historii, ma własną opinię na temat Lecha Wałęsy. Podstawa programowa ma gwarantować, że uczniowie poznają podstawowe fakty, reszta zależy od nauczyciela. Opowie o temacie ciekawie, zachęci do wyciągania własnych wniosków, czy raczej narzuci swoją opinię, a może będzie wymagał wyłącznie wykucia na pamięć podstawowych dat i nazwisk?

Teza, według której pominięcie w podstawie programowej jakiegoś wydarzenia będzie oznaczało wyeliminowanie jej ze zbiorowej pamięci w kolejnych pokoleniach, jest absurdalna. W Polsce jest kilka dużych portali historycznych, magazynów i telewizji. Do tego trzeba doliczyć tysiące książek dostępnych na rynku. Pamięć o historii nie zginie. Co więcej, każdy rodzic może wybrać, czy jego dziecko zbuduje sobie wyobrażenie o Wałęsie czytająć "Historię do Rzeczy", "Newsweek Historia" czy serwis historia.wp.pl.

To media, nauczyciele i rodzina w większym stopniu niż rząd budują nasze wyobrażenie o historii. Dlatego warto, aby uczniowie - zanim sami zostaną dziennikarzami i nauczycielami - nauczyli się historię rozumieć. Ważniejsze od szczegółowej wiedzy są trzy podstawowe cele, które według podstawy programowej zrealizować mają lekcje historii. Jednym z nich jest "Analiza i interpretacja historyczna".

"Uczeń krytycznie analizuje informacje uzyskane z różnych źródeł (w tym kartograficznych) próbując samodzielnie wyciągnąć z nich wnioski; lokalizuje w przestrzeni procesy, zjawiska i fakty historyczne wykorzystując mapy i plany w różnych skalach; rozróżnia w narracji historycznej warstwę informacyjną, wyjaśniającą i oceniającą; rozumie i potrafi objaśnić związki przyczynowo-skutkowe analizowanych zjawisk i procesów historycznych; dostrzega potrzebę poznawania przeszłości dla rozumienia procesów zachodzących we współczesności."

Tzn. według podstawy programowej uczeń szkoły podstawowej będzie potrafił wykonać operacje analityczne obce niektórym pracownikom naTemat.pl.

Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)