Lech Wałęsa jest w podstawie programowej nauczania historii. Po prostu go nie widzicie
PiS wymazuje Wałęsę z podręczników do historii. Według minister Zalewskiej "Solidarność" nie miała przywódcy - pisze w tytule alarmującego tekstu naTemat.pl. Nie jest to największy absurd roku związany z historią tylko dlatego, że w 2016 konkurencja jest wybitnie mocna.
03.12.2016 13:40
"Już wiadomo, czego będą uczyć się dzieci na lekcjach historii. Niestety, wiemy też to, czego uczyć się w szkole nie będą. W podstawie programowej zabrakło między innymi nazwiska Lecha Wałęsy. O tym, że Prawo i Sprawiedliwość próbuje na nowo pisać historię Polski informowaliśmy już nie raz. To bracia Kaczyńscy są przedstawiani jako liderzy 'Solidarności', a Lecha Wałęsę próbuje się wypchnąć na margines. Gdy cały świat wie, kim był przywódca 'Solidarności', w Polsce żongluje się teczkami z szafy Kiszczaka i tego co przez mur stoczni skakał nazywa 'Bolkiem'" - twierdzi autor komentarza Paweł Kalisz. Zaznacza również, że dzieci będą dowiadywały się o Wałęsie w domu, w "drugim obiegu".
To prawdopodobnie najbardziej absurdalna teza dotycząca polityki historycznej sformułowana w 2016 r.
13-stronicowy ramowy program nauczania w szkole podstawowej ( "Podstawa programowa - historia - klasy IV-VIII" ) przedstawia ogólne założenia na temat wiedzy, którą uczniowie powinni zdobywać w poszczególnych klasach. Ministerstwo w punktach przedstawiło absolutne minimum, które znać powinien każdy uczeń.
W rubryce dotyczącej czwartoklasistów program wymienia m.in. "Postacie i wydarzenia o doniosłym znaczeniu dla kształtowania polskiej tożsamości kulturowej". W osiemnastu podpunktach jest mowa o Mieszku I, Józefie Piłsudskim i Janie Pawle II. Ostatni z ułożonych chronologicznie punktów mówi o "'Solidarności' i jej bohaterach".
Lech Wałęsa nie jest wymieniony z nazwiska, co nie świadczy oczywiście, że nie będzie go w programie nauczania. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to znaczy, że w jego tezie zawarta jest supozycja, że Wałęsa nie jest bohaterem "Solidarności".
Historia Polski w klasie czwartej ma być opowiedziana w sposób bardzo ogólny, dlatego uczniowie szczegółowo poznają historię "Solidarności" w klasie ósmej. W dziale "Polska w latach 1957–1981" wskazano, że po zrealizowaniu programu uczeń "opisuje narodziny i proces kształtowania się opozycji politycznej 1976–1980" i "charakteryzuje ruch społeczny 'Solidarność'".
Trzeba wykonać niesamowitą akrobację intelektualną, aby twierdzić, że w takim kontekście na lekcjach historii nazwisko Wałęsy nie będzie padało wielokrotnie. I to niezależnie od tego, jak nauczyciel ocenia rolę znanego na całym świecie stoczniowca z Gdańska.
Nawet jeśli dopatrzymy się w lakonicznych stwierdzeniach ministerstwa zwrócenia większej uwagi na innych niż Wałęsa bohaterów antykomunistycznej opozycji lub zwykłej złośliwości, to wiara w wielką moc sprawczą urzędniczego dokumentu jest dość naiwna. Każdy Polak, w tym każdy nauczyciel historii, ma własną opinię na temat Lecha Wałęsy. Podstawa programowa ma gwarantować, że uczniowie poznają podstawowe fakty, reszta zależy od nauczyciela. Opowie o temacie ciekawie, zachęci do wyciągania własnych wniosków, czy raczej narzuci swoją opinię, a może będzie wymagał wyłącznie wykucia na pamięć podstawowych dat i nazwisk?
Teza, według której pominięcie w podstawie programowej jakiegoś wydarzenia będzie oznaczało wyeliminowanie jej ze zbiorowej pamięci w kolejnych pokoleniach, jest absurdalna. W Polsce jest kilka dużych portali historycznych, magazynów i telewizji. Do tego trzeba doliczyć tysiące książek dostępnych na rynku. Pamięć o historii nie zginie. Co więcej, każdy rodzic może wybrać, czy jego dziecko zbuduje sobie wyobrażenie o Wałęsie czytająć "Historię do Rzeczy", "Newsweek Historia" czy serwis historia.wp.pl.
To media, nauczyciele i rodzina w większym stopniu niż rząd budują nasze wyobrażenie o historii. Dlatego warto, aby uczniowie - zanim sami zostaną dziennikarzami i nauczycielami - nauczyli się historię rozumieć. Ważniejsze od szczegółowej wiedzy są trzy podstawowe cele, które według podstawy programowej zrealizować mają lekcje historii. Jednym z nich jest "Analiza i interpretacja historyczna".
"Uczeń krytycznie analizuje informacje uzyskane z różnych źródeł (w tym kartograficznych) próbując samodzielnie wyciągnąć z nich wnioski; lokalizuje w przestrzeni procesy, zjawiska i fakty historyczne wykorzystując mapy i plany w różnych skalach; rozróżnia w narracji historycznej warstwę informacyjną, wyjaśniającą i oceniającą; rozumie i potrafi objaśnić związki przyczynowo-skutkowe analizowanych zjawisk i procesów historycznych; dostrzega potrzebę poznawania przeszłości dla rozumienia procesów zachodzących we współczesności."
Tzn. według podstawy programowej uczeń szkoły podstawowej będzie potrafił wykonać operacje analityczne obce niektórym pracownikom naTemat.pl.
Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska