Lech Kaczyński skazany w procesie o zniesławienie
Lech Kaczyński jest winny zniesławienia Mieczysława Wachowskiego - orzekł warszawski Sąd Rejonowy. W razie uprawomocnienia się wyroku Kaczyńskiemu grozi utrata fotela prezydenta Warszawy. Wyrok nie zamyka jednak drogi do kandydowania na prezydenta RP. Kaczyński zapowiedział, że odwoła się od wyroku.
Sąd zdecydował, że Kaczyński ma zapłacić 10 tysięcy złotych grzywny. Ponadto ma wpłacić 5 tysięcy złotych nawiązki dla Polskiego Czerwonego Krzyża i opublikować sprostowanie w "Rzeczpospolitej".
Jak powiedział Bohdan Szcześniak z zespołu prawnego Państwowej Komisji Wyborczej, Lech Kaczyński nie mógłby ubiegać się o najwyższy urząd w państwie, gdyby sąd pozbawił go praw publicznych.
Wyrok pokazał prawo i sprawiedliwość
Nareszcie ujrzeliśmy, jak wygląda prawo i sprawiedliwość, ale nie w wydaniu braci Kaczyńskich - powiedział po ogłoszeniu wyroku Mieczysław Wachowski.
Sam Kaczyński uważa, że w procesie naruszono konstytucyjne prawo do obrony. Prezydent Warszawy powiedział, że biorąc pod uwagę przebieg całego procesu, skazujący wyrok sądu go nie zaskoczył. Według Kaczyńskiego, wszystkie dowody na to, że czyny Wachowskiego naruszały zapisy kodeksu karnego, były przez sąd konsekwentnie oddalane. Wnioski mojego przeciwnika były przyjmowane - dodał prezydent Warszawy.
Lech Kaczyński podkreślił, że podczas procesu chciał udowodnić, że słowo "przestępca", którym określił Wachowskiego, powinno być rozumiane inaczej niż orzekł sąd. W uzasadnieniu wyroku podano, że mianem tym można nazwać jedynie prawomocnie skazanych.
Prezydent Warszawy wyraził nadzieję, że sąd drugiej instancji "naprawi błędy Sądu Rejonowego w Warszawie".
W czerwcu 2001 r. w Radiu Zet Lech Kaczyński, wówczas minister sprawiedliwości, twierdząco odpowiedział na pytanie, czy zgadza się ze swym bratem Jarosławem, który nazwał Wachowskiego wielokrotnym przestępcą, a Wałęsie zarzucił, że dopuszczał się przestępstw. Według Kaczyńskiego, o przestępstwach Wachowskiego ma świadczyć m.in. przywłaszczanie paczek dla Lecha Wałęsy w latach 80., czy kupno domu po zaniżonej cenie w tym samym czasie i branie łapówek za pomoc w uzyskaniu wizy do USA.