Lech Kaczyński: Cimoszewicz jest wciąż groźny
Kandydat PiS na prezydenta Lech Kaczyński, komentując ostatni sondaż przedwyborczy, według którego w II turze nieznacznie wyprzedziłby on kandydata SLD Włodzimierza Cimoszewicza ocenił, że jego przeciwnik to "nadal niezwykle groźny kandydat".
19.07.2005 | aktual.: 19.07.2005 15:02
Kaczyński powiedział, że sondaż pokazuje, iż jest to "powolny powrót do normalności po znakomicie przygotowanym pod względem marketingowym wystąpieniu Cimoszewicza przed komisją śledczą".
Różnica w II turze - według sondażu - będzie podobna do tej, jaka była w II turze między Kwaśniewskim i Wałęsą, tylko tym razem na rzecz przedstawiciela prawicy. Wiem, że to będzie twarda walka. Mam nadzieję, że ją wygram, mam nadzieję, że społeczeństwo dokona tutaj klarownego wyboru, bo wybór między mną a marszałkiem Cimoszewiczem jest klarowny - wyjaśnił Kaczyński.
Jego zdaniem, w II turze mogliby poprzeć go startujący w I turze wicemarszałek Sejmu Donald Tusk i prof. Zbigniew Religa. Nie ma wątpliwości, że gdyby się zdarzyło tak, że któryś z nich byłby w drugiej turze, to ja ich poprę - powiedział. Pytany o to, czy poparłby w takiej sytuacji kandydata Samoobrony - Andrzeja Leppera - odparł, że byłaby to "bardziej skomplikowana sprawa".
Z sondażu zrealizowanego w ostatni weekend przez Pracownię Badań Społecznych dla "Gazety Wyborczej" wynika, że Włodzimierz Cimoszewicz zgromadziłby w pierwszej turze wyborów prezydenckich 30% głosów, a Lech Kaczyński 23%. Według PBS w drugiej, hipotetycznej turze wyborów wyniki Cimoszewicza i Kaczyńskiego niemal zrównałyby się - pierwszy z nich mógłby liczyć na 49,6% głosów, drugi na 50,4%. W poprzednim badaniu na Cimoszewicza głosowałoby 56% wyborców, na Kaczyńskiego - 44%.