"Le Monde": Czy Czesi i Irlandczycy są najbardziej eurosceptyczni?
Francuski dziennik "Le Monde" pisze w
środowym wydaniu, że wcale nie jest pewne, czy Czesi i Irlandczycy
są największymi eurosceptykami w Unii Europejskiej, bo trend ten
jest wyczuwalny we wszystkich krajach członkowskich.
14.01.2009 | aktual.: 14.01.2009 11:19
Gazeta zwraca uwagę, że rok 2009 zaczyna się od przewodnictwa Czech, których parlament wciąż nie ratyfikował Traktatu Lizbońskiego, a zanim się skończy, Irlandczycy muszą wypowiedzieć się ponownie w referendum na jego temat - do czego zobowiązał się ich rząd.
"Czyżby byli (Czesi i Irlandczycy) bardziej euroesceptyczni niż Polska, której prezydent nadal odmawia podpisania traktatu (ratyfikowanego przez parlament), bardziej eurosceptyczni niż Francja czy Holandia, które w referendach w 2005 roku odrzuciły traktat konstytucyjny (poprzednik Traktatu Lizbońskiego), niż Wielka Brytania, która uzyskała tyle odstępstw (od zapisów Traktatu Lizbońskiego) i status poza strefą euro, albo niż Niemcy, które wolały grać podczas kryzysu własną partyturę?" - pyta "Le Monde".
Gazeta przypomina, że według sondażu Eurobarometru z grudnia 2008 roku 59 proc. Irlandczyków ma pozytywną opinię o UE, a Czesi z 44 proc. sytuują się tylko nieco z tyłu za Francuzami (46 proc.) i Niemcami (48 proc.), a za to zdecydowanie przed Brytyjczykami (26 proc.).
"Eurosceptycyzm jest zjawiskiem występującym wszędzie w Europie. W takim samym stopniu w pubach Dublina, co kafejkach Paryża, Rzymu czy Budapesztu. Zawsze dobrze jest chlapnąć coś - słusznie lub nie - o niewidzialnych technokratach w Brukseli czy powołać się na przykład kopniętych dyrektyw dotyczących rozmiaru ogórków czy krzywizny bananów. A niektórym krajowym politykom zawsze przychodzi z łatwością zrzucanie grzechów świata na Unię, która powinna ich zdaniem być inna, nie ponadnarodowa, bardziej demokratyczna, bardziej międzyrządowa, bardziej szanująca małe kraje albo po prostu w swym funkcjonowaniu bardziej opiekuńcza, bardziej dyskretna, bardziej liberalna, bardziej socjalna czy bardziej jakakolwiek" - pisze dziennik.
Zdaniem gazety eurosceptycyzm Czechów i Irlandczyków jest po prostu obecnie bardziej widoczny z powodu unijnego kalendarza w bieżącym roku.
"Rząd irlandzki zaproponuje pod koniec 2009 roku nowe referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego przy wprowadzeniu gwarancji związanych z motywami i wątpliwościami, które doprowadziły do jego odrzucenia. Rząd czeski natomiast ma spowodować ratyfikowanie traktatu przez obie izby parlamentu, a następnie uzyskać podpis prezydenta Vaclava Klausa. Wkrótce będziemy wiedzieć, czy obawy tych małych narodów przed popadnięciem w wasalstwo są tylko naskórkowe, czy też zakorzenione tak głęboko, że zablokują projekt, który większość Europejczyków chce wspólnie realizować" - konkluduje "Le Monde".