PolskaLawina porwała turystów w Tatrach - 2 osoby zginęły

Lawina porwała turystów w Tatrach - 2 osoby zginęły

Dwie osoby zginęły pod zwałami śniegu po tym jak w rejonie Buli pod Rysami w Tatrach zeszła lawina. Inna odnaleziona pod śniegiem osoba, po skutecznej reanimacji, śmigłowcem została przetransportowana do zakopiańskiego szpitala. Jest w stanie krytycznym. Dwoje kolejnych turystów, poszkodowanych przez lawinę, doznało poważnych urazów nóg.

30.12.2009 | aktual.: 30.12.2009 18:05

Na lawinisku trwają dalsze poszukiwania. - Nie wiadomo dokładnie jaka jest liczba poszkodowanych. Z pierwszego zgłoszenia wynika, że porwanych przez lawinę zostało pięć osób - powiedział ratownik dyżurny TOPR.

Na miejsce poszukiwań śmigłowcem przetransportowano kolejną grupę ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy za pomocą psów tropiących i sond przeszukują lawinisko metr po metrze.

W Tatrach obowiązuje pierwszy, w pięciostopniowej rosnącej skali, stopień zagrożenia lawinowego. W wyższych partiach gór warunki są bardzo trudne. Pod cienką warstwą świeżego śniegu szlaki są mocno oblodzone. Do poruszania się w takich warunkach raki i czekan są niezbędne. - Warunki pogodowe się popsuły, cały czas pada deszcz - informują taternicy Wirtualną Polskę.

Środowy wypadek zdarzył się w rejonie, gdzie w styczniu 2003 roku miał miejsce wypadek - najtragiczniejszy w historii Tatr Polskich. Lawina porwała wówczas uczestników wycieczki - licealistów z Tychów. Śmierć poniosło wówczas osiem młodych osób.

We wtorek dwie młode polskie taterniczki trafiły do szpitala w Popradzie po tym, jak porwała je lawina śnieżna w Tatrach Słowackich. Obie są poważnie ranne. Mają poważne urazy kręgosłupa i nóg - informuje RMF FM.

Lawina porwała taterniczki, kiedy schodziły z Grani Kończystej. Na pomoc wysłano śmigłowiec Horskiej Zahrannej Służby (słowacki TOPR). Ratownicy po opatrzeniu ran przetransportowali Polki do szpitala w Popradzie.

Przy ratowaniu ofiar lawin czas ma najistotniejsze znaczenie. Największe szanse na przeżycie są do 15 minut od zasypania poszkodowanego. Później bardzo szybko maleją i już po 35 minutach są niewielkie - mówią ratownicy górscy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)