Łatwiej być gejem
Polskim gejom i lesbijkom żyje się już tak dobrze jak mniejszościom seksualnym w Stanach Zjednoczonych w czasie gejowskiej prosperity w latach 80.
08.03.2007 06:07
Raport o dyskryminacji mniejszości seksualnych, który ma być opublikowany w połowie marca, Kampania przeciw Homofobii i Lambda przygotowywały ponad dwa lata. W tym pierwszym w Polsce tak szczegółowym badaniu LGBT, czyli społeczności lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów, wzięły udział 1002 osoby. Pytania (zamknięte i otwarte) dotyczyły nie tylko dyskryminacji LGBT, ale także ich akceptacji dla małżeństw homoseksualnych oraz adopcji dzieci przez pary tej samej płci. Dzięki badaniu nie tylko wiemy więcej o polskich gejach niż kiedykolwiek wcześniej. Powiększyła się też nasza wiedza na temat tego, jak zmienia się stosunek Polaków do mniejszości seksualnych.
A zmienia się. Szczególnie widać to w kontaktach gejów z ich najbliższym otoczeniem - rodzinami, znajomymi oraz pracodawcami. Bardziej ich akceptujemy, a sami geje to czują. Dziś już co siódmy nie wstydziłby się na ulicy pocałować partnera. Co więcej, już 20 procent gejów i lesbijek ujawnia swoją orientację seksualną w pracy. I choć spośród tych, którzy to zrobili, aż jedna czwarta spotkała się z dyskryminacją, to pięć lat temu - kiedy przeprowadzano poprzednie badanie - na taką reakcję narażony był co drugi gej, który się ujawnił.
Jeszcze bardziej poprawiły się relacje homoseksualistów w rodzinach. 80 procent gejów mówi o swojej orientacji seksualnej matkom, z których ponad połowa akceptuje życie swoich dzieci. W badaniach w 2002 roku pytań o poziom akceptacji odmienności seksualnej przez rodziców gejów nie było, ale wiadomo, że do swojej orientacji przyznawał się wówczas matkom co drugi badany.
Raport pokazuje jednocześnie, że instytucje publiczne nie nadążają za resztą społeczeństwa. Dowodzi tego chociażby spadek zaufania do policji. W 2002 roku geje zgłaszali co czwarte pobicie, dziś - ledwie 15 procent takich spraw. Nie lepiej jest w przychodniach, gdzie przyznanie się do odbywania stosunków homoseksualnych wyklucza możliwość honorowego oddania krwi. Tak jakby HIV czy żółtaczką nie można było się zarazić podczas stosunków heteroseksualnych. Od księdza w konfesjonale zdarza się usłyszeć: "Odejdź, diable!".
Tolerancja w białych rękawiczkach!
To, że sytuacja gejów w Polsce poprawiła się, tak bardzo nie zaskakuje. Zwłaszcza gdy zauważymy podobieństwo wyników raportu do rezultatów podobnych badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych na początku lat 80. Był to czas, gdy w Stanach, podobnie jak dziś w Polsce, władza należała do polityków nurtu konserwatywnego. Ronald Reagan podczas jednego ze spotkań z gejami podawał im rękę w ochronnej, chirurgicznej rękawiczce.
Z amerykańskich badań wynika, że 20 procent amerykańskich gejów i lesbijek ujawniło na początku lat 80. swoją orientację w pracy, mimo że byli narażeni na ostracyzm. Podobną sytuację mamy w Polsce. Z jednej strony co drugi gej nie ujawnia swej orientacji policji, w urzędach czy podczas wizyty u lekarza, z drugiej - w miejscach pracy są oni coraz bardziej akceptowani. Prawicowa atmosfera polityczna jest więc - paradoksalnie - świetnym katalizatorem dla LGBT. Takiego wysypu gejowsko-lesbijskich gazet, przeglądów filmowych czy wystaw jak w ostatnim roku jeszcze nie było. Cały nakład "Lubiewa" Michała Witkowskiego rozszedł się w ciągu miesiąca i doczekał się już czterech dodruków.
Na opinie środowiska LGBT zaczął zważać nawet biznes. Przykładem jest decyzja warszawskiego centrum handlowego Galeria Mokotów. Jego szefowie zażądali usunięcia plakatów z hasłami "Co się gapisz, pedale?" i "Co się gapisz, lesbo?" z billboardów znajdujących się obok centrum. I choć była to nadgorliwość (bo plakaty prowokacyjnie zapowiadały publikację omawianego raportu), to pokazuje, jak zmieniła się mentalność Polaków.
- Jest taki, a nie inny klimat polityczny, ale obrażanie gejów stało się już politycznie niepoprawne - zauważa socjolog Marta Abramowicz, współautorka raportu. Geje na cokoły W Polsce stosunki homoseksualne przestały być karalne w 1932 roku, podczas gdy w Holandii w 1971 roku, a w amerykańskim stanie Teksas dopiero w 2003 roku. Oficjalnie więc od dawna jesteśmy krajem tolerancyjnym. - Problemem było i jest to, że życie społeczne nie nadąża u nas za literą prawa - tłumaczy Robert Biedroń z KPH.
Geje z Europy Zachodniej i USA mają swoje legendy. Czczą rocznicę wydarzeń z 1969, gdy w Nowym Jorku doszło do bójki między policją i bywalcami gejowskiego klubu Stonewall Inn. Polscy homoseksualiści nie mają własnej martyrologii i choć podjęli niedawno próby jej stworzenia - pomysł budowy pomnika polskich homoseksualistów poległych podczas Holocaustu - to większy wpływ na skonsolidowanie tego środowiska ma obecny rząd. Roman Giertych stwierdzający, że Unia Europejska ma przeciwdziałać "propagandzie homoseksualizmu", Wojciech Wierzejski, który ostentacyjnie nie podaje ręki przedstawicielom ruchów gejowskich, czy Lech Kaczyński, który jako prezydent Warszawy zakazał organizacji Parad Równości. Biedroń stwierdza jednoznacznie: - To zemsta dziejowa, ale ojcem naszych sukcesów jest dziś właśnie Lech Kaczyński.
Sylwia Czubkowska