PolskaLata zaniedbań uderzają w polską tarczę. Kluczowy komponent Wisły opóźniony

Lata zaniedbań uderzają w polską tarczę. Kluczowy komponent Wisły opóźniony

Wdrożenie systemu zarządzania obroną powietrzną IBCS, planowanego do pozyskania przez Polskę w programie Wisła, jest opóźnione o około cztery lata – wynika z dokumentów budżetowych Departamentu Obrony USA. Może to poważnie utrudnić realizację kluczowego elementu polskiej obrony powietrznej, jak i modernizację systemów Wojsk Lądowych Stanów Zjednoczonych. Obecna sytuacja obrazuje, jak trudno jest nadrobić wieloletnie i systemowe zaniedbania sprzętowe w Siłach Zbrojnych RP.

Lata zaniedbań uderzają w polską tarczę. Kluczowy komponent Wisły opóźniony
Źródło zdjęć: © Reuters

W ujawnionym niedawno projekcie budżetu Pentagonu na rok fiskalny 2018 zawarty został uaktualniony harmonogram wdrażania systemu obroną powietrzną AIAMD, bazujący na systemie zarządzania walką IBCS. Decyzja o przejściu do jego fazy produkcyjnej - „Milestone C” – została przesunięta z drugiej połowy 2016 roku na czwarty kwartał roku fiskalnego 2020 (czyli trzeci kwartał roku 2020). Podobnie zmienił się termin osiągnięcia przez wstępnej gotowości operacyjnej, przesunięty z końca 2018 na 2022 rok.

W praktyce oznacza to, że system obrony powietrznej bazujący na IBCS najprawdopodobniej będzie mógł zostać wdrożony do służby dopiero na początku przyszłej dekady. Ma to swoje następstwa nie tylko dla armii amerykańskiej, ale również dla państw, chcących pozyskać system IBCS – w tym Polski.

W ubiegłym roku Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało o złożeniu wniosku Letter of Request w sprawie pozyskania ośmiu baterii Patriot zintegrowanych z systemem IBCS. Pierwsze dwie baterie miały być dostarczone w 2019 roku. W marcu br. LOR został zaktualizowany. MON zrezygnował z pocisków GEM-T, które wymagają wykorzystania dedykowanej stacji radiolokacyjnej. Założono, że w przyszłym roku zostanie dostarczona jedna bateria. Jednocześnie uzyskano zgodę na procedurę Yockey Waiver, pozwalającą na pozyskanie systemu uzbrojenia, zanim trafi on do produkcji pełnoskalowej.

Pierwsze informacje o opóźnieniach systemu IBCS pojawiły się jeszcze w ubiegłym roku. Pierwotnie miały one wynosić kilka miesięcy. Ujawniony na początku 2017 roku roku raport DOT&E wskazał na znaczną zawodność systemu IBCS. Przykładowo, stacja kontroli EOC mogła pracować bez awarii wpływającej na zdolności przez 16 godzin przy wymogu 446 godzin. Jako „zawodne” określono stanowiska komputerowe EOC i system łączności IFCN. Prawdopodobieństwo bezawaryjnej pracy całego systemu IAMD przez 72 godziny oceniono na 6 proc, przy wymogu 90 proc.

Pomimo tego, jeszcze w lutym producent, koncern Northrop Grumman deklarował, że decyzja Milestone C o rozpoczęciu produkcji małoseryjnej ma mieć miejsce w drugiej połowie br., a w pracach odnotowano „znaczny postęp”. Okazuje się jednak, że progowy moment rozpoczęcia fazy produkcyjnej, określony w aktualnym harmonogramie na sierpień 2019 roku (zakładana wcześniej data to sierpień 2018) raczej nie zostanie osiągnięty, a cały program jest mocno opóźniony.

To z kolei stawia w trudnym położeniu zarówno armię polską, jak i amerykańską. W praktyce oznacza bowiem najprawdopodobniej, że dostarczenie pierwszej baterii w 2019 roku nie będzie możliwe – i to nawet w procedurze „yockey waiver”, zakładającej specjalne warunki nabycia zestawu. Dotyczy ona bowiem wdrażania sprzętu równolegle z armią amerykańską, jeszcze przed rozpoczęciem produkcji pełnoskalowej (co jest warunkiem udostępnienia sprzętu w podstawowej procedurze FMS).

Trudno jednak oczekiwać, aby w Polsce osiągnął on gotowość znacznie wcześniej, niż w pierwszych jednostkach armii USA. MON może obecnie zdecydować się na zakup baterii w dostępnym obecnie standardzie (PDB-8). Te jednak mają znacznie niższe zdolności w stosunku do zestawów z systemem IBCS, w szczególności jeżeli chodzi o działania sieciocentryczne i wykorzystanie różnych sensorów. To ostatnie do pewnego stopnia może kompensować posiadanie przez baterie Patriot sektorowego radaru, ale tylko w wypadku wyposażenia w IBCS.

Co więcej, docelowa architektura obrony powietrznej US Army oparta będzie na systemie IBCS. Wiadomo też, że w amerykańskich bateriach wprowadzenie IBCS będzie wymagało wymiany co najmniej znacznej części elementów systemu dowodzenia, kontroli i łączności. Prawdopodobnie więc w takim wypadku Polska musiałaby po kilku latach ponownie zapłacić za modernizację niedawno pozyskanego systemu (alternatywą jest utrzymanie zestawów o ograniczonych możliwościach i bez odpowiedniego zdolności współdziałania z perspektywicznym systemem US Army).

Raytheon deklaruje, że może zaoferować Polsce system dowodzenia CC2, który byłby gotowy w ciągu czterech lat i miałby spełniać wymóg interoperacyjności z IBCS. Na razie jednak niewiele wiadomo o tym systemie, nie ma informacji o strzelaniach rakietowych z jego udziałem, czy planach wprowadzenia go do amerykańskich wojsk lądowych, które zamierzają wykorzystywać IBCS.

W programie Wisła jest też brany pod uwagę zestaw MEADS, oferowany wspólnie przez MBDA i Lockheed Martin. Został on w 2015 roku wybrany przez niemiecki resort obrony. Badania prowadzone przez władze Niemiec wykazały, że realizacja programu TLVS w oparciu o MEADS jest „technicznie wykonalna” i może zapewnić przyszłościowe zdolności. Resort obrony podkreśla, że wdrożenie systemu pozwoli na skokowy wzrost zdolności w stosunku do obecnie używanego systemu (Patriot PAC-3). Szanse MEADS w polskim programie Wisła mogłoby zwiększyć podpisanie umowy na dostawy systemu do Niemiec, choć planowane wcześniej przedłożenie do akceptacji umowy parlamentowi na lato 2017 zostało przesunięte w czasie. Niedawno rozpoczęły się jednak negocjacje umowy dostaw, co jest ważnym krokiem na drodze do realizacji programu.

Jak wskazano wcześniej, opóźnienie we wprowadzeniu IBCS wywiera również skutki na proces modernizacji obrony przeciwlotniczej US Army. Program AIAMD oparty na IBCS pozostaje bowiem „priorytetem numer jeden” jednostek artylerii przeciwlotniczej US Army, co potwierdzono również w projekcie budżetu na rok fiskalny 2018, uwzględniającym już opóźnienia. Nie zmienia się też założenie budowy w oparciu o IBCS sieciocentrycznego i ujednoliconego systemu dowodzenia działającego na zasadzie „podłącz się i walcz”, pozwalającego na zwiększenie niezawodności i uniknięcie „luk” w strefach rażenia poszczególnych systemów.

W praktyce oznacza to na przykład możliwość wskazania wyrzutni Patriot celu przez inny radar, nawet jeżeli nie „widzi” jej sektorowa stacja wykorzystywana obecnie w tym systemie. Przeprowadzono nawet m.in. test strzelania rakietą PAC-3 ze zmodyfikowanego zestawu Patriot z modułem IBCS, przy wskazaniu celu wykorzystując stację Sentinel, normalnie używane w zestawach krótkiego zasięgu. A nowy, perspektywiczny radar dookólny ma zostać dopiero wybrany w ramach programu LTAMDS, jego wprowadzenie do piętnastu batalionów Patriot US Army z założenia musi być czasochłonne.

Z kolei komunikowane wcześniej przez przedstawicieli MON terminy dostaw zestawów Patriot, wyposażonych w IBCS, były zgodne zarówno z oficjalnymi deklaracjami strony amerykańskiej, jak i z dokumentami urzędowymi. Przykładowo, jeszcze w kwietniu 2016 roku dowódca US Army Space and Missile Defense Command oraz Army Forces Strategic Command generał porucznik David L. Mann stwierdził w Kongresie, że IBCS wejdzie do służby w 2019 roku, pozwalając na „bardzo poważne wzmocnienie zdolności” i przełamanie obecnego paradygmatu kontroli systemów obrony przeciwlotniczej US Army.

W sierpniowym raporcie Government Accountability Office, opisującym problemy związane z modernizacją zestawów Patriot wskazano, że pierwsze zestawy tego typu, przygotowane do operacyjnego użycia, będą dostępne w 2018 roku. Początkowo US Army planowała modernizację Patriotów do nowego standardu dwutorowo – sześć batalionów miało otrzymać od razu IBCS (w latach 2019-2022), a pozostałe być modernizowane najpierw do standardu PDB-8, a następnie do standardu IBCS. Cały proces miał zakończyć się w 2025 roku.

W momencie, gdy produkcja małoseryjna IBCS może zostać rozpoczęta nie w 2016 czy w 2017, ale w 2020 roku, ten harmonogram stał się jednak nieaktualny. Podobnie nie będzie możliwe znaczne wzmocnienie potencjału obrony powietrznej USA przy pomocy IBCS w krótkim czasie (np. do 2020-21 roku), czy – najprawdopodobniej - wprowadzenie w takim samym horyzoncie czasowym baterii z systemem IBCS do Wojska Polskiego.

Opóźnienie przyszłego systemu zarządzania polem walki amerykańskiej obrony powietrznej może być związane z jego skomplikowaniem, czy wydłużeniem czasu potrzebnego na testy. Siły zbrojne USA mogą chcieć ograniczyć jego skutki poprzez zmianę sposobu modernizacji floty baterii Patriot. Zestawy, które miały otrzymać IBCS od razu, mogą być w niego wyposażone już po instalacji systemu PDB-8. Innym możliwym sposobem jest zastosowanie tzw. Dismounted Patriot Information Coordination Central, czyli jednostek pozwalających pełnić funkcję stanowiska dowodzenia wyższego szczebla dla jednostek Patriot mniejszych, niż batalion. Nie zmienia to faktu, że osiągnięcie bardzo pożądanej również przez Amerykanów zdolności działań w systemie sieciocentrycznym i modułowym zostanie opóźnione.

Obecna architektura zestawów Patriot w US Army zakłada bowiem, że będą one działać przede wszystkim w „sztywnej” strukturze batalionowej, a wstępne dane przekazywane są za pomocą specyficznego dla Patriotów systemu dowodzenia wyższego szczebla (a nie modułowego, jak IBCS). Natomiast zwalczane cele muszą być „widziane” przez sektorowe stacje Patriot. Zastosowanie DPICC (w odniesieniu do części jednostek planowane już wcześniej) pozwala w ograniczonym stopniu zapewnić autonomię bateriom Patriot, ale nie rozwiązuje wszystkich problemów.

Natomiast przyszły system obrony powietrznej krótkiego zasięgu IFPC Inc 2-I, wykorzystujący między innymi rakiety Sidewinder i Stinger, jest projektowany od podstaw do współpracy z IBCS. W oświadczeniu przesłanym Defense News rzecznik US Army wskazuje, że opóźnienie całej architektury AIAMD nie ma (bezpośredniego) wpływu na wdrożenie do służby tego systemu. Wiadomo jednak, że również "dolne piętro" amerykańskiego systemu OPL jest opóźnione.

W projekcie budżetu na rok fiskalnego 2018 planowano, że wdrożenie do produkcji będzie mieć miejsce pod koniec roku fiskalnego 2018, gen. Mann w Kongresie deklarował osiągnięcie wstępnej gotowości w roku fiskalnym 2020. Zgodnie z projektem na rok 2018 terminy te przesunięto odpowiednio na drugi kwartał roku fiskalnego 2020 i trzeci kwartał roku fiskalnego 2021. Warto przypomnieć, że obecnie (poza systemem NASAMS osłaniającym rejon stolicy kraju) "dolne piętro" amerykańskiej OPL oparte jest w całości na systemach bardzo krótkiego zasięgu Avenger, opóźnienie wpływa więc również na zdolność wsparcia sojuszników w zakresie obrony powietrznej krótkiego zasięgu (choćby i w ramach osłony systemów Patriot).

Obecnie MON z uwagi na czynniki zewnętrzne znalazł się w trudnym położeniu. Otwarte pozostaje pytanie, czy i w jaki sposób strona amerykańska będzie chciała skompensować Polsce opóźnienie. Jednym z hipotetycznie możliwych sposobów jest wydzielenie zestawów rakietowych obrony powietrznej przez państwo, które oferuje Polsce system będący bazą dla Wisły na czas, potrzebny do wprowadzenia nowych baterii.

Wiadomo, że amerykańskie jednostki wyposażone w system Patriot są mocno obciążone, ale – również w związku z możliwymi przesunięciami w modernizacji US Army – koncepcja okresowego wsparcia Polski potencjalnie może się pojawić. Trzeba jednak pamiętać, że przesunięcie do Polski 1-2 baterii Patriot w standardzie PDB-7/8 wzmocniłoby obronę powietrzną jedynie w ograniczonym stopniu – m.in. z uwagi na cechy systemu, które miały być wyeliminowane przez implementację mocno opóźnionego IBCS.

Zapewnienie realnego wzmocnienia wymagałoby więc dużego wysiłku ze strony amerykańskiej, włącznie z trwałym przemieszczeniem jednostek wyższego szczebla. Wiadomo też, że ewentualny zakup baterii PDB-8 wiąże się z dodatkowym kosztem ich późniejszej modernizacji. Obecna sytuacja wzmacnia pozycję konsorcjum MEADS, choć w tym kontekście istotne znaczenie może mieć podpisanie umowy na dostawy systemu do Niemiec.

MON stanął więc w trudnej sytuacji, gdyż czynniki zewnętrzne utrudniają pozyskanie perspektywicznego systemu obrony powietrznej. Opóźnienia byłyby mniej dotkliwe z punktu widzenia Sił Zbrojnych RP, gdyby wcześniej podjęto (i skutecznie wdrożono) decyzję o realizacji innych części polskiej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, na przykład prostszego i tańszego systemu Narew, będącego niezbędnym uzupełnieniem Wisły. Jak wiadomo, poza systemami bardzo krótkiego zasięgu opiera się ona na zestawach pochodzenia sowieckiego, które w zdecydowanej większości (może poza systemami Osa służącymi bezpośredniej osłonie wojsk) wyczerpały potencjał modernizacyjny i pilnie wymagają następców.

Do opóźnień we wdrażaniu IBCS odniósł się w niedawnym wywiadzie dla Defence24.pl sekretarz stanu w MON Bartosz Kownacki. Stwierdził między innymi: "Opóźnienia we wdrażaniu IBCS są niepokojące i mogą wywrzeć istotny wpływ na program Wisła. W czerwcu podczas roboczej wizyty będę uczestniczył w rozmowach na ten temat w Stanach Zjednoczonych. Będę oczekiwał przekazania przez przedstawicieli USA informacji na temat powodów opóźnienia i możliwych wariantów postępowania, aby uzyskać rozwiązanie satysfakcjonujące z punktu widzenia potrzeb obronnych Sił Zbrojnych RP. Mamy swoje priorytety i z nich nie zrezygnujemy.".

Wiceminister zaznaczył też, że zakup baterii w dostępnym obecnie standardzie PAC-3+ budzi wiele wątpliwości, tak z uwagi na ich ograniczone zdolności jak i konieczność poniesienia kosztów ewentualnej modernizacji do standardu IBCS. Zaznaczył jednocześnie, że MON nie może "czekać w nieskończoność". Pod uwagę nadal brana jest oferta MEADS, a także możliwość rozpoczęcia budowy systemu obrony powietrznej od zestawu Narew.

Dalsze zaniechanie modernizacji polskiej obrony powietrznej będzie mieć negatywne skutki dla Wojska Polskiego. Uzyskanie odpowiedniego rozwiązania, zapewniającego zarówno adekwatne tempo wprowadzania nowych systemów, jak i perspektywiczne zdolności będzie wymagało bardzo szeroko zakrojonych wysiłków resortu obrony i twardych negocjacji z rządami, jak i z dostawcami. Sytuacja wokół programu Wisła, jak i w ogóle polskiej obrony powietrznej jest kolejnym dowodem, że nadrabianie wieloletnich zaległości modernizacyjnych jest procesem czasochłonnym.

W ubiegłych latach w pewnym sensie tolerowano występowanie przez dany okres braków w zdolnościach armii, między innymi z uwagi na koszty czy oszczędności budżetowe. Okazuje się jednak, że zamknięcie tych "luk" może być trudniejsze i bardziej kosztowne, niż się początkowo wydawało. Dlatego modernizacja Sił Zbrojnych musi odbywać się jako ciągły proces, silnie zabezpieczony pod względem finansowym jak i instytucjonalnym. W innym wypadku wysiłki w określonych obszarach mogą napotkać na przeszkody powodowane czynnikami zewnętrznymi, które w normalnych warunkach byłyby ograniczonym utrudnieniem, a w sytuacji skumulowanych zaniedbań mogą torpedować i tak już opóźnione prace modernizacyjne.

Jakub Palowski

Źródło artykułu:Defence24
usamonbartosz kownacki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)