Larwy much w szpitalu. Pomagają pacjentom dojść do formy
Nietypowy sposób leczenia gojących ran stosują lekarze w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej. Podkreślają, że larwy much plujek pomagają m.in. w przypadkach stopy cukrzycowej lub u pacjentów z zainfekowanymi owrzodzeniami kończyn.
Krzysztof Konop z poradni chirurgii ogólnej i naczyniowej podkreśla, że metoda znana jest od wielu lat oraz nie stanowi zagrożenia dla zdrowia pacjentów.
– W ciągu kilkudziesięciu godzin larwy wykonują zadanie, które chirurgowi może zająć nawet kilka tygodni – zaznacza lekarz cytowany przez polsatnews.pl.
Jak takie leczenie przebiega? Larwy są hodowane w placówce w Kędzierzynie Koźlu. Tam trzymane są w specjalnych pojemnikach, a temperatura 4-6 st. Celsjusza powoduje, że są bardzo ospałe.
Po przywiezieniu do bielskiego szpitala lekarze kładą je na rany pacjentów i przykrywają opatrunkiem. - Ciepło ciała i wilgoć powodują, że larwy zabierają się do pracy - zdradza Konop.
WIDEO: Rzecznik prezydenta: nie będzie państwowego marszu 11.11
Mikroskopijne (ok. 1,5-2 mm) larwy rosną nawet do 12 mm, a po 72 godzinach są usuwane. Wcześniej oczyszczają ranę z martwych tkanek i rozpuszczają je przy pomocy wydzielanych przez siebie enzymów. Ich śluz ma też działanie antybakteryjne.
Lekarze przyznają, że część pacjentów taka metoda leczenia szokuje i nie chcą się na nią zgodzić. Są jednak i tacy, którzy ufają lekarzom, decydują się na niekomfortowe doznanie, a na koniec wychodzą zadowoleni.
Źródło: polsatnews.pl