PolskaŁapiński "cieszy się", że jest śledztwo

Łapiński "cieszy się", że jest śledztwo

Były minister zdrowia Mariusz Łapiński jest zadowolony, że prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Waldemara Deszczyńskiego, który był szefem jego gabinetu w resorcie. _"Oczekuję spokojnie na wyniki"_ - oświadczył Łapiński. Sam Deszczyński stwierdził, że informację o wszczęciu Śledztwa przyjął z ulgą.

23.05.2003 | aktual.: 23.05.2003 14:36

"Jestem bardzo zadowolony, że to śledztwo zostało wszczęte 'w sprawie', na dzisiaj nie ma żadnego podejrzanego i chodzi o to, żeby wyjaśnić wszystkie aspekty sprawy" - powiedział Łapiński.

"Ja wierzę, że nie było korupcji. Nie wierzę, żeby doszło do korupcji w moim resorcie, natomiast poczekamy. Są odpowiednie procedury, są odpowiednie instytucje w państwie, poczekamy na efekty pracy tych instytucji" - dodał.

Deszczyński podkreślił natomiast, że z wszczęcia postępowania jest bardzo zadowolony, "ponieważ pozwoli to wyjaśnić wszystkie, dosłownie wszystkie aspekty tej sprawy". "A komu, jak komu, mnie zależy na tym najbardziej i dlatego przyjąłem to z ulgą" - powiedział.

Wiceszef sejmowej komisji zdrowia Władysław Szkop (SLD) podkreśla natomiast, że śledztwo w sprawie Deszczyńskiego nie jest jeszcze powodem, by wyciągać konsekwencje w stosunku do osób, które z nim współpracowały, a nadal zajmują wysokie stanowiska.

"To oznacza tylko, że prokuratura chce rozpoznać sprawę na podstawie zeznań pod przysięgą, dokumentów operacyjnych, które można okazać jako dokumenty dowodowe" - powiedział Szkop.

Według niego, w trakcie śledztwa "może się okazać, że są jakieś inne dowody, może się okazać, że ktoś ma taśmę".

Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wszczęła formalne śledztwo w sprawie Deszczyńskiego, posądzanego przez prasę o korupcję. Jak podała prokuratura w oficjalnym komunikacie, śledztwo wszczęto "w sprawie żądania przez pracownika administracji rządowej, w związku z pełnieniem funkcji publicznej w Ministerstwie Zdrowia, od przedstawicieli zagranicznej firmy farmaceutycznej udzielenia korzyści majątkowej w zamian za umieszczenie leku, będącego produktem tej firmy, na liście leków refundowanych". Za taki czyn grozi do 8 lat więzienia.

Śledztwo wszczęto w czwartek, poinformowano o tym dopiero w piątek.

W czwartek Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podała, że jej dotychczasowe czynności sprawdzające w sprawie Deszczyńskiego wskazują na "możliwość korupcji" w resorcie zdrowia.

12 maja w "Rzeczpospolitej" ukazał się artykuł pt. "Leki za milion dolarów". Napisano w nim, że Deszczyński miał w 2002 r. żądać milionów dolarów łapówki od koncernu farmaceutycznego w zamian za umieszczenie jego leków na liście refundacyjnej. W dniu publikacji prokuratura rozpoczęła swoje postępowanie sprawdzające, a ABW - "rozmowy wyjaśniające" z osobami ze sprawy Deszczyńskiego, m.in. z nim samym.

Deszczyński przyznał, że dwa razy w 2002 r. - "w miejscu publicznym, w towarzystwie osób trzecich" - spotkał się z przedstawicielami firmy, o której napisała "Rzeczpospolita". Zaprzeczył jednak, by kiedykolwiek składał im propozycję korupcyjną. Zarzucił dziennikarzom brak rzetelności i zapowiedział pozew i prywatny akt oskarżenia wobec "Rzeczpospolitej".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)