Łagodny wyrok dla sprawczyni alarmu na lotnisku
Chorwacka studentka, która we wrześniu ubiegłego roku wywołała fałszywy alarm bombowy na lotnisku w Duesseldorfie, nie trafi do więzienia. Sąd w Duesseldorfie skazał 29-letnią kobietę na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Kilkakrotne telefoniczne ostrzeżenie o podłożeniu przez Al-Kaidę bomby doprowadziło 14 września 2003 r. do siedmiogodzinnego paraliżu trzeciego co do wielkości niemieckiego lotniska. Policja ewakuowała wszystkich pasażerów oraz personel. Odwołano bądź przełożono 150 lotów dla 15 tysięcy pasażerów. Straty finansowe powstałe w wyniku powstałego chaosu oszacowano na 1,3 mln euro.
Przewodniczący składu sędziowskiego wyjaśnił, że łagodny wyrok jest m.in. wynikiem spodziewanych roszczeń odszkodowawczych. Życie oskarżonej będzie "egzystencją na granicy ubóstwa" - powiedział. Wpływ na łagodny wyrok miało także przyznanie się do czynu i wyjaśnienie wszystkich okoliczności.
Z zeznań kobiety wynika, że powodem wywołania alarmu był konflikt pomiędzy jej rodzicami a jej polskim narzeczonym. Wyjeżdżając z nim na wczasy dziewczyna okłamywała rodziców, którzy nie akceptowali jej związku z cudzoziemcem. Aby uniknąć niezręcznej sytuacji dziewczyna wywołała alarm bombowy licząc na to, że będzie mogła zrezygnować z podróży nie wywołując konfliktu z narzeczonym. "Myślałam, że ludzie przestraszą się i odwołają loty. Wtedy będę mogła postąpić tak samo, nie wzbudzając podejrzeń" - tłumaczyła przed sądem.
Prokurator, który domagał się kary trzech lat pozbawienia wolności, zapowiedział odwołanie się od wyroku.