PolskaL. Kaczyński ws. lustracji: nie zwrócono mi uwagi na błędy

L. Kaczyński ws. lustracji: nie zwrócono mi uwagi na błędy

Prezydent powiedział też, że jego kolejny projekt nowelizacji ustawy
lustracyjnej ma na celu ochronę polskich aktywów poza granicami
kraju. Pytany, czemu takich rozwiązań nie przyjęto wcześniej
powiedział, że przedstawiciele odpowiednich służb nie zwrócili mu
na to w odpowiednim momencie uwagi. Zdaniem koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna, trzeba skorzystać z "szybkiej ścieżki ustawodawczej".

L. Kaczyński ws. lustracji: nie zwrócono mi uwagi na błędy
Źródło zdjęć: © PAP

05.04.2007 | aktual.: 05.04.2007 18:04

Nowelizacja ustawy lustracyjnej

Projekt nowelizacji ustawy lustracyjnej, przygotowany przez prezydenta, trafił już do Sejmu. Projekt przewiduje, że oficerowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, albo Służby Wywiadu Wojskowego, pracujący za granicą, w jawnych dla wszystkich oświadczeniach lustracyjnych nie będą podawać - za zgodą premiera lub koordynatora ds. służb specjalnych - informacji o swej ewentualnej pracy lub służbie w organach bezpieczeństwa PRL.

Informację tę będą oni zaś obowiązani zamieścić w pisemnych tajnych deklaracjach, składanych (równocześnie z oświadczeniami lustracyjnymi) szefom poszczególnych służb specjalnych, którzy niezwłocznie powiadomią o nich prezesa Rady Ministrów lub koordynatora ds. służb specjalnych - i niezależnie od tego przekażą deklaracje Instytutowi Pamięci Narodowej.

Osoby takie nie znajdą się też na listach oficerów służb PRL, które ma publikować IPN.

Żeby było jasne - idzie o ochronę polskich aktywów za granicami naszego kraju i w tej sprawie nie mam nic więcej do powiedzenia, bo to jest sprawa dotycząca kwestii o których się raczej nie mówi. W naszym kraju mówi się (o tym) zdecydowanie zbyt dużo - dodał.

Dopytywany, co to za "odpowiednie służby" Lech Kaczyński powiedział, że nie chodzi o służby MSZ-u, bo one w ogóle o tych sprawach nie wiedziały.

Dodał, że parę miesięcy temu spotkał się z niejednym głosem krytyki, iż osłabia "ostrze" ustawy lustracyjnej. Teraz owa osłabiona ustawa lustracyjna jest przedmiotem bardzo silnego oporu. Wierzę w to, że niektóre z osób, które biorą udział w owym oporze, to osoby działające w dobrej wierze, czyli nie miały nic wspólnego ze służbami PRL, ale przekonano je, że narusza to ich godność, tylko nie biorą pod uwagę tego, że sam fakt ujawnienia agentury nie może się bez tego rodzaju formalności obyć - mówił Lech Kaczyński.

Medialnie podane fakty - nie chciałbym się ostatecznie wypowiadać co do ich prawdziwości, ale myślę, że mają związek z prawdą - wskazują na to, że nie tylko takie osoby angażują się w opór przeciwko lustracji, także osoby, które dobrze wiedzą o co chodzi, ponieważ grozi to ich osobistym interesom i że tam należy szukać rzeczywistych źródeł - dodał prezydent.

Zapewnił, że spotka się z przedstawicielami środowisk naukowych i wysłucha wszystkich opinii. Ale - żeby była jasna sprawa: ja jestem zdecydowanym zwolennikiem lustracji, byłem nim bez przerwy przez 15 czy 16 lat - podkreślił.

Dodał, że był i jest przeciwny zasadzie pełnego otwarcia akt, "czyli tej zasadzie, że jak ktoś coś robił przeciwko ustrojowi komunistycznemu, to jego życie leży w teczce przed opinią publiczną, a w stosunku do tych obywateli, którzy się w tego rodzaju walkę nie angażowali teczki są zamknięte, tzn. nie tyle zamknięte, co ich nie ma - ich życie prywatne jest ich sprawą, a nie sprawą do rozdrapywania przez wszystkich sąsiadów".

Temu zawsze byłem przeciwny, taki plan przedstawiali, przypominam, niektórzy politycy Platformy. Natomiast zawsze byłem zwolennikiem tego, żeby ujawnić agenturę - podkreślił prezydent. Mieszane odczucia co do kolejnej nowelizacji

Według Wassermanna, nowelizacja dotyczy niewielkiej grupy osób i "jest to grupa, która ciągle się wykrusza". Jego zdaniem, sprawa, której dotyczy nowelizacja, odnosi się do "sytuacji marginalnej, ale ważnej dla bezpieczeństwa".

Szef klubu PiS Marek Kuchciński zapowiada, że w środę po Świętach projektem zajmie się sejmowa komisja. Ma on też nadzieję, że nowelizacja zostanie uchwalona na najbliższym posiedzeniu Sejmu 11- 13 kwietnia.

Według TVN24, z obawy przed ujawnieniem oficerów wywiadu w placówkach dyplomatycznych kierownictwo MSZ wstrzymało lustrację w resorcie. Szefowa MSZ Anna Fotyga powiedziała, że "nie ma powodu by podnosić hałas" wokół obowiązku składania oświadczeń przez pracowników ministerstwa. Podkreśliła, że do momentu znowelizowania obowiązuje ustawa w obecnym kształcie i "wszyscy są zobowiązani do jej stosowania".

Z kolei b. szef kontrwywiadu UOP z lat 90. Konstanty Miodowicz (dziś poseł PO), powiedział, że prezydencka nowelizacja to próba nakłaniania przez państwo b. oficerów SB do poświadczania nieprawdy.

Ustawa lustracyjna została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego przez SLD. 11 kwietnia sędziowie TK zdecydują, czy Trybunał rozpozna sprawę przed 15 maja. Tego dnia minie ustawowy termin dostarczania przez pracodawców do IPN oświadczeń złożonych przez zobowiązanych do tego pracowników. Prezes TK Jerzy Stępień chciałby, aby orzeczenie zapadło przed tą datą.

Tymczasem do biura Rzecznika Praw Obywatelskich wypłynęło dotychczas ok. 30 skarg na ustawę. Rzecznik Janusz Kochanowski powiedział, że jego wniosek do TK w sprawie przepisów ustawy lustracyjnej jest w końcowej fazie przygotowań i może być gotowy w połowie kwietnia.

15 marca weszły w życie nowe zasady lustracji. Z 27 tys. do kilkuset tys. zwiększono liczbę osób, które muszą składać jawne dla wszystkich oświadczenia o ewentualnych związkach z tajnymi służbami PRL. Ich prawdziwość ma badać nowy pion IPN i sądy powszechne. Nowa ustawa obejmuje obowiązkiem złożenia oświadczenia lustracyjnego m.in. nielustrowanych dotychczas członków służby zagranicznej, dziennikarzy, naukowców. Ustawa nie obejmuje zaś oficerów AW, ABW, SKW i SWW jako takich.

Prezydent: Polska może pomóc Ukrainie

Prezydent Lech Kaczyński stwierdził, że jest zaniepokojony sytuacją na Ukrainie. Jeśli prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko będzie chciał, aby Polska wzięła udział w mediacjach w sprawie rozwiązania konfliktu, to strona polska weźmie w nich udział.

[

]( http://wiadomosci.wp.pl/kryzys-parlamentarny-na-ukrainie-6038674310861441g )[

]( http://wiadomosci.wp.pl/kryzys-parlamentarny-na-ukrainie-6038674310861441g )
Juszczenko rozwiązał parlament na Ukrainie

Lech Kaczyński powiedział, że na temat sytuacji na Ukrainie rozmawiał już telefonicznie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

Wiktor Juszczenko wydał w poniedziałek dekret o rozwiązaniu parlamentu i przeprowadzeniu 27 maja przedterminowych wyborów. Rząd premiera Wiktora Janukowycza i większość parlamentarna odmówiły wykonania tego dekretu. Dzisiaj premier Janukowycz zaapelował o międzynarodową mediację w celu uregulowania kryzysu na Ukrainie.

Nie chciałbym w tej chwili wróżyć, bo wróżby mają to do siebie, że często się nie sprawdzają. Wierzymy, że to, co jest w demokracji rzeczą normalną w przypadku braku wyjścia - czyli wybory, zrealizuje się także w demokracji ukraińskiej. Myślę, że to najlepsze rozwiązanie - powiedział Lech Kaczyński.

Prezydent był też pytany, czy włączy się w rozwiązanie konfliktu na Ukrainie. Jeżeli prezydent Juszczenko wyrazi tego rodzaju chęć, to nawet nie zważając, że miałem mieć trzy dni wolne, to się w to włączę, bo taka jest rola polskiego prezydenta - powiedział. Jak podkreślił, Polska na pewno nigdy w takiej sytuacji nie odmówi pomocy.

Lech Kaczyński wyraził jednocześnie uznanie dla byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, za jego udział we wcześniejszych pokojowych negocjacjach na Ukrainie. Rola ówczesnego prezydenta w grudniu 2004 roku była bardzo pozytywna, to tradycja z której powinniśmy być dumni, mimo wszystkich różnic między mną a Aleksandrem Kwaśniewskim - przyznał prezydent.

Źródło artykułu:PAP
konfliktkryzysukraina
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)