PolskaL. Kaczyński: sprzeczaliśmy się, gdy Jarosław nie został premierem

L. Kaczyński: sprzeczaliśmy się, gdy Jarosław nie został premierem

Posprzeczaliśmy się, kiedy po wygranych wyborach Jarosław nie objął funkcji premiera. Dziwiłem się, że po tylu latach walki i takiej liczbie ciosów, jakie otrzymał, nie zdecydował się na to stanowisko. Teraz jest już premierem, ale w stosunku do jego poprzednika, akcenty będą położone gdzie indziej, jeśli chodzi o codzienne funkcjonowanie szefa rządu. Jest pewna odmienność w naturze Jarosława Kaczyńskiego i Kazimierza Marcinkiewicza – powiedział prezydent Lech Kaczyński w audycji "Salon Polityczny Trójki".

L. Kaczyński: sprzeczaliśmy się, gdy Jarosław nie został premierem
Źródło zdjęć: © PAP

21.07.2006 | aktual.: 21.07.2006 13:00

Salon polityczny Trójki: Panie prezydencie, czy taka już będzie praktyka, że tam, gdzie będzie pojawiał się premier Kaczyński, tam nie będzie prezydenta Kaczyńskiego?

Lech Kaczyński: Mogą być wyjątki od tej reguły. Czasami pojawiamy się razem, ale rzeczywiście, nie zdarza się to często.

I tak będzie?

- Tak. Myślę, że tak będzie chociażby np. z okazji święta narodowego na pl. Zwycięstwa. Jeżeli wszystko będzie w porządku, to myślę, że pojawimy się we dwóch.

Panie prezydencie, czy wiedział Pan wcześniej co będzie w expose premiera?

- Nie. Nie miałem zielonego pojęcia, szczególnie, że brat układał sobie w głowie to expose.

Ale nie rozmawiali Panowie na ten temat? Co tam powinno być?

- Nie. Nie.

Nie miał Pan sugestii?

- Nie. Nie rozmawialiśmy.

Żadnych akcentów, jak tam położyć? Nie radził Pan?

- Nie.

A co zmienia się w polityce, wraz z przejęciem steru rządów przez Jarosława Kaczyńskiego? Jak zmieniają się np. relacje między organami władzy?

- Myślę, że na pewno będzie pewna zmiana akcentów, jeżeli chodzi o codzienne funkcjonowanie premiera. Pan premier Marcinkiewicz, któremu jeszcze raz dziękuję za te miesiące, w których kierował rządem, znaczną rolę przypisywał marketingowi politycznemu. Mój brat, a obecny premier Jarosław Kaczyński, jak go znam, znacznie mniejszą. Częściej będzie siedział w swoim gabinecie, a mniej będzie brał udział w różnego rodzaju zewnętrznych przedsięwzięciach.

A o tym marketingu mówi Pan z przyganą?

- Mówię o fakcie. O oczywistym fakcie, dla każdego, kto obserwował.

Rozumiem, że to nie jest krytyka, tylko stwierdzenie faktu?

- To jest po prostu stwierdzenie faktu. Pewnej odmienności natur Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego.

A czy to prawda, że Pan dwa dni nie odzywał się do brata, po tym, jak zdecydował, że to jednak nie on, kilka miesięcy temu, będzie premierem?

- Wtedy rzeczywiście pospieraliśmy się. Nawet zdawałem sobie sprawę, że to może zaszkodzić mi w wyborach, tylko wydawało mi się, że skoro wygrał wybory, skoro po tylu latach walk, przy takiej cenie, jaką zapłacił. Przecież nie ma w Polsce polityka, którzy w ogóle może porównywać się, jeżeli chodzi o ilość ciosów, które otrzymał i to w 95% całkowicie nieprawdziwych. Znaczy, zarzuty ustawione nie miały żadnego związku z rzeczywistością. Ktoś jednak nie chce stanąć na czele rządu, to źle. Brat uważał, że to przekreśla moje szanse na to, żebym wygrał wybory prezydenckie. A w ogóle nigdy w życiu się nie palił, ponieważ brat przyjął stanowisko premiera przy trzeciej, a może nawet czwartej szansie w życiu.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)