L.Kaczyński: nie lekceważę żadnego z rywali
Kandydat PiS na prezydenta Lech Kaczyński oświadczył, że nie lekceważy żadnego z konkurentów w wyborach prezydenckich. Jedynie w konfrontacji z Andrzejem Lepperem uznałby, że jego "szansa na zwycięstwo jest bardzo duża".
30.06.2005 | aktual.: 30.06.2005 12:24
W II turze najchętniej spotkałby się z Włodzimierzem Cimoszewiczem, bo wybór między nimi uważa za najbardziej wyrazisty.
Powtórzył swoją deklarację, że gdyby nie wszedł do II tury, a udałoby się to liderowi PO Donaldowi Tuskowi, poparłby jego kandydaturę. Dodał, że tego samego oczekuje od Tuska w odwrotnej sytuacji.
Wyraził nadzieję, że "nieco spadnie napięcie ze strony Donalda Tuska", którego zachowanie w ostatnim okresie uznał za "po prostu agresywne" pod adresem PiS. Tuskowi i Janowi Rokicie zarzucił ponadto udział "w antyteczkowym zamachu stanu" w 1992 r. Jednocześnie przyznał, że poszukiwanie alternatywy dla koalicji PiS z PO jest "bardzo, bardzo trudne".
Na zarzuty, że PiS postulując silne państwo chce "założyć obywatelom kaganiec", Lech Kaczyński odpowiada, że to jedno z największych nieporozumień. Z naszej strony nie ma żadnego zagrożenia dla demokracji - przekonuje.