L.Kaczyński Doktorem Honoris Causa ukraińskiej akademii
Prezydent Lech Kaczyński, który przebywa z
wizytą na Ukrainie, został uhonorowany tytułem Doktora
Honoris Causa Narodowej Akademii Administracji Państwowej przy
prezydencie Ukrainy.
Dla mnie nie tylko jako prezydenta, ale jako Polaka, jest to wyróżnienie niezmiernie istotne; cieszę się, że otrzymałem je na Ukrainie - w kraju, z którym utrzymujemy bliskie relacje, które chcemy jeszcze umacniać - powiedział L.Kaczyński podczas wykładu dla studentów kijowskiej uczelni.
Prezydent zaznaczył, że żyjemy w czasach, w których nie tylko spełniło się marzenie jego pokolenia o niepodległości Polski, ale spełniło się "jeszcze większe marzenie" o wolnej Ukrainie, Litwie, Łotwie. To są rzeczy wielkie, to olbrzymi sukces tych wszystkich narodów - podkreślił.
Jednocześnie L.Kaczyński zwrócił uwagę, że budowanie ustroju demokratycznego jest trudnym procesem. Oświadczył, że on sam opowiada się za merytoryczną i apolityczną służbą cywilną.
Jestem zwolennikiem merytorycznej służby cywilnej, ale pod warunkiem, że ta korporacja pozostaje otwarta - podkreślił prezydent.
Wyjaśnił, że za korporacjonizm uważa zasadę mówiącą, iż o tym, kto znajdzie się w korpusie służby cywilnej, decydują jego dotychczasowi członkowie.
L.Kaczyński powiedział też, że korpus służby cywilnej powinien pozostać apolityczny, czyli pracować najlepiej i najefektywniej jak się da - niezależnie od tego, kto obecnie sprawuje polityczną władzę.
Prezydent życzył Ukraińcom sukcesu w budowaniu merytorycznego korpusu służby cywilnej i przestrzegał przed popełnieniem polskich błędów.
L.Kaczyński kolejny raz podkreślił także, że Polska wspiera ukraińskie aspiracje do Unii Europejskiej i NATO - o ile Ukraina podejmie taką decyzję, by pójść tą drogą co Polska.
Prezydent przyznał, że UE ogranicza suwerenność państw narodowych, a zarówno Polska, jak i Ukraina, "są niezawisłości głodne". Przekonywał jednak, że przy wszystkich swoich wadach Unia jest "najlepszym rozwiązaniem". Nie tylko słodycz i miód płynie w UE, ale odbywa się tam też twarda walka o interesy - podkreślił prezydent. Dodał jednak, że Unia jest pierwszą organizacją, w której zasadę równowagi sił zastąpiono zasadą solidarności i współpracy.
Jeżeli leży się w tej części co Polska i Ukraina, trzeba dokonać wyboru, po której się stoi stronie - przekonywał L.Kaczyński.
W tym kontekście wspomniał o Rosji, która - jak podkreślił - nadal jest bardzo ważnym czynnikiem politycznym na świecie. Jak mówił, siła Rosji się odradza, gdyż miała ona "dużo szczęścia", otrzymując znaczne złoża ropy i gazu, które wykorzystuje jako argumenty strategiczne.
Elwira Krzyżanowska i Jarosław Junko