Kwiatkowski ostoją suwerenności
Ustępująca Rada Nadzorcza TVP uważa, że
odwołanie lub zawieszenie prezesa telewizji Roberta
Kwiatkowskiego, zgodnie z sugestią sejmowej komisji śledczej,
oznaczałoby rezygnację z suwerennych uprawnień, które gwarantuje
radzie ustawa o radiofonii i telewizji.
10.06.2003 18:15
We wtorek na konferencji prasowej, w trakcie ostatniego posiedzenia Rady w obecnej kadencji, ci jej członkowie, którzy uczestniczyli w pracach od początku, przyjęli oświadczenie, że "wymaga reakcji atmosfera w mediach towarzysząca wyborowi rad nadzorczych na kolejną kadencję". W ocenie członków ustępującej Rady, nie była ona upartyjniona.
Nowi członkowie Rady, wybrani w połowie maja, wstrzymali się od głosu - poinformował prezes RN TVP Witold Knychalski.
"Oskarżenie o upolitycznienie czy upartyjnienie decyzji tego ciała sprowadza się do jednego zarzutu, że ustępująca Rada nie spełniła postulatu parlamentarnej komisji śledczej i nie odwołała lub nie zawiesiła prezesa telewizji Roberta Kwiatkowskiego" - czytamy w oświadczeniu.
"Stanowisko członków komisji, postulujące odwołanie prezesa Kwiatkowskiego lub zawieszenie go w wykonywaniu obowiązków prezesa na czas trwania postępowania, nie miało oczywiście żadnego związku z oceną jego pracy w telewizji, nie brało też pod uwagę efektu, jakie miałoby dla spółki jego odwołanie"- napisali członkowie Rady.
Przypomnieli, że Rada dwukrotnie "poddała prezesa Kwiatkowskiego sesji rygorystycznych pytań, ukierunkowanych na wyjaśnienie jego zaangażowania w tzw. sprawę Rywina i w swej większości dała wiarę, że nie miało to żadnego związku z korupcyjną ofertą składaną przez Lwa Rywina Agorze".
"Dziś wiemy, że śledztwo zostało zakończone skierowaniem aktu oskarżenia tylko przeciw Rywinowi" - dodali.
Gdyby Rada obecnej kadencji zdecydowała się wykonać polityczny postulat komisji śledczej - zrezygnowałaby ze swej suwerenności - uważają członkowie Rady.